164
RECENZJE, OMÓWIENIA, NOTY
praktycznie wielu duchownych”, 1) kierowania i komunikowania. Następnie zajął się służbą chrześcijańskiego komunikatora na rzecz światowego pokoju. Wskazał na ścisły związek pojęć „Kommunio”, „Kom-munitat” i „Kommunikation”. Katolicki nadawca musi pogłębiać wspólnotę przez „czyste komunikowanie” i zawsze wystrzegać się wywoływania lub wspierania rozdźwięków. Kościół musi dopomóc zrozumieniu, że wojna nie jest drogą do pokoju. Osobiście 0’Mahony uważa konflikt Północ—Południe za znacznie groźniejszy od sprzeczności między Wschodem i Zachodem. Szczególnym zadaniem nadawcy jest praca na rzecz sprawiedliwości społecznej, rozwoju i pokoju.
Redaktor naczelny węgierskiego czasopisma Uj Ember, Ferenc M a-g y a r mówił o budzeniu poczucia chrześcijańskiego braterstwa między ludźmi i o ewangelicznej roli misyjnej pracowników mediów (s. 39—43). Wskazał na pokojowe inicjatywy katolickich dziennikarzy. Na temat szczególnych warunków prasy katolickiej w krajach socjalistycznych powiedział, że jej obowiązkiem jest uczciwy dialog z marksistami, „oczywiście nigdy nie zamazujący granic przeciwstawnych ideologii, lecz wyjaśniający problemy, także te, które nas dzielą, które są całkiem sprzeczne; musi on nas jednak łączyć w służbie społecznego postępu (...) Podobnie do dialogu w prasie i radiu, zaczęto taką dyskusję także w telewizji, oczywiście o naszych wspólnych sprawach dotyczących życia w kraju. M. in. traktowano o moralności, dotyczącej zdrowej rodziny lub wychowania młodzieży” (s. 42). Odpowiadając na zarzuty Zachodu, że jest to „współpraca z marksistami”, Magyar zapytał, czy w głębi duszy uważa się tam również papieża za rzecznika Moskwy, gdy Jan Paweł II występuje przeciw zbrojeniom.
Kolejny referat wygłosił Franco Leonori, dyrektor włoskiej agencji prasowej ADISTA. Omówił on „Obraz współczesności jako punkt wyjścia w przyszłość” (s. 44—61). Zaczął od zarysu powstania i rozwoju agencji informacyjnych z początkiem XIX w., datując początek nowoczesnej ery informowania na lata po Rewolucji Francuskiej. Zajął się definicją „agencji informacyjnej”, przy
pominając sformułowanie zaproponowane przez UNESCO (s. 47—48).
Zwrócił uwagę na niedostateczne uwzględnianie faktu, że pojęcie wolności prasy odnosi się do określonego medium: gazety, prasy pisanej (s. 48), po czym przeszedł do opanowywania komunikacji przez fale eteru. Zajął się niejasnościami pojęć „środki masowego komunikowania”, neologizmu „media masowe” i jego skróconych form „medium” i „media”. „To, co nazywamy środkiem komunikowania, wcale nie jest nim, lecz jest środkiem rozpowszechniania” (s. 50). Leonori przytoczył tu wypowiedź Bertolta Brechta (z r. 1930) jako „pierwszego krytyka radia”. Dalej mówił o „mediach” jako „nowych organicznych intelektualistach władzy” i o rosnącej roli wizualności, by przejść do zagadnienia informacji i tematyki pokojowej. Stwierdził tu, że „w kwestii stacjonowania rakiet w Europie gra się fałszywymi kartami” — ośrodki finansowo-przemy-słowe zainteresowane militaryzacją decydują o cząstkowym tylko ujawnianiu informacji na ten temat. Szczególną uwagę poświęcił Stanom Zjednoczonym jako głównemu pro-pagandyście rewolucji technologicznej. Zakończył omówieniem zaangażowania dziennikarzy katolickich w zwalczanie informacyjnej manipulacji, konfrontacji i przemocy, zamykając wystąpienie cytatem z przesłania Jana Pawła II z 31 maja 1981 na Dzień Masowego Komunikowania.
Jako ostatni z referatów zamieszczono głos Hubertusa G u s k e g o, naczelnego redaktora NRD-owskiego czasopisma katolików Begegnung (s. 62—74). Wyraził zaniepokojenie,
że watykańska instrukcja pasterska „Communio et progressio” sprzed 10 lat o narzędziach społecznego komunikowania nie zyskała odpowiedniego zainteresowania, chociaż „realistycznie rozpoznała istotne braki obecnej komunikacji społecznej i ich przyczyny” (s. 64). Monopolizacji mediów w kapitalizmie przeciwstawił sytuację w krajach socjalistycznych: „W naszym państwie socjalistycznym nie istnieje powszechny państwowy monopol mediów czy informacji. Gazety i czasopisma są wydawane przez najróżniejsze partie, organizacje i instytucje, także przez osoby prywatne — jak na przykład nasze Begegnung; nie ma dla nich ani państwo-