Stosunki między legislatywą a egzekutywą
to jedyny przykład tego reżimu w gronie skonsolidowanych demokracji). Model amerykański opiera się na normatywnej separacji władzy ustawodawczej (uosobionej przez dwuizbowy Kongres) oraz władzy wykonawczej. Separacja ta występuje zarówno na płaszczyźnie organizacyjnej (odrębne wybory parlamentu i prezydenta, zakaz łączenia funkcji deputowanego i członka gabinetu, niemożność przedterminowego rozwiązania parlamentu), jak i na płaszczyźnie funkcjonalnej (autonomia parlamentu w dziedzinie tworzenia prawa oraz prezydenta w zakresie jego wykonywania, brak instytucji kontroli parlamentu nad prezydentem oraz brak odpowiedzialności politycznej egzekutywy przed parlamentem). Warto jednak zwrócić uwagę, że oddzielenie legislatywy i egzekutywy jest niekonsekwentne w konstytucji i nieprzestrze-gane w praktyce. W myśl konstytucji USA, wiceprezydent jest przewodniczącym izby wyższej parlamentu (Senatu), zaś decyzje personalne prezydenta co do składu jego gabinetu zapadają za tejże izby wyższej „radą i zgodą” („by and witk the Advice and Consent”). Bez wątpienia przełamuje to organizacyjną separację władz, podobnie jak wyłomem od separacji funkcjonalnej jest prawo weta prezydenta wobec ustaw uchwalonych przez Kongres, dające egzekutywie możliwość ingerencji w proces stanowienia prawa. W tym samym kierunku (kooperacji władz) poszła amerykańska praktyka polityczna, dopuszczająca np. transmitowane przez telewizję przesłuchania funkcjonariuszy administracji przez członków Kongresu (tzw. public hearings), będące formą nieprzewidzianej w konstytucji kontroli egzekutywy przez legislatywę. Rację zdają się mieć więc ci, którzy traktują separację władz jako idealny, ale nierealizowany w praktyce model ustrojowy.
Jedno jest pewne: do sprawowania swej władzy (executive power) prezydent USA nie potrzebuje poparcia większości parlamentarnej. Kongres nie wyraża mu swego wotum zaufania w momencie objęcia przez niego urzędu, dlatego też parlamentarną większość mogą stanowić (i często tak się zdarza) przeciwnicy prezydenta. Nawet jeśli negatywnie oceniają oni prowadzoną przez niego politykę, nie mogą spowodować jego ustąpienia - Kongres nie dysponuje bowiem prawem udzielenia wotum nieufności. Jedyną drogą pozbawienia prezydenta urzędu jest procedura impeachment - oskarżenie wysunięte przez Izbę Reprezentantów (niższą izbę parlamentu) o zdradę, przekupstwo lub inne przestępstwo bądź przewinienie („for Treason, Bribery, or other high Crimes and Misdemeanors"), które jest następnie rozpatrywane i osądzane przez Senat. Podstawą wyegzekwowania odpowiedzialności prezydenta jest więc popełnienie czynu niezgodnego z prawem, a nie błędna, szkodliwa lub nieudolna polityka. Oczywiście, u podłoża oskarżenia leżą względy polityczne, o czym przekonuje fakt, że wszystkie dotychczasowe zamiary sięgnięcia do procedury impeachment
321