17. SZKOŁA
- Nessie chcesz w pierwszy dzień szkoły iść na wagary? - Jacob pochylał się nade mną. Gwałtownie usiadłam na łóżku. Wczoraj za dużo myślałam, prawdopodobnie denerwowałam się pierwszym dniem w szkole. Można powiedzieć, że zarwałam noc, ale zwyczajnie nie mogłam zasnąć.
- Ubiorę się i zaraz do was dojdę. - oznajmiłam pospiesznie pędząc do szafy. Chłopak jednak nie wyszedł, lecz podążył za mną. Przygarnął mnie do siebie, po czym lekko pocałował, potem znów i znowu, aż w końcu przerodziło się to w prawdziwy pocałunek. Ugryzłam lekko jego dolną wargę, a on westchnął cicho. Jego ręce zaczęły błądzić gdzieś na moich plecach. Czułam jak po ciele przechodzą mnie pojedyncze dreszcze, traciłam przytomność i rozsądek. Namiętność i pożądanie rosło i rosło. Lubiłam głaskać go po policzku, oraz szyi. Czułam, że również stracił głowę jak ja. W końcu to przerwałam.
- Muszę się ubrać. - przypomniałam, a on rozczarowany ruszył w stronę drzwi narzekając pod nosem. Byłam szczęśliwa, że Bella wybrała się z Alice na zakupy, przynajmniej w szafie nie były tylko same sukienki. Tak, więc założyłam czarne spodnie, biały golf i kamizelkę. Prezentowało się doskonale, nie za elegancko, nie zbyt mocno na luzie. Porwałam kurtkę oraz torbę i krzyknęłam:
- Trzymajcie kciuki!
- Ty też! - Bella znalazła się u mojego boku, a potem mocno przytuliła. Ona też zaczynała szkołę, tyle, że studia. Przed domem czekało na mnie volvo, a w nim Seth i Jacob. Przez całą drogę martwiłam się tym jak inni będą mnie postrzegać. Chciałabym mieć taki dar jak Edward, wiedziałabym, co o mnie myślą. Wysiadłam niepewnie z samochodu, na parkingu kłębiły się tłumy. Tutaj szkoła była o wiele większa niż w Forks.
- A to, kto? - usłyszałam gdzieś z boku. Słyszałam dużo szumów, gdyż miałam doskonały słuch. Spokojnie, nie mogę dać po sobie nic poznać.
- Zobacz na tego obok tej dziewczyny. - Jedna pisnęła podekscytowana do przyjaciółki. Spojrzałam na Jacoba, Alice wczoraj dobrała się do niego (czyt. Obcięła mu włosy).
- Zamawiam go. - Myślałam, że zaraz rzucę się z rykiem na nią jednak poczułam ciepłą dłoń na ramieniu. Jake przytulił mnie do siebie i uśmiechnął ciepło. Więc można powiedzieć, że byłam zazdrosna. Cholernie zazdrosna. Wyobrażałam sobie jej myśli, wizje dotyczące Jake. Czy w jej oczach był równie piękny?
Nagle wszystkie szepty przestały mnie interesować. Seth uśmiechnięty od ucha do ucha szedł koło nas rozglądając się na boki. W końcu tak miało być. Gdy wreszcie odnaleźliśmy sekretariat nadszedł czas rozstania.
- Znajdziemy się później. - rzuciłam do chłopaków odchodząc w swoim kierunku. Jacob pokiwał do mnie, a na jego twarzy zauważyłam, że przeszedł strach. Gdy skręciłam w prawo i stracili mnie z oczu, odetchnęłam z ulgą. Najlepiej gdybym była z nim w klasie, ale jakoś nie chciałam tego. Spojrzałam na swój plan, i zaczęłam szukać wejścia oznaczonym literką `F'. Po pięcio minutowym błądzeniu odnalazłam klasę, w której miałam rozpocząć swoją pierwszą lekcję w życiu, był to język angielski.
Trwała jeszcze przerwa, więc uczniowie rozmawiali między sobą. Podeszłam do biurka, przy którym siedziała niższa, starsza kobieta.
- Dzień Dobry - uśmiechnęłam się, może przełamie pierwsze lody. W klasie natychmiastowo zrobiło się cicho.
- Ach, ty jesteś tą nową? Witaj. Po dzwonku przedstawisz się całej klasie.
Skrzywiłam się. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu, by odszukać wolnego miejsca, znalazłam jej w przedostatnim rzędzie, każdy uczeń siedział sam. Gdy przechodziłam przez rząd ławek usłyszałam:
- To ta, która tuliła się do tamtego - obróciłam się zaciekawiona w stronę głosu, który rozpoznałam. Dziewczyna miała proste blond włosy sięgające do łopatek, na jej twarzy dostrzegłam małe piegi, lekko zadarty nos i zielone oczy. Miała zbyt ciemną karnację jak na kogoś, kto mieszka w mieście, gdzie rzadko świeci słońce Nie wiedziałam, czy mam się uśmiechnąć, czy też nie. Usiadłam w ławce i postanowiłam każdego z osobna obejrzeć. Skakałam po twarzach, gdy moją uwagę zwróciła drobna dziewczyna siedząca po mojej lewej stronie. Miała czarne włosy ułożone w koka i wręcz błękitne oczy . Zerkała, co chwilę w moją stronę, zresztą jak wszyscy inni zaciekawieni. Nie wiem, dlaczego, ale to ona przykuła najwięcej mojej uwagi. W końcu to ja musiałam się przywitać, bo patrzyłam się na nią wręcz niegrzecznie:
- Cześć - wysłałam jej mój `firmowy' uśmiech i podałam rękę - Jestem Renesmee.
Dziewczyna na samym początku wpatrywała się we mnie zdziwiona, a po chwili rzekła
- Hej. Agnes - podała mi dłoń, była zimna, ale ludzko-zimna.
- Jaką masz następną lekcję? - Zaczęłam się modlić, by to był w-f, który ja miałam - nie miałam ochoty znowu błądzić.
- W-f.
Odetchnęłam z ulgą.
- Ja też. - oznajmiłam, po czym rozległ się dzwonek. Dziewczyna uśmiechnęła się ukazując idealny rząd zębów. Przynajmniej już to była `rozmowa'. Sama dziwiłam się, że tak dobrze poszło.
Tak jak obiecywała mi nauczycielka musiałam się przedstawić.
- Nazywam się Renesmee Cullen, przyjechałam tu z siostrą Bellą i resztą rodziny. Wcześniej mieszkałam w Forks i tam uczęszczałam do szkoły. - nauczycielka oglądała moje akta, wszystkie były podrobione, również te o szkole. Przez klasę przeszedł szmer, no tak niecodziennie imię - Renesmee.
- A może powiesz, czym się interesujesz? - Blondyna, której przedtem się przyglądałam uśmiechnęła się do mnie. Zaniemówiłam Po co jej takie informacje?
- Muzyka, książki, fotografia - zdążyłam nawymyślać. Nie mogłam powiedzieć prawdy
` legendy, wilkołaki, talenty wampirów'.
- Chodziłaś na poszerzony angielski w Forks to dobrze przynajmniej nie będziesz miała zaległości. - oznajmiła kobieta na głos dalej siedząc w moich papierach, kiwnęłam jej głową i ruszyłam do swojej ławki.
Tak zaczęła się moja pierwsza lekcja. Martwiłam się, że będę miała braki, lub po prostu nie będę kompletnie rozumieć jej, jednak wszystko było łatwe. Temat był opowiadania fantastyczne, czyli coś stworzonego dla mnie. Gdy tylko w klasie wszyscy usłyszeli dźwięk dzwonka rzucili się do drzwi. Zdziwiłam się, że tak szybko zleciał ten czas. Bez pośpiechu wstałam i wzięłam kurtkę z oparcia krzesła, zawiesiłam torbę na ramieniu i ruszyłam w kierunku wyjścia.
- Też interesuję się fotografią. Czemu najczęściej robisz zdjęcia? Jaki masz aparat? - moja nowo poznana czarnowłosa koleżanka dołączyła do mnie i wydawała się już bardziej śmiała.
- A tu i tam... Zenita. A Ty? - cieszyłam się, że miałam kogoś do pogadania.
- Och, mam zwykły aparat cyfrowy. Zbieram na lustrzankę. Naprawdę masz Zenita? - spytała oszołomiona.
- Jasne. To jak, gdzie sala gimnastyczna? - stanęłam patrząc na boki.
- Tam - wskazała dziewczyna.
- No to w drogę. - Uśmiechnęłam się. Ruszyłyśmy ramię w ramię Rozmawiałyśmy głównie o fotografii, później odkryłyśmy, że obie uczymy się grać na gitarze.
- Dopiero wczoraj dostałam swoją, ale wcześniej chłopak siostry mnie uczył na własnej. - Wyjaśniłam błękitnookiej. Kłamanie szło mi nawet łatwo i nie czułam się z tym źle. Nie mogłam, przecież wydać prawdy na światło dzienne.
Drugą lekcją był w-f, moja towarzyszka nie przepadała zbytnio za tym przedmiotem, co mi przypomniało o Belli. Nauczyciel nie kazał mi się przedstawiać przy całej klasie. Zaczęliśmy grać w koszykówkę. Starałam się nie biegać za szybko, nie trafiać ciągle do kosza.
Kiedy była zmiana drużyn i usiadłam na ławce, by odpocząć chłopak z przeciwnej drużyny usiadł obok.
- Całkiem dobra jesteś - oznajmił. Miał blond włosy ułożone w stylistyczny nieład, był wysoki i chudy, mimo to dość umięśniony.
- Dzięki - co prawda grałam już w koszykówkę z Emmettem, ale to trochę inaczej wyglądało.
- Jesteś tutaj nowa, prawda? Nazywam się Kevin. - chłopak podał mi dłoń.
- Jestem Renesmee, ale mów do mnie Nessie. - podałam mu swoją rękę.
- Nessie. - uśmiechnął się.
Lekcja w-f przebiegła w miarę szybko, potem miałam biologię, na którą poszłam z Kevinem. Rozglądałam się szukając dwóch olbrzymów jednak nie zauważyłam ich. Na lekcji biologii omawialiśmy pierwotniaki, co miałam w jednym palcu, dzięki Edwardowi. Pomagałam to i owo zrozumieć mojemu blond koledze. Po lekcji ruszyliśmy do stołówki. Moja męka! Stanęłam nagle przy wolnym stoliku.
- Poczekam tu na przyjaciół. - oznajmiłam chłopakowi, on odoszedł w stronę jedzenia.
Ktoś przytulił się do mnie od tyłu.
- Jak tam? - Mruknął mi do ucha Jake.
- Powiem ci, że nawet dobrze, a jak tam u was? - obróciłam się przodem do towarzyszy.
- Masakra, dużo mamy zadane. - Seth zaczął narzekać.
- W-f najlepszy.- ocenił Jacob.
Usiedliśmy przy najbliższym stoliku, czułam na sobie wzrok innych. A więc tak czuły się nowe osoby w szkole. W trójkę zostawiliśmy plecaki i poszliśmy nałożyć coś do jedzenia. Wzięłam kawałek pizzy, jabłko i wodę. Zaczęła się tortura. Gdy próbowałam przełknąć to, co inni nazywają jedzenie spojrzałam na Kevina, który rzucał w naszą stronę ukradkowe spojrzenia. Uśmiechnęłam się do niego.
- Hej - ktoś cicho szepnął przechodząc koło mnie.
- Cześć Agnes, chcesz to możesz usiąść ze mną. - wskazałam na wolne miejsce obok.
- No nie wiem. - Dziewczyna wydawała się nieco skrępowana, lecz ostatecznie odłożyła swoje rzeczy i podeszła do kucharki.
- Kto to? - Seth spojrzał za ciemnowłosą.
- Zaraz się dowiesz.
Gdy moja nowa koleżanka wróciła postanowiłam wreszcie przedstawić ją:
- Agnes to są moi przyjaciele, Seth - wskazałam na chłopaka, który uśmiechnął się do dziewczyny, a jej zaróżowiły się policzki. - A obok Jacob.
Jake wpatrywał się we mnie jakby czegoś wyczekując, jednak pokazałam mu tylko język.
- Jaką masz następną lekcję? - Agnes była spięta, czemu nie mogłam się dziwić, dwóch chłopaków strasznie wyróżniających się z tłumu, powalających niecodzienną urodą, siedziała naprzeciw niej.
- Historia, a ty?
- Chemia.
- Zawsze siadasz sama? - spytałam bezmyślnie, nim połapałam się, że to niegrzeczne.
- Nie, zawsze siadam z koleżanką Marią, lecz dzisiaj jej nie ma. - oznajmiła rozglądając się nerwowo. Kiwnęłam w geście rozumienia i ugryzłam jabłko. Właściwie to jak jabłko smakuje? Dla mnie to wszystko jest tak samo niedobre. Wyprostowałam się i uśmiechnęłam - tak, więc jestem `normalną' nastolatką.