260 Sens bycia
średnio (indirectement), i jakby dodatkowo, samoświadomością: świadomością aktywnego ja, które przedstawia sobie świat i przedmioty, a także świadomością samych tych przedstawiających aktów, świadomością aktywności myślowej. Jest to jednak świadomość nie wprost (irtdirecte), wprawdzie w pewnym sensie bezpośrednia (immkdiate), ale bez nastawienia intencjonalnego, a jedynie milcząco w każdym akcie zawarta lub milcząco mu towarzysząca. Tę nie--ihtencjonalność należy odróżnić od wewnętrznej percepqi, w jaką może się ona ewentualnie przekształcać. Percepcja, będąca świadomością refleksyjną, czyni z ja, z jego stanów i z jego aktów myślowych, przedmioty. Świadomość skierowana na świat odwołuje się do świadomości refleksyjnej, kiedy chce przezwyciężyć nieuchronną naiwność swojej intencjonalnej prostolinijności, sprawiającej, że zapominamy o pośrednim, nie-intencjonalnym przeżyciu i o jego horyzontach, o tym, co towarzyszy wszystkim intencjom.
Filozofowie skłonni są - chyba zbyt pochopnie - uważać to przeżycie za nie wyrażoną jeszcze wiedzę albo za mętne jeszcze przedstawienie, które refleksja doprowadzi do pełnej jasności. Niejasny kontekst tematyzowanego świata przekształci się dzięki refleksji, czyli świadomości intencjonalnej, w dane jasne i wyraźne, podobne do tych, przez które przedstawia się postrzegany świat.
Nic nam jednak nie broni zastanawiać się, czy pod spojrzeniem świadomości refleksyjnej, uważanej za samoświadomość, przeżycie nie-intencjonalne, które przeżywamy jako kontrapunkt intencjonalności, zachowuje i oddaje swój prawdziwy sens. Krytyka, jakiej tradycyjnie poddawano introspekcję, zawsze podejrzewała, że świadomość zwana spontaniczną zmienia się pod badawczym, tematyzującym, uprzedmiotawiającym i niedyskretnym okiem refleksji, że refleksja dokonuje na niej swoistego gwałtu i nie jest w stanie zrozumieć jej zagadkowej natury. Krytyka wciąż odpierana i wciąż odradzająca się na nowo.
Cóż się zatem dzieje w tej świadomości nierefleksyjnej, uważanej po prostu za pre-refleksyjną, która milcząco
*
towarzyszy świadomości intencjonalnej, intencjonalnie ujmującej w refleksji siebie samą, tak jakby myślące ja jawiło się w świecie i do niego należało? Ćo może znaczyć, pozytywnie, ta rzekoma mętność, to zawieranie się w intencji? Czy nie powinniśmy odróżniać sposobu, w jaki, z jednej strony, to, co szczegółowe, jest obejmowane przez pojęcie, w jaki założenie jest współ-rozumianew pojęciu, w jaki to, co możliwe, jest potencjalne w horyzoncie i, z drugiej strony, w jaki nie-intencjonalne przeżycie jest intymnie zawarte (intimite) w świadomości pre--refleksyjnej?
2. Czy, ściśle mówiąc, „wiedza” prerefleksyjnej świadomości zna siebie? Mętna, wewnętrzna świadomość, która poprzedza wszelką intencję - albo która wycofała się z intencji - nie jest aktem, ale czystą biernością. Nie tylko w tym sensie, że, jak w Heideggerowskiej Geworfenheit, została „rzucona w bycie”, zanim dokonała wyboru (etre-sans--avoir-choisi-d’etre), to znaczy przed jakąkolwiek syntezą została uwikłana w zrealizowane już możliwości. Ta „świadomość” nie jest samowiedzą, ale raczej zatarciem się lub dyskrecją obecności. „Zła” świadomość {la mauvaise con-science): bez intencji, bez nastawienia, bez ochronnej maski postaci, która przegląda się w zwierciadle świata, jest pewna siebie i siebie ustanawia. Bez imienia, bez sytuacji, bez tytułów. Obecność, która boi się obecności, odarta ze wszystkich atrybutów. Nagość, która nie jest nagością odsłonięcia lub odkrywania prawdy. W swojej nie-inten-cjonalności, poza wszelkim wartościowaniem, przed jakąkolwiek winą, w swym nie-intencjonalnym utożsamianiu, tożsamość cofa się przed samopotwierdzeniem, przed natręctwem utożsamiającego powrotu do siebie. Nieczyste sumienie lub nieśmiałość: oskarżona, choć bez winy, i odpowiedzialna za samą swoją obecność. Onieśmielenie istoty nie-uczestniczącej, nie usprawiedliwionej, „obcej na ziemi”, według wyrażenia psalmisty, pozbawionej ojczyzny lub domu, która nie śmie wejść. Chyba na tym właśnie polega źródłowa wewnętrzność żyda psychicznego. Nie na bydu-w-świecie, ale na byciu pod znakiem zapytania.