' Bajunan o popkulturze
' tf1,
i moralnej gospodarności, których gospodarka rynkowa nic może i nie chce nam zapewnić. Nie zapominajmy, iż konsumpcjonizm nic jest sytuacją typu „nie ma alternatywy", lecz wyborem (co prawda dokonywanym bardziej z braku kontrpropozycji niż z zamysłem i co prawdą kolektywnie, lecz przez „kolektyw" istniejący tylko w sferze wyobrażeń), i starajmy się, by nasze wybory, obojętnie jakie, były wyborami w pełni świadomymi i przemyślanymi. Zarazem jednak pogódźmy się z faktem, iż w święcie, w jakim żyjemy, pragnienie poźostania.w konsumpcyjnej grze też stanowi swoistą odmianę odwiecznego ludzkiego marzenia o godności. Nie można nikogo winić o to, że pogoń za poczuciem godności odbywa się w takich, a nie innych okolicznościach. Jeżeli można do kogoś mieć o coś pretensję, to tylko o to, że zbyt chętnie liczymy korzyści, jakie stąd wynikają, lecz wolimy nie liczyć strat.
Źródło
O pożytkach z wi/tpliwości. Rozmowy z Zygmuntem Baumanem, tłum. l-lwa Krusińska, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2003, s. 145-147.
Nadzieja na to, że ludzkie potrzeby w pewnym momencie zostali;) w polni zaspokojone i że nie będzie już miejsca na nieszczęście, była zapewne zawsze złudzeniem, lecz w naszych czasach bardziej niż kiedykolwiek wydaje się ona żałośnie naiwna i rażąco nierealistyczna. My - konsumenci, a zarazem dostarczyciele „potrzeb wymagających zaspokojenia" - oczekiwalibyśmy, że ludzkie potrzeby będą nadal niepowstrzymanie rosły, i to szybciej niż możliwości ich zaspokojenia. Gdy tylko uświęcona granica między ..prawdziwymi" czy uprawnionymi potrzebami a potrzebami fałszywymi czy nagannymi, pseudo-potrzebami (to znaczy, potrzebami rzeczy, bez których można by się z powodzeniem obejść, gdyby nie próżność, chorobliwe pożądanie mamony, luksusu i przepychu) zostanie całkiem zatarta. Wszystkie potrzeby, znane nam, teraźniejsze i te przyszłe, jakich nawet nic potrafimy sobie wyobrazić, są autentyczne; te przerastające wyobraźnię w nie mniejszym stopniu niż. te, które aktualnie odczuwa się tak głęboko.
„Potrzeby” rosną, potęgowane przez możliwość konsumpcji. „Potrzeby" to pragnienia pobudzane przez okazje. Samozwańcze zadanie reklamowania polega na informowaniu ewentualnych konsumentów o nowych produktach, których nie mogli zapragnąć wcześniej, gdyż nie mieli pojęcia o ich istnieniu, i teraz też by ich nie pragnęli, gdyby nie zostali skuszeni i uwiedzeni. Większość pieniędzy ładowanych w budżety reklamowe wydaje się na informowanie o produktach obiecujących zaspokojenie potrzeb, których posiadania konsument w innym wypadku nawet by sobie nie uświadamiał. Celem reklamy jest wywołanie nowych pragnień i zmodyfikowanie oraz przekierowanie tych już istniejących; lecz sumarycznym efektem takiego wystawienia na działanie reklamy jest niedopuszczenie,
27