112 Część druga. Powstanie pisma
«
20. Mająca około 30 tysięcy lat gładzona kościana płytka z Abri Blanchard we Francji
zemplarz, lecz jeden z wielu, na których Marshack odnalazł jakoby podobne notacje.
Interpretaqe tego badacza nie spotkały się z jednomyślną aprobatą w świecie naukowym. Wielu specjalistów kwestionuje na przykład główną przesłankę, według której różna jakość i głębokość znaków na znalezisku zawsze pozwala wyciągnąć wniosek, że nie zostały wykonane jednocześnie, ale powstawały kolejno w pewnych odstępach czasu. Inni badacze wskazują, że Marshack w przypadku niektórych egzemplarzy wdaje się w znaczne zawiłości argumentacyjne i arytmetyczne, by liczbę i zgrupowania znajdujących się na nich znaków zharmonizować z dniami bądź fazami cyklu księżycowego. Jeśli zaś chodzi konkretnie o kościaną płytkę z Abri Blanchard, antropolog Randall White podkreślił, że należy ona do całego zbioru podobnych znalezisk zdobionych wijącymi się ciągami punktów, które być może miały imitować wzór naturalny, a mianowicie fladrowanie atlantyckich muszli, które często występują na stanowiskach w południowo-zachodniej Francji.
Pomimo zastrzeżeń praca Marshacka w założeniach i metodyce nie pozostała bez wpływu na naukę. Udowodniła ona, jak wiele informacji może przynieść drobiazgowa analiza znalezisk pod mikroskopem oraz wprowadziła do analizy górnopaleolitycznej sztuki zupełnie nowy punkt widzenia -odmierzanie czasu. Dlatego też model Marshacka przez większość specjalistów jest dzisiaj uznawany przynajmniej za godną rozważenia jedną z wielu możliwości interpretacyjnych i to temu badaczowi zawdzięczamy, że oglądając zabytki ozdobione szeregami nacięć lub rytów, zastanawiamy się nie tylko nad znakami myśliwskimi lub ornamentem (por. s. 109), lecz także nad zapisywaniem czasu.
„ORANT” Z GEI6ENKLÓSTERLE
Przykładu nowego spojrzenia dostarcza mierząca zaledwie 3,8 cm płytka i z kości słoniowej, którą wydobyto w 1979 roku w trakcie wykopalisk pod 1 kierownictwem archeologa Joachima Hahna z jaskini GeiBenklósterle w pobliżu Blaubeuren niedaleko Ulm. Na jej przedniej stronie znajduje się i mocno uszkodzona, i dlatego rozpoznawalna już tylko w zarysach, płaskorzeźba człekokształtnej postaci z fartuszkiem lub osłoną fallusa między nogami; z powodu jej uniesionych ramion jest ona także określana mianem „oranta” (wielbiącego). Ib liczące 32 tysiące lat dzieło sztuki na wszystkich czterech krawędziach bocznych ma karby - na dłuższych po 13 nacięć, a na krótszych - 6 lub 7 (w sumie 13). Poza tym na tylnej stronie znajdują się cztery szeregi liczące 13, 10, 12 (lub 13) i znów 13 krótkich karbów bądź punktów, a pod nimi niewielkie puste pole (il. 21).
0 znakach tych prowadzący wykopaliska Hahn napisał w 1982 roku: „13 karbów na krawędziach i w polu środkowym pozwala postawić pytanie, czy i liczba ta została wybrana rozmyślnie. Przy dekorowaniu czysto omamental-| nym, pokrywającym powierzchnię, można było z łatwością wypełnić także I dolne pole.” I dalej: „Nie da się jednak rozstrzygnąć, jak dalece znaki te można uważać za umieszczone rozmyślnie, na przykład jako jednostki czasu w czymś w rodzaju kalendarza. Można sobie wyobrazić, że liczbie 13 odpowiada liczba cyklów księżycowych [podczas roku słonecznego]. Postać być może przedstawiałaby wtedy człowieka w kontekście upływającego ro-I ku lub nawet bóstwo nieba. Wyjaśnienie takie jest jednak w końcu tylko jedną z wielu możliwości.”11
Na czym dokładnie miałaby polegać taka funkcja kalendarza, objaśnił i ostatnio szczegółowo archeolog pradziejów Hansjurgen Muller-Beck. „Kiedy największe ciało niebieskie - Słońce za dnia - po około 365 dniach i nocach osiąga ten sam punkt na horyzoncie nad halą przed jaskinią GeiBenklósterle - pisał - Księżyc jako drugie z największych ciał niebieskich kończy w przybliżeniu po raz 13 swoje cztery dobrze obserwowalne fazy od pełni do pełni.” Muller-Beck pisze dalej: „Liczba 13 miałaby sens ja-, ko adnotacja tylko wówczas, gdyby została «odkryta» przez korelację wyda-rzeń słonecznych i księżycowych” — a więc 13 miesięcy księżycowych przy-i padających na rok słoneczny. „Stwierdzenie to okazuje się tym bardziej słuszne, kiedy powiąże się je jeszcze z liczbą 4 jako sekwencją faz księżyca”, ponieważ „nie można sobie wyobrazić innego uzasadnienia tej kombinacji”. Konkluzja badacza brzmi: „Wiele przemawia za tym, że już ludzie kultury oryniackiej (...) dzięki obserwaq'i Słońca i Księżyca poznali i utrwalili znane dzisiaj powiązania roku, miesiąca i tygodnia. Raczej nie można wyjaśnić i w inny sposób zespołu znaków na płytce oranta z jaskini GeiBenklósterle”, i pozostaje też pytanie, „czy chodzi w tym wypadku o oryginalną deseczkę ob-