lało się wszystkim niemal Polakom, uniemożliwiając próby uspokojenia kraju w drodze kompromisu polsko-rosyjskiego.
Państwem, a raczej państewkiem, którego polityka działała w nieco podobny sposób i sprawiała podobny skutek, była Saksonia. Na dworze drezdeńskim (mimo niechęci dużej części saskiego społeczeństwa) marzono o odzyskaniu tronu polskiego. Posiadanym kapitałem był entuzjastyczny stosunek konfederatów barskich do idei powrotu Wettynów. Kapitał ten pomnażała swymi kontaktami z przywódcami barzan elek-torowa-wdowa Maria Antonia i królewicz Karol nie rezygnujący z pretensji do Kurlandii. Natomiast oficjalny kierownik polityki drezdeńskiej minister Karl Osten-Sacken reprezentował linię prorosyjską. Młody zaś elektor Fryderyk August przybrał wahającą się postawę. W istocie był to raczej podział ról: zabezpieczano sobie drogę do tronu polskiego na wypadek niepowodzeń rosyjskich, ale przede wszystkim rachowano na to, że Katarzyna II zniechęci się do Stanisława Augusta i że pragnąc doprowadzić do pacyfikacji w Polsce, zgodzi się na oddanie korony elektorowi. Elektor gotów był być znacznie od niego lojalniejszy i posłuszniej-szy, wyzbyty ambicji reformatorsko-emancypacyjnych, a dzięki swojej popularności w Polsce zabezpieczałby spokojne, nie wymagające nakładów i wysiłków utrzymanie w niej „influencji” dworu petersburskiego. Póki jednak Katarzyna II nie poszła na taką koncepcję, Saksonia udzielała konfederatom niewielkiego wsparcia finansowego i znacznie większych obietnic pomocy, nawet militarnej.
Sukcesy oręża rosyjskiego, a zwłaszcza zajęcie księstw naddunajskich (Mołdawii i Multan) zaniepokoiły Austrię, a jednocześnie pobudziły jej własne apetyty aneksyjne. Chcąc wywrzeć nacisk na Rosję dwór wiedeński dokonywał demonstracji wojskowych w Siedmiogrodzie. Odrzucał zakomunikowane za pośrednictwem pruskim pokojowe warunki Katarzyny II obejmujące m.in. zajęcie księstw naddunajskich i niepodległość Tatarów krymskich i szantaż swój posunął aż do zawarcia w lipcu 1771 r. przymierza z Turcją, w którym zobowiązał się dopomóc jej w drodze rokowań lub zbrojnie odzyskać wszystkie tereny zajęte przez Rosjan w czasie wojny, a w przyszłym traktacie pokojowym zagwarantować, „aby niepodległość i wolność Rzeczypospolitej Polskiej... nie doznały najmniejszego naruszenia”. W zamian za to Austria zastrzegła sobie utraconą w traktacie belgradzkim z 1739 r. Małą Wołoszczyznę oraz ogromne subsydia pieniężne. I choć część subsydiów tych Turcja wypłaciła, dwór wiedeński traktatu nie ratyfikował i nie licząc się z podjętymi w nim zobowiązaniami, rychło potem brał pod uwagę różne kombinacje mniejszych lub większych własnych nabytków terytorialnych kosztem monarchii ottomańskiej. Pozornie wydawało się, że wojna austriacko-rosyjska jest nieunikniona i w pewnym momencie Fryderyk II zaczął ku swemu ogromnemu niezadowoleniu wierzyć w jej realne niebezpieczeństwo. Już jednak we wrześniu 1771 r. Maria Teresa w rozmowie z posłem pruskim w Wiedniu Jakobem Friedrichem Rhodem wyraźnie dała do zrozumienia, że nie chce dopuścić do wojny i że jedynie w sprawie księstw naddunajskich zmuszona będzie stawić opór.
Szantaż austriacki dokonał w Petersburgu tego, czego nie mogły, jak przyznawał sam Fryderyk II, dokonać starania pruskie. Rosja stopniowe zaczynała mięknąć w swej antyrozbiorowej postawie, jeśli chodzi o Polskę. Jeszcze w końcu listopada 1770 r. bawiący w Petersburgu brat Fryderyka II książę Henryk donosił mu, że Rosja gotowa jest wynagrodzić go nabytkami w Rzeszy niemieckiej, a nie w Polsce, ale już w styczniu 1771 r. Katarzyna II, rozmawiając z księciem o austriackich aneksjach trzech polskich starostw, niby żartem rzuciła pytanie, dlaczego inni nie mają podobnie postępować, a zaraz po tym Zachar Czemyseew. o którym wiadomo było, że jest zwolennikiem anektowania polskich Inflant i części Białorusi, podsunął mu myśl zajęcia biskupstwa warmińskiego. Jednak w kilka dni później w rozmowie z Paninem ks. Henryk przekonał się, że minister ten jest nadal przeciwny rozbiorowi. Król pruski uznał, że zabór Warmii jest za małym nabytkiem, za dostateczny uważał jedynie zabór Prus Królewskich, choćby nawet na razie bez Gdańska. Taktyka jego polegała na wyolbrzymianiu przed Katarzyną II oporu, jaki stawia Austria jej zdobyczom na południu. Liczył słusznie, że obawa przed nową wojną skłoni cesarzową do rezygnacji z części żądań i do szukania rekompensaty na ziemiach Rzeczypospolitej, a jednocześnie podniesie jego walory jako sojusznika, a zarazem pośrednika, skłaniającego dwór wiedeński do tak pożądanego kompromisu. Z kolei, aby zmiękczyć Austrię, przybrał postawę gotowego do walki u boku Rosji sprzymierzeńca, zwłaszcza gdy z wypowiedzi Marii Teresy zrozumiał, że w istocie nie grozi mu wplątanie się w zbrojny konflikt, którego oczywiście za wszelką cenę chciał uniknąć. Taktyka pruska osiągnęła pełen sukces. Po nie' powodzeniu misji wysłanego w kwiestniu 1771 r. do Warszawy nowegc ambasadora Kaspra Salderna, najzaufańszego doradcy Panina, dwór petersburski przekonał się, że pacyfikacja Polski wyłącznie przez Rosję jest nieosiągalna i w połowie 1771 r. podjąLiięcyzję rozbiojn^Ostateczne porozumienie z Prusami nastąpiło w grudniu 1771 r., blrzymać one'miały Prusy Królewskie z Warmią i terenami na północ od Noteci, ale bez £dańsl«ri Torunia, jednocześnie Katarzyna II zdecydowała się zrezygnować-^ “księstw naddunajskich. Targi z Austrią, starającą się osiągną: swoją rzekomą^otowością wojenną największe zyski, trwały nieco dłużej. Dwór wiedeński od dawna już zgadzał się, aby Prusy zagarnęły jak najwięcej ziem polskich, a 4 lutego 1772 r. w czasie rozmowy z Fryderykiem II poseł austriacki Gottfried van Swieten zgodnie z poleceniem swego dworu zaproponował mu, aby oprócz swego udziału w rozbiorze wziął również część przeznaczoną dla Austrii. Chodziło bowiem o to, aby
517