O trollu i czarodziejskich dzieciach 14

Rozdział 14



Severusie, mógłbym cię prosić na słówko? — Nauczyciel zaklęć zaczepił Snape’a, gdy ten wychodził ze swojego gabinetu.

Oczywiście, Filiusie, mam teraz dziesięć minut przerwy przed następnymi zajęciami. A może zechcesz dołączyć do mnie na wieczorną herbatę?

Herbata byłaby wspaniała. Dziękuję, Severusie. Do zobaczenia wieczorem. — Flitwick skinął głową na pożegnanie.

Snape patrzył przez chwilę, jak maleńki człowiek idzie korytarzem, zmierzając w kierunku wieży Ravenclawu. Nie zastanawiał się, o czym będą dyskutować, bowiem ostatnio jedyne, co zaprzątało jego myśli, to adopcja Harry’ego. Severus chciał, żeby to się jak najszybciej skończyło, bo wciąż było wokół tego zbyt wiele niepewności. Po wysłaniu sową papierów do Czarodziejskiej Służby Rodzinie otrzymał wprawdzie potwierdzenie odbioru, ale od tamtej pory nie było żadnych wieści, a minęły już trzy tygodnie. Albus powiedział mu, że ma kontakt z Ministerstwem i że wszystko przebiega płynnie, ale Severus miał złe przeczucia i czekał na topór, który w każdej chwili mógł spaść. Chciał się pospieszyć z „przyjęciem krwi”, tak żeby Ministerstwo zostało postawione przed faktem dokonanym i musiało mu po prostu wydać urzędowe potwierdzenie adopcji. Ale w międzyczasie przyszłość była niepewna. Miał nadzieję, że Filius znalazł w końcu właściwy rytuał.


Harry zdawał się przyzwyczajać do myśli o adopcji - był bardziej rozmowny niż zwykle, nie miał problemów na lekcjach. Spotykali się zarówno dwa razy w tygodniu, kiedy to analizowali postępy Harry’ego w nauce oraz w soboty na śniadaniu, po którym Gryfon spędzał dzień w kwaterach Severusa, a do wieży wracał dopiero, gdy musiał iść spać.


Pokój był prawie gotowy. Snape rzucił urok ocieplenia, zmienił kolor ścian i ustawił meble. Harry w tym czasie rozpakował pościel i koce, a także książki i zabawki, ale nie zapytał się, czy może tam spać, a Severus nie chciał nalegać. Postanowił, że poczeka, aż adopcja będzie faktem lub przynajmniej zostanie dokonane „przyjęcie krwi”.


***


Filius Flitwick przybył w chwili, kiedy zaparzał herbatę. Gdy obaj mieli filiżankę aromatycznego napoju w dłoniach, nauczyciel zaklęć zaczął mówić:

Cóż, Severusie — odchrząknął Flitwick. — Ukończyłem moje badania na temat rytuałów potrzebnych w naszej sprawie. Myślę, że zrobimy to najprostszym sposobem, ale chciałem wpierw omówić to z tobą, bo z naszymi koleżankami może się to okazać trochę skomplikowane.

Skomplikowane” nie było słowem, którego Severus by użył, ale nie chciał się nad tym rozwodzić.

Na czym polega ten rytuał?— zapytał, obawiając się najgorszego.

Powinniśmy podzielić proces na trzy części, Severusie. Przygotowanie, uroczystość i samo przyjęcie krwi. Ale musisz pamiętać, że każda część jest równie ważna! Zakończenie jednego etapu zwiększa moc kolejnych. Rytuały umożliwiają ludziom wyrażenie swoich uczuć i dokonanie zmian. Zmian, które odbędą się zarówno w życiu, jak i w domostwie — objaśnił profesor zaklęć.

Zmiany? Straszne słowo.

Co powinniśmy zrobić? — westchnął Mistrz Eliksirów.

Pierwsza część dotyczy tylko ciebie. — Severus pilnie słuchał wywodu kolegi. Położył filiżankę na stole, a Flitwick kontynuował: — To akt, który nazwałbym przedadopcyjnym. Dla ciebie wiąże się to z przygotowaniem przyjęcia dziecka. Mówiąc krótko, musisz przygotować w swoim domu miejsce dla Harry’ego.

Pokój jest prawie gotowy. — Severus wskazał na drzwi w korytarzu.

Dobrze. W takim razie możemy przejść do drugiego punktu rytuału. Musisz być przekonany, że ten pokój będzie należeć do twojego syna… Nie syna twojej najlepszej przyjaciółki, czy syna Jamesa Pottera, a nawet nie syna miłości twojego życia... — Flitwick uważnie przyglądał się młodszemu koledze.

Severus wzdrygnął się.

Tak, Severusie, wiem. Ale ten pokój ma być dla Harry’ego. Twojego syna. Tylko i wyłącznie twojego — oświadczył stanowczo nauczyciel zaklęć.

Ale ja nie chcę niszczyć więzi, która łączyła go z rodzicami... Pamiętaj, że będziemy starali się utrzymać barierę krwi dla jego ochrony… — Snape miał coraz większy mętlik w głowie.

Dziecko nie straci więzi z biologicznymi rodzicami, stając się twoim dzieckiem. Ale by stworzyć nowy związek, musisz sobie uświadomić, że on jest twój. Jesteś jedynym, który powinien zrozumieć, że ono naprawdę jest twoje. Pamiętaj, że będziemy mieć do czynienia z dawną magią, która jest surowa w swej istocie – nawet cień wątpliwości nie może zagościć w twoim umyśle — nakazał surowo Filius.

Czy to jakiś specjalny urok? — dopytywał Severus.

To nie urok, to bardziej jak ćwiczenie woli. Będziesz musiał użyć świec... Czterech, żeby być bardziej precyzyjnym. Wpierw musisz znaleźć miejsce dla Harry’ego, a następnie, gdy każda rzecz będzie ustalona, to za każdym razem zapalisz świeczkę i powiesz: „to jest łóżko dla mojego dziecka” lub „to jest szafa mojego dziecka” albo „to jest miejsce, w którym moje dziecko może marzyć”. Przy stole będziesz mógł powiedzieć, że od teraz to będzie zawsze miejsce dla twojego dziecka, a twoje ramiona zawsze będą dla niego otwarte. Nie ma jakichś ustalonych regułek, sam musisz je wymyślić. Powiedz po prostu to, co twoje serce czuje w danej chwili. W końcu zapalisz ostatnią świeczkę i powiesz: „Jestem gotowy na dziecko, aby przyszło i było moje”. Będziesz robił to przez trzy kolejne noce. Jeśli zaczniesz dziś, dasz radę zakończyć w czwartek.

Mogę to zrobić. Zacznę dzisiaj. — Flitwick wyjął z kieszeni szaty pudełko wielkości książki. Otworzył je i podał Severusowi mówiąc:

W takim razie… oto świece.

Co potem? — Do tej pory nie jest tak źle, pomyślał Severus.

Uroczystość. — To słowo stanowczo się Severusowi nie spodobało. Flitwick zobaczył wyraz jego twarzy i ciągnął: — Dlatego chciałem z tobą porozmawiać sam, mój przyjacielu. Wiesz, jak na to słowo zareagowałyby Minerwa, Pomona, Poppy czy Albus z tym jego „migotliwym wzrokiem”. Obrzędy stanowią pomost pomiędzy tajemnicą a przełamywaniem wstydu - niech świat się dowie! W piątek lub sobotę powinieneś zorganizować przyjęcie i poinformować przyjaciół, że jesteś gotowy na przyjęcie dziecka. — Filius zobaczył, że Severus wciąż był niechętnie nastawiony do przedsięwzięcia. — Rytuały, w których dominuje otwartość, miłość i duma, wysyłają silny sygnał w postaci wiązki energii, która jest odczuwalna dla wszystkich, ale przede wszystkim dla dziecka.

Severus pomyślał o dwóch rzeczach jednocześnie:

Czy Harry będzie obecny? i Nie jestem dobry w urządzaniu imprez.

Filius wyglądał jakby czytał mu w myślach.

Możesz poprosić Minerwę lub Pomonę... — Widząc prawdziwy wygląd terroru na twarzy Severusa dokończył: — …ale może prościej będzie, jeśli powiemy skrzatom domowym żeby dostarczyły żywność i napoje, bo nic więcej nie potrzeba.

Nie mam przyjaciół, Filiusie — zauważył gorzko Snape.

Daj spokój Severusie, nie jesteśmy tylko kolegami z pracy. Wiedz, że wszyscy ci pomożemy przez to przejść — uśmiechnął się łagodnie nauczyciel zaklęć.

Czy muszę poinformować całą szkołę o tym, co się stało? — zapytał zaniepokojony Mistrz Eliksirów.

Rozumiem, że chcesz zachować to dla siebie. Personel Hogwartu będzie wiedział i tak, ale opinia publiczna nie musi. Ważne jest żeby Harry zrozumiał, że chcesz zachować to w tajemnicy ze względu na jego bezpieczeństwo, a nie dlatego, że nie jesteś zadowolony lub dumny z bycia jego ojcem. On nie będzie obecny na tym spotkaniu, ale powinien o tym wiedzieć — wyjaśnił Flitwick.

Czy możemy to spotkanie zorganizować w pokoju nauczycielskim? — Ostatnią rzeczą jakiej pragnął Severus to ludzie pałętający się po jego komnatach.

Możliwe, ale doradzałbym jednak, aby odbyło się tutaj, skoro i tak wszyscy będą musieli przynieść „prezenty powitalne”. Lepiej byłoby, jeżeli pozwolisz im umieścić je od razu w pokoju Harry’ego. To pozwoli napełnić pokój dobrymi życzeniami — uśmiechnął się dobrotliwie mistrz zaklęć.

Jakie prezenty?! — Świece, prezenty, impreza… może jeszcze będą chcieli żebym upiekł ciasto?

Symboliczne. Odpowiednie dla jedenastolatka. Może jakieś słodycze, ciepłe ubranie i oczywiście zabawki — wyjaśnił spokojnie Flitwick.

A co potem? — westchnął cierpiętniczo Snape.

Pełnia księżyca jest we wtorek, a to z pewnością pomoże uczynić rytuał silniejszym. Musisz wybrać czterech świadków. Myślę, że Pomona, Pomfrey, Minerwa i Albus zgodzą się z wielką ochotą. Ja będę prowadził ceremonię. Będziemy potrzebować tych czterech świec, których używałeś podczas pierwszego etapu obrzędu oraz fotografie rodziców Harry’ego. Obydwaj musicie być obecni, bo to część, kiedy będziemy potrzebować krwi — zakończył wyjaśnienia Filius.


***


Harry, zapal tę świecę dla rodziców i powiedz im - najpierw po cichu, w głowie - że nie zamierzasz przestać ich kochać lub być ich synem, ale od teraz będziesz też synem Severusa — poinstruował życzliwie Gryfona Flitwick.

Harry zapalił świecę i umieścił ją przed zdjęciem swoich rodziców. Ukląkł na poduszce przed stołem, plecami dotykając kolan Severusa.

Teraz, powiedz inkantację, której się nauczyłeś. — Flitwick siedział z boku i prowadził ceremonię.

Mamo, tato… zawsze będę waszym synem i zawsze będę was kochał, ale od teraz będę także synem Severusa Snape’a. — Harry dzielnie wypowiadał wyuczoną regułkę, choć czuł pod powiekami cisnące się do oczu łzy.

Płomień świecy zadrgał, a potem zgasł. Obecni w pokoju czarodzieje poczuli przepływ magii wokół nich.

Teraz, Severusie… zapal świecę ponownie i powiedz im, że starasz się o przyjęcie ich dziecka, jako własnego. Oznajmij im, że masz do tego prawo, niezależnie od przeszłości lub przyszłości… Oświadcz im, że Harry jest teraz twoim dzieckiem i że będziesz go kochać. — poinstruował Filius Snape’a.

Severus czuł drżenie ręki, gdy zapalał zapałkę. Ale w chwili, gdy płomień dotknął knot świecy poczuł jak przejmuje go ciepło. Ciepło, które czuł w stosunku do matki, a później do Lily. Zrozumiał, że oznaczało to, iż Harry był już częścią niego. Wypowiadał słowa mając wrażenie, że słucha obcej osoby mówiącej jego regułkę.


Świeca stała zapalona. Filius spojrzał z aprobatą. Uroczystość przebiegała bezproblemowo.

Teraz twoi przyjaciele, którzy są świadkami, zapalą pozostałe dwie świece, a ja zapalę dodatkową. Pamiętajmy, że ogień reprezentuje siłę wiązania i pomoże nam wykonywać ten rytuał. Jesteśmy świadkami początku tej rodziny i wnosimy naszą wspólną magię, aby umocnić tę więź. Severusie, weź proszę szpilkę i umieścić kroplę krwi z palca na szmatce. Pomóż Harry’emu zrobić to samo. Teraz dotknijcie się palcami i niech wasza krew się wymiesza. — Harry poczuł mrowienie, które rozpoczęło się w palcu i przeszło przez całe jego ciało. Popatrzył na Severusa i wiedział, że mężczyzna czuje to samo. Flitwick kontynuował: — Złóżcie ściereczkę... Teraz wasza krew się wymieszała. Umieście złożoną szmatkę na świecy...

Materiał spalił się mgnieniu oka, jak płatek śniegu w ognistym uścisku.

Ponownie poczuli jak magia krąży wokół ich. Świece zgasły w tym samym momencie. Każdy był cicho.

Severus trzymał obie ręce na ramionach Harry’ego.

Cóż, wydaje mi się, że zadziałało. Harry masz ojca… Severusie masz syna… Od teraz jesteście rodziną! — oznajmił radośnie mały czarodziej.

Harry wstał i poczuł ramiona ojca wokół niego. Usiedli w tym samym fotelu.

Wszyscy obecni uścisnęli im dłonie. Harry zauważył, że skaleczenie na palcu znikło. Chciało mu się płakać, ale nie chciał tego robić na oczach swoich profesorów.

Grono czarodziei wyszło kilka minut później, rozumiejąc, że rodzina potrzebuje czasu, aby być razem. To było ich święto.

Harry stał przy boku Severusa, kiedy żegnali swoich gości. Lekko odetchnęli, gdy drzwi zamknęły się po ostatniej osobie.

To już koniec? — zapytał chłopak. Przytłaczała go masa emocji, których nie umiał wyrazić.

Tak, Harry. Teraz możesz otworzyć swoje prezenty. — Severus wskazał na paczki przyniesione przez nauczycieli.

Prezenty? — spytał niedowierzająco Gryfon.

Tak, prezenty. Nauczyciele przynieśli je podczas drugiej części rytuału, aby napełnić pokój pomyślnością i innymi pozytywnymi emocjami — wyjaśnił spokojnie Snape.

Dla mnie? — Harry wciąż był przytłoczony ceremonią. Severus starał się go rozweselić.

Cóż… są dla mojego syna. Nie znasz go przypadkiem?

Ja jestem twoim synem. — Harry spojrzał podejrzliwie na Mistrza Eliksirów.

W takim razie myślę, że są one dla ciebie, synu. — Harry odwrócił się i mocno objął ojca.


***


Severus zgłosił się na sędziego do następnego meczu quidditcha. Po tym, co stało się podczas pierwszego meczu nie chciał ryzykować życia Harry’ego, a nie mógł go powstrzymać od gry. Chciał być blisko, jeśli wymagałaby tego jakaś sytuacja awaryjna.


Harry był tak podekscytowany, że ma ojca przy sobie w powietrzu, że złapał znicz, gdy tylko zaczęło się spotkanie, co uczyniło ją jedną z najkrótszych gier w historii Hogwartu!


Wygrana była hucznie świętowana w wieży Gryffindoru.


***


W następny poniedziałek Severus otrzymał wezwanie do stawienia się w Ministerstwie Magii tego samego popołudnia. Poinformował dyrektora i zdecydowali, że nie powinien iść sam. Albus Dumbledore i Filius Flitwick poszedł wraz z nim.


Przy granicy szkolnych błoni aportowali się do głównego holu w Ministerstwie Magii. Stamtąd wzięli windę do Departamentu ds. dzieci, której podlegała Czarodziejska Służba Rodzinie.


Kazano im poczekać w małej sali konferencyjnej. Stara wiedźma zaproponowała im kawę oraz herbatę i wyszła, by po dziesięciu minutach wrócić z Korneliuszem Knotem. Mężczyzna spojrzał na nich ze złością.

Dumbledore, poinformowano mnie, że w ostatni wtorek w Hogwarcie przeprowadzono nielegalny rytuał przyjęcia!

To nie było nielegalne, Korneliuszu. Rytuały adopcyjne nie są zakazane — oznajmił spokojnie Albus, patrząc przenikliwie na wzburzonego ministra.

Adopcja musi zostać zatwierdzona przez Ministerstwo! — oburzył się Knot.

Rozumiemy, że papierkowa robota jest w toku, Korneliuszu. — Odwrócił się by spojrzeć na czarownice obok niego.

Jest w toku, ale uprawomocnienie nie zostało przyznane — wyjąkał Minister.

W dniu dzisiejszym, Korneliuszu, minęło już pięć tygodni od czasu, gdy Czarodziejska Służba Rodzinie otrzymała stosowne dokumenty w sprawie adopcji. Prawo mówi, że postępowanie musi być zakończone w ciągu jednego miesiąca. Rozumiem więc, że formalności powinny być już zakończone. — Wzrok Dumbledore’a przeszywał Knota na wskroś powodując, że ten zachowywał się jak uczniak postawiony przed groźnym dyrektorem i czekający na burę.

Nie sfinalizowaliśmy ich. Są rzeczy, które wciąż rozważamy. — Minister ledwo mógł mówić.

Jakie na przykład? — Albus Dumbledore był nad wyraz spokojny.

Choćby fakt, że dziecko, które chciano adoptować jest Harrym Potterem! A osoba, która ma zamiar go przyjąć jest śmierciożercą! — wykrzyknął rozsierdzony Knot.

Wiesz, że zarzuty zostały wycofane. Severus Snape został ogłoszony wolnym człowiekiem ponad dziesięć lat temu i jako taki może on adoptować każde dziecko — wyjaśnił Albus tonem nieznoszącym sprzeciwu.

Jakiekolwiek dziecko, ale nie Harry’ego Pottera… — obstawał przy swoim korpulentny czarodziej.

Dlaczego nie? — spytał uprzejmie Dumbledore.

Ponieważ to dziecko potrzebuje specjalnej uwagi i… On nie ma prawa tego zrobić! — wykrzyknął wzburzony minister.

Korneliuszu, wraz z wymaganymi papierami dostarczyliśmy również listy od matki dziecka stwierdzające, że była przyjacielem Severusa i że prosiła go, by zadbał o jej syna — powiedział cicho Dumbledore.

Dziecko ma krewnych... — Knot próbował znaleźć jakiś argument nie do obalenia, choć czuł, że zaczyna przegrywać w tej dyskusji.

Zgadza się… Ale jego krewni ... Jego wuj otrzymał intratną ofertę pracy poza granicami kraju. Nie chcieli odseparować Harry’ego od świata rodziców i poprosili o znalezienie opiekuna dla dziecka.

Opiekuna, ale nie rodzica! To jest zbyt... ostateczne!

Severus Snape został opiekunem Harry’ego zaraz po rozpoczęciu przez niego szkoły, więc następnym logicznym krokiem było ubiegać się o adopcję — stwierdził rzeczowo dyrektor Hogwartu.

Ale ona nie została zatwierdzona przez Ministerstwo. — Knot miał ochotę krzyczeć i tupać nogami niczym pięciolatek, któremu zabrano zabawkę. Ostatkiem sił powstrzymał się od zachowania niegodnego jego pozycji.

Opieka została zatwierdzona przez Ministerstwo zanim chłopak zaczął naukę w Hogwarcie.

Jeśli pozwolisz, Albusie… — Mistrz zaklęć przerwał swojemu przełożonemu.

Naturalnie, Filiusie. — Albus uśmiechnął się zachęcająco do kolegi, przekazując mu pałeczkę w prowadzeniu rozmowy z nieprzejednanym ministrem.

Panie ministrze, kiedy dowiedział się pan o Rytuale Przyjęcia, był on już zakończony, prawda? — zapytał przymilnie Flitwick.

Tak — przyznał niechętnie Knot.

Oznacza to więc, że musiał był udany, a jedyne, co trzeba teraz zrobić to ratyfikować go przez danie panu Snape’owi odpowiednich dokumentów — oświadczył Filius.

Nie zamierzamy tego robić — oświadczył stanowczo Knot.

Czy na pewno chce pan zadzierać ze starożytną magią? — spytał poważnym tonem Flitwick. W tym momencie w małym pokoju zgasło światło, a oni poczuli silny powiew wiatru.

Oniemieli. Dumbledore zapalił swoją różdżkę i spytał:

Czy zamierzasz igrać ze starożytną magią, Korneliuszu? Jesteś na to gotów to? Pamiętaj, że ten rodzaj magii jest tak silny jak Wieczysta Przysięga — ostrzegł ministra dyrektor.

W świetle różdżki Dumbledore’a Korneliusz Knot poczuł się naprawdę malutki… Poza tym, nigdy nie był dobry ze starożytnej magii...

Oczywiście, że nie, Albusie. Znam siłę takich ślubów i... Dlatego właśnie te rytuały powinny być regulowane przez Ministerstwo… Jeżeli zostały wykonane źle...

W tym rytuale jest obecna tylko nadzieja i miłość, Korneliuszu… Początek rodziny — powiedział łagodnie dyrektor.

Tak więc… — powiedział Severus głosem, który powodował, że drżenie u wszystkich jego studentów. — Czy dostanę ministerialny dokument potwierdzający adopcję?

Oczywiście, ale mamy zamiar złożyć protest... — Ministrowi niedane było dokończyć…

Głośnemu grzmotowi towarzyszyło ponowne zgaśnięcie światła. Po krótkiej chwili wszystko wróciło do normy.

Zaraz otrzyma pan stosowne dokumenty — powiedziała blada wiedźma.

Knot był zbyt przerażony by mówić, więc podpisał pergamin, który został przed nim położony. Szybko się pożegnał i wyszedł. Minister Magii całą drogę do swojego biura biegł, a następnie poprosił sekretarkę o odwołanie wszystkich popołudniowych spotkań oraz podanie mu eliksiru uspokajającego.

Po spotkaniu trzej czarodzieje udali się do „Dziurawego Kotła” na drinka. Usiedli w zacisznym kącie i poprosili o napoje.

Severus wyglądał na wstrząśniętego. Złożone dokumenty leżały w wewnętrznej kieszeni jego szaty, dotykając jego piersi. Słyszał o sile starożytnej magii i to było powodem, że chciał, by to ona ją chroniła Harry’ego, ale nigdy nie słyszał, aby jej istota przejawiała się w tym stylu.

Filius siedział w wysokim fotelu. W pewnej chwili, z tylnej kieszeni szaty, wyjął kilka małych kulek przypominających mini-piłeczki do golfa. Kilka było czarnych, zaś pozostałe srebrne. Położył je przed dyrektorem.

Pomysłowość młodych umysłów zawsze mnie zaskakuje. Któżby uwierzył...? — spytał z wielkim uśmiechem na twarzy.

Severus spojrzał na piłki, ale nie miał najmniejszego pojęcia, do czego mogą służyć.

Będziesz musiał przyznać punkty Gryffindorowi, mój przyjacielu — zaśmiał się dyrektor, a jego oczy migotały podejrzanie.

Dam dziesięć punktów za każdą kulę, którą użyłem, a także dorzucę przepustkę na poczet następnego szlabanu, który niechybnie zarobią w mojej klasie. Powinni nauczyć się korzystać ze swoich mózgów w sposób bardziej konstruktywny. Chociaż muszę przyznać, że te rzeczy są genialne. — Filius wciąż, podobnie jak Albus, uśmiechał się szeroko.

Chciałbym mieć zdjęcie miny Knota po tym grzmocie — rzucił Dumbledore, a mały czarodziej o mało co nie spadł z krzesła ze śmiechu.

O czym wy mówicie? — Severus pragnął zrozumieć sens rozmowy.

O bliźniakach Weasley. Udało im się stworzyć te niezwykłe kule... — zachichotał Flitwick, podsuwając artefakty Severusowi pod nos.

Do czego niby one służą? — Mistrz Eliksirów podejrzliwie spoglądał na weasleyowski wynalazek.

Widzisz, Severusie… Te czarne gaszą światło, a z kolei te srebrne wydają dźwięk bardzo przypominający grom z jasnego nieba... — Nauczyciel zaklęć wciąż musiał wkładać dużo wysiłku w to, aby nie spaść z krzesła. — Pomyślałem, że mogą być dzisiaj pomocne...

Myślałem, że przesadziłeś z tym drugim grzmotem, Filiusie! — zaśmiał się Dumbledore.

Mój błąd, użyłem dwóch piłek. — Flitwick skłonił głowę przepraszająco.

Założę się, że od tej pory Knot dwa razy się zastanowi nim ponownie będzie chciał się przeciwstawić starożytnemu rytuałowi! — stwierdził mściwie Severus. A w chwili, gdy podano drinki i wraz z przyjaciółmi wzniósł toast, poprzysiągł sobie, że od tej pory będzie łagodniejszy dla bliźniaków.


***


Tej nocy Severus wezwał Harry’ego do ich komnat i pokazał mu otrzymany pergamin. Wiedział, że to nic między nimi nie zmienia, ale oprawił kopię dokumentu i umieścił w pokoju syna.


Jakby nie patrzeć, byli teraz rodziną z ministerialnym błogosławieństwem!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
O trollu i czarodziejskich dzieciach 16
O trollu i czarodziejskich dzieciach 20
O trollu i czarodziejskich dzieciach 13
O trollu i czarodziejskich dzieciach 12
O trollu i czarodziejskich dzieciach 17
O trollu i czarodziejskich dzieciach 18
O trollu i czarodziejskich dzieciach 11
O trollu i czarodziejskich dzieciach 5
O trollu i czarodziejskich dzieciach 8
O trollu i czarodziejskich dzieciach do 2
O trollu i czarodziejskich dzieciach do 11
O trollu i czarodziejskich dzieciach do 7
O trollu i czarodziejskich dzieciach 15
O trollu i czarodziejskich dzieciach 9
O trollu i czarodziejskich dzieciach 3 i 4
O trollu i czarodziejskich dzieciach do 15
O trollu i czarodziejskich dzieciach 6
O trollu i czarodziejskich dzieciach 10
O trollu i czarodziejskich dzieciach 7

więcej podobnych podstron