nie zespołu redakcji. Irena Grosz Zniosła najwięcej, bo aż prawie dwadzieścia trzy lata - połowę swego bogatego
i trudnego życia.
Dodajmy przy tym, co w książce podała się dwa razy, że ponad rok przepraco-wal w redakcji Jan Józef Lipski /i926-1991), współtwórca opozycji demokratycznej, gdy Irena Grosz w odruchu solidarności zatrudniła go w 1959 roku na stanowisku kierownika działu kultury i oświaty Znalazł się on na zawodowym bruku po wyrzuceniu z Państwowego Instytutu Wydawniczego, po tym, jak wygłosił w Związku Literatów Polskich nieprawo-myślny odczyt o faszyzującej przedwojennej „Falandze”. Odczyt zawierał aluzje do powojennego PAX-u.
W 1960 roku Jan Józef Lipski przeszedł z Gromady-Rolnika Polskiego do Instytutu Badań Literackich.
Chećko to ostatni redaktor naczelny tej aazety, co tak sprawnie poloneza redakcyjnego wodził. Za jego bowiem czasów powstał Oddział Towarzystwa imienia Fryderyka Chopina w Sannikach, obecnie gminnej wsi na Mazowszu, gdzie grywał młody Chopin. Jest to chyba jedyny w świecie muzycznie elitarny klub wiejski, w którym odbyło się ponad dwieście koncertów szopenowskich! Dowodem trwałej więzi redaktora Chećki z Sannikami jest nadane mu w 2002 roku honorowe obywatelstwo gminy. Reminiscencje tej działalności przewijają się na wszystkich stronach książki.
Redaktorka młodszego pokolenia, Alicja Filochowska-Pietrzyk od roku 1982 odnalazła się w prasie kobiecej na odpowiedzialnych stanowiskach.
Do gazety trafiła w 1972 roku, gdyż była ona w jej wyobrażeniu znaczącą instytucją dla wsi, a także na mapie prasowej Pol-ski.Trafiła do działu terenowego i wystawiła redakcji we wspomnianej książce następującą cenzurkę: Redakcja ta, jak dziś myślę, była w ogóle znakomitą szkołą dziennikarstwa. Stale byliśmy w drodze. Z pociągu do pociągu, z autobusu do autobusu... Pisało się szybko, z dnia na dzień. Ja pamiętam, wypracowałam sobie metodę: po męczącej delegacji od razu szłam do łóżka, nastawiałam jeszcze tylko budzik, i o piątej rano, gdy cały dom spał w najlepsze, siadałam do maszyny. Pisało się znakomicie. Na dziesiątą tekst był już w redakcji. (...)
Barwną postacią była Teresa Chabow-ska, starsza od nas metrykalnie, ale młoda duchem i niezwykle zdolna reporterka. Teresa uwielbiała wszelkie prowokacje, lubiła włożyć komuś inteligentnie szpilę, ale też nazwać rzecz po imieniu. Nie bała się wyrażać własnego zdania, miała w lekkiej pogardzie całą tę otaczającą nas rzeczywistość. I nie ubywała tego! To ona zrobiła pierwszy, duży reportaż o Karolu Wojtyle, gdy ten został papieżem. Potem prowadziła kompletnie apolityczną „Mirtową gałązkę", rubrykę, która kojarzyła młodych ze wsi, poszukujących partnera na życie. (...). Tuż przed stanem wojennym wyjechała do Paryża. (...) Umarła przedwcześnie. Barwy redakcyjnemu życiu dodawały też: pełna wigoru, redagująca kolumnę sportową Zosia Świeczko, Ewa Wańkowicz, specjalistka od spraw oświaty i wychowania, reporterka Basia Baszkiewicz, redakcyjna amazonka (bywało, że przychodziła do redakcji w dżokej ce) i Maria Terlikowska - redagująca (pod pseudonimem Marcina Terebesza), uwielbianą przez czytelników stronę satyryczną „Gromady". Marysia była poza wszystkim autorką książek dla dzieci, które wychodziły w ogromnych nakładach.
Wraz z upadkiem pisma rozproszyło się znakomite redakcyjne archiwum wy-hołubione przez niezastąpionego archiwistę, Henryka Zimlera. Zmarł przed kilkoma laty. Prowadził on systematycznie każdemu redaktorowi indywidualne archiwum. Były w nim wycinki autorskie, ale także inne z prasy krajowej współgrające z danym tematem. Teraz redaktorzy mogą się powołać tylko na swą zawodną pamięć. Tym ważniejsze jest odtworzenie faktów i żifkłeł, czego próbą jest ta książka.
Przytoczono w niej listy na pięćdziesięciolecie, bo nieistniejąca gazeta nadal żyje w świadomości swoich czytelników, świadcząc dowodnie, że zubożona o łubiany tytuł wiejska publiczność czytelnicza nadal oczekuje na stosowną ofertę. W kolejnych rozdziałach są listy od przyjaciół, między innymi od Haliny Czerny-Stefańskiej, Kazimierza Barcikowskiego, Jana Krawczyka -korespondenta z Brazylii i Jadwigi Harasimowicz ze szkoły rolniczej z podwrocław-skich Pracz.
Rozdział W opinii socjologów i praso-znawców zawiera artykuł Jarosława Grzyb-czaka, a także eseje: Okiem socjologa Hele-