Czy w niebie jest nudno?
Jasiek z Małgosią wpadli do domu jak burza.
- Wyglądacie tak, jakbyście się pokłócili - poznała od razu Mama.
- Bo się pokłóciliśmy. I to na lekcji religii - odpowiedziała Małgosia.
- A o co? - zapytał Tata.
- O Niebo. Bo Jasiek powiedział, że w Niebie jest nudno i że on wcale do Nieba nie chciałby kiedyś pójść.
-Tak, bo tam trzeba chodzić ze złożonymi rękami, śpiewać pieśni i być grzecznym jak w kościele - skrzywił się Jasiek.
- Skąd wiesz? Przecież tam nie byłeś - zdziwił się Kuba.
-Nie byłem, ale jestem pewien, że w Niebie nie można grać w komputerowe gry, jeździć na rowerze i kopać piłkę!
-Właśnie tak powiedział Jasiek na lekcji religii. A później Felek dodał, że w Niebie nie można też pływać, łazić po górach i mieć psa. A Aśka, że ona bez czekolady, lodów i chipsów w Niebie nie wytrzyma! - powiedziała z gniewem Małgosia.
- A o tym, że w Niebie jest Pan Jezus, Maryja i Aniołowie nikt nie pomyślał? - wtrąciła się Mama.
- No właśnie ja i jeszcze kilkoro dzieci i pani oczywiście też! - Małgosia podniosła dumnie głowę.
- Hmm, przydałby się w tej sprawie jakiś wiarygodny ekspert - zamyślił się Tata. - Już wiem! Zapytajmy tego mnicha co przyjechał w odwiedziny do księdza Zbyszka. Powiem wam w tajemnicy, że on przebywał kiedyś jakiś czas w Niebie!
Oczy Jaśka zaświeciły się jak dwie latarenki.
- Naprawdę?! To niesamowite! Chciałbym, żeby nam o tym opowiedział.
-Jak go poprosimy dziś po nabożeństwie majowym to może… - uśmiechnął się Tata.
Mnich bardzo się ucieszył, że chcą usłyszeć o Niebie. Zaproponował tylko, żeby wyszli z kościoła i usiedli na ławeczce koło figury Maryi.
Kiedy to zrobili rozpoczął swoją opowieść:
- Było to kilka lat temu, gdy przechodziłem poważną operację i na jakiś czas przestałem oddychać. Lekarze myśleli, że umarłem, a mnie Pan Bóg pozwolił na chwilę zajrzeć do Nieba. Najpierw zobaczyłem miasto ze złota, kryształów i klejnotów. A później chodziłem po łące pełnej ogromnych, kolorowych i pachnących kwiatów, pływałem w czystej jak łza wodzie razem z fantastycznymi rybami, mijałem dzikie zwierzęta, które ocierały mi się o nogi, wchodziłem na górskie szczyty tak lekko jakbym miał u ramion przyczepione skrzydła. Wszędzie słyszałem niesamowicie piękny śpiew Aniołów i ptaków. Na końcu spotkałem moich nieżyjących rodziców, i rozmawiałem z Maryją, mamą Pana Jezusa. To było cudowne spotkanie. Maryja miała taką piękną i delikatną twarz i ręce, a Jej głos był ciepły i czuły. Mógłbym tak całą wieczność przed Nią stać i patrzeć w Jej cudowne oczy.
Głos mnicha załamał się, a po jego policzkach popłynęły łzy.
-To w Niebie wcale nie jest tak nudno jak myślałem! - westchnął z ulgą Jasiek.
-Oczywiście, że nie - mnich pogłaskał Jaśka po głowie - tam o nudzie nie może być mowy! Oj, musiałbym godzinami opowiadać wam o tych wszystkich niebiańskich cudownościach.
-Więc proszę mówić - poprosiła Mama patrząc na rozmarzony wzrok Jaśka, Małgosi, Magdy, Kuby i Taty. - I może jeszcze o tym, że się tam wszyscy kiedyś ze sobą i z Panem Bogiem spotkamy…i że to właśnie będzie dla nas największe szczęcie na świecie!