Liczyli, liczyli, aż wyszło za dużo Nasz Dziennik, 2011 02 01

Liczyli, liczyli, aż wyszło za dużo

Nasz Dziennik, 2011-02-01

T u-154M był o 4,6 tony za ciężki, by móc lądować 10 kwietnia 2010 roku na Siewiernym - uznali Rosjanie. "Fakt ten potwierdza niedostatki w przygotowaniu załogi do lądowania" - czytamy w raporcie MAK. Jego autorzy nie informują już jednak, że przyjęty sposób wyliczenia dopuszczalnej masy do lądowania niewiele miał wspólnego z badaniami eksperckimi. Dlaczego? Bo końcowy wynik oszacowano na podstawie wykresów zawartych w Instrukcji użytkowania w locie (IUL) oraz orientacyjnie przyjętej masy startowej samolotu. Jaka jest dokładność wyliczeń z użyciem danych wyssanych z palca? Tego Rosjanie nie sprecyzowali.

Według wyliczeń Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), jedynie skrótowo zawartych w raporcie końcowym na temat przyczyn katastrofy samolotu Tu-154M, znalazła się uwaga, że dopuszczalna masa do lądowania tego samolotu w dniu katastrofy (w panujących wówczas warunkach pogodowych) została przekroczona o 4,6 tony. Jak uznano, "fakt ten potwierdza niedostatki w przygotowaniu załogi do lądowania".
Według MAK, masa startowa samolotu z uwzględnieniem 500 kg paliwa zużytego na kołowanie wynosiła ok. 85,8 t (przy maksymalnej dopuszczalnej masie 100 t), wyważenie - 25,3 proc. średniej cięciwy aerodynamicznej (przy dopuszczalnym zakresie 21-32 proc.). Raport określa, że "w chwili zdarzenia lotniczego w samolocie było około 11 ton paliwa [ze stenogramów wynika, że taką ilość paliwa załoga raportowała 18 minut przed zdarzeniem - red.], a masa do lądowania wynosiła ok. 78,6 t, podczas gdy w ocenie Rosjan samolot mógł maksymalnie ważyć 74 t". Z treści raportu można wnioskować, że MAK w obliczeniach oparł się na wykresie zawartym w Instrukcji użytkowania w locie (IUL), który uwzględnia długość pasa, elewację, temperaturę, nachylenie pasa oraz kierunek i siłę wiatru. Niestety, w IUL wykres ten został umieszczony na końcu grubego tomu i w formie, która w praktyce wyklucza możliwość skorzystania z niego w czasie lotu. Jest to zarazem jedyne miejsce w Instrukcji, które pozwala na uwzględnienie wszystkich wymienionych parametrów do oszacowania masy do lądowania przez załogę. W ocenie strony polskiej, proponowana przez producenta samolotu Tu-154M metoda określania tej wartości "jest mało przyjazna dla załóg i sporządzona została jedynie w celu spełnienia wymagań certyfikacyjnych". Jak zauważono, podczas wykonywania lotu załogi są w stanie skorzystać jedynie z danych tabelarycznych zawartych w IUL. Te mają jednak pewną skazę, bo nie uwzględniają wszystkich parametrów i przez to mogą służyć pomocą jedynie w czasie przygotowania załogi do lotu. Według tych tabel, masa do lądowania na Siewiernym dla Tu-154M mieściła się w przedziale 77,2-76,7 tony, czyli była zbliżona do wielkości oszacowanej masy dopuszczalnej. Co jednak istotne, MAK, stwierdzając na podstawie swoich wyliczeń, że samolot był za ciężki, nie wskazał, z jakich źródeł danych korzystał. Tymczasem te dane przekładają się na wynik wyliczeń masy do lądowania. Jako że nie zachował się oryginalny arkusz załadowania i wyważenia samolotu, istnieje uzasadniona obawa, że Rosjanie tylko założyli wartość masy startowej, uznając ją w swoich rozważaniach za pewnik. W takiej sytuacji już nawet nie dziwi brak w raporcie rosyjskiej komisji choćby wzmianki o dokładności i przyjętej do wykonywanych wyliczeń metodologii. Przy zastosowanej logice wynik był tylko kwestią umowną i okazją do nieuprawnionego wytknięcia załodze braków w szkoleniu.
Jak ustaliliśmy, standardowo oryginalny arkusz załadowania i wyważania zarówno w lotnictwie wojskowym, jak i cywilnym znajduje się na pokładzie samolotu (wg obecnego stanu wiedzy oryginalny arkusz z Tu-154M nie przetrwał katastrofy). Kopia tego dokumentu powinna być dostępna w dyspozycji sekcji wyrażeniowej na lotnisku startowym. W ocenie pilotów mających doświadczenie na Tu-154M, nawet gdyby założyć wersję MAK, że 10 kwietnia 2010 r. samolot z delegacją o 4,6 ton przekroczył dopuszczalną masę do lądowania, to ta wielkość dla tego typu samolotu, posiadającego mocne zawieszenie oraz dobry rewers na silnikach nr 1 i 3, nie jest duża. Podobnego zdania jest Ignacy Goliński, były członek Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. - To oczywiście jest znaczna wartość, ale nie jest ona krytyczna - podkreślił. Jak ocenił, mało wiarygodna jest informacja MAK, że Tu-154M, który do startu mieścił się w dopuszczalnych granicach (samolot mógł być cięższy o ponad 14 t), przekraczał dopuszczalną masę do lądowania. Potwierdził to także w rozmowie z nami doświadczony pilot wojskowy. Jak uznał, jest niemożliwe, by samolot do lądowania był za ciężki, gdyż kwestie konfiguracji maszyny, jej obciążenia zawsze są dokładnie analizowane przed startem. Nikt też - mając świadomość krótkiego dystansu do pokonania - nie tankowałby do samolotu nadmiernej ilości paliwa. W jego ocenie, Rosjanie zaniżyli dopuszczalną masę do lądowania. Jak uznał, byłoby to uzasadnione tylko w przypadku spodziewanego mocnego oblodzenia samolotu, a takie zjawisko nie było ani prognozowane, ani też nie miało miejsca 10 kwietnia ubiegłego roku.
 

Marcin Austyn




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Smoleński biznes Nasz Dziennik, 2011 02 01
Tusk przegrywa we własnej grze Nasz Dziennik, 2011 02 01
Bezpieczeństwo narodowe z agentem KGB Nasz Dziennik, 2011 02 01
Ocieplenie z Rosją to propaganda Nasz Dziennik, 2011 02 01
Ścigają za defragmentację tupolewa Nasz Dziennik, 2011 02 16
Atakowani za pytania o Smoleńsk Nasz Dziennik, 2011 02 24
Kiedy odwołanie Premier obiecał Nasz Dziennik, 2011 02 28
Koalicja brnie w kłamstwo smoleńskie Nasz Dziennik, 2011 02 03
Korsarz bez identyfikacji radarowej Nasz Dziennik, 2011 02 22
Jak Rosjanie pozbawili mjr Protasiuka licencji Nasz Dziennik, 2011 02 12
Dziesięć milimetrów różnicy ciśnienia to sto metrów różnicy wysokości Nasz Dziennik, 2011 02 26
Chcemy ulicy generała Błasika Nasz Dziennik, 2011 02 16
Posłowie chcą komisji nadzwyczajnej w sprawie Naszego Dziennika Nasz Dziennik, 2011 02 18
Kosaczow Smoleńsk to temat drażliwy Nasz Dziennik, 2011 02 22
MAK wyspecjalizował się w profesjonalnym krętactwie Nasz Dziennik, 2011 02 18
Zwabieni w śmiertelną pułapkę Nasz Dziennik, 2011 02 17
Przymiarki do rosyjskiego werdyktu Nasz Dziennik, 2011 02 19
Pogoda załamała się już po lądowaniu Nasz Dziennik, 2011 02 12
Młot na dziennikarzy Nasz Dziennik, 2011 02 10

więcej podobnych podstron