WITRAŻ Z ANIOŁEM
- Córeńko - Tata otworzył drzwi do pokoju Magdy - zrób nam kilka kanapek. Pan Henio przyszedł do mnie prosto z pracy i na pewno jest głodny.
- Zaraz - Magda jęknęła niezadowolona. Znów ten Taty kolega zasiedział się nad projektem i trzeba będzie mu usługiwać. Bo na kanapkach na pewno się nie skończy. Tata będzie co chwila wołał o jakąś pomoc, a ona Magda będzie biegać po mieszkaniu jak konik polny. I to przez pana Henia, którego tak nie lubiła. Denerwował ją jego wnikliwy wzrok i pytania, które jej wciąż zadawał
- Jakie przedmioty lubisz najbardziej?
- Kim chciałabyś być w przyszłości ?
- Jakie masz hobby?
Taki był ciekawski. Świdrował ją małymi oczkami i pytał, pytał, pytał…A ona, Magda złościła się, wzruszała niecierpliwie ramionami i odpowiadała jak katarynka
- Lubię polski, chciałabym być nauczycielką, moje hobby to malowanie
Ale ile razy tak można ? I po co wogóle ta rozmowa?
Ostatnio więc Magda nie wytrzymała i kiedy pan Henryk wieszał kurtkę w przedpokoju uprzedziła jego pytania wołając:
- Będę nauczycielką! Uwielbiam polski i gram na flecie !
Pan Henio zamarł w bezruchu. Wyglądał jak pomnik z uniesionymi rękoma i twarzą, w której malowało się zdumienie. A później parsknął takim śmiechem, aż mu wyszły czerwone żyłki na skroniach. Magda poczuła się strasznie urażona. Poczerwieniała ze złości i wstydu. Od tego czasu pan Henio witał ją tylko swoim śmiechem i o nic nie pytał.
- Magda - głos Taty przebił się przez jej rozmyślania - ratuj, bo umrzemy z głodu.
Magda westchnęła ciężko i poczłapała do kuchni
- Wyglądasz jak nadęta ropucha - Kuba pojawiał się zawsze tam, gdzie rozchodził się zapach jedzenia
- Sam byś tak wyglądał, gdybyś musiał skakać koło tego bubka.
- Jakiego bubka?- Kuba parsknął śmiechem
- Tego pana Henia. Robię mu różne kawały a on nawet tego nie zauważa
- A więc to twoja sprawka z tymi związanymi sznurowadłami przy butach?
- No - Magda mrugnęła filuternie - a widziałeś jak włożył płaszcz odwrócony na lewą stronę? Pewnie tak paradował w nim idąc przez całe miasto. Fajnie co?
- Ha ha ha - Kuba trzymał się za trzęsący się od śmiechu brzuch - nie wiedziałem, że taka z ciebie kawalarka . Dziś pewnie też coś wymyślisz?
- Dziś? - Magda podrapała się po głowie - dziś tak mu osolę kanapki, że ich nie przełknie
- Chyba, że je czymś słodkim popije.
Magda aż podskoczyła słysząc za plecami głos pana Henia. Skąd się on tu wziął. I jak długo ich podsłuchiwał? Rumieniec na Magdy twarzy rozlewał się wolno krwistą plamą.
- Miałem podarować go komuś innemu, ale może Tobie bardziej się spodoba? Masz coś w twarzy podobnego… - Pan Henio wyciągnął do Magdy ręce z jakimś zawiniątkiem. Magda nie wiedziała jak się zachować. A pan Henio zostawił podarunek na stole i wyszedł z kuchni…
Magda odwinęła szary papier
- Witraż z Aniołem!- szepnęła zdumiona - jaki śliczny.
Rzeczywiście. Anioł złożony z małych kolorowych szkiełek wyglądał jak tysiące malutkich tęcz. Gdy Magda podniosła go do góry rozświetlił jej twarz niczym aureola. Uśmiechał się łagodnie patrząc ku górze i jednocześnie roztaczał nad Magdą swoje anielskie skrzydła. Boże! Takiego prezentu Magda się zupełnie nie spodziewała! Powinna zaraz panu Heniowi za niego podziękować. I przeprosić go za te swoje kawały. Ale jak to zrobić, gdy ręce się trzęsą a nogi uginają, jakby były z waty? Może, więc najpierw zrobi te kanapki dla Taty i pana Henia. A później wszystko wyjaśni. Anioł w jej dłoniach poruszył się radośnie jak ptak. Magda ścisnęła go mocniej i przytuliła do serca. Złocisty promień dotknął jej twarzy a potem poszybował prosto do Nieba….