WROŃSKIEGO ŻYCIE I PRACtó. 95
dzy ludzkiej w ogólności, aby ustalić warunki widoczności, stanowiącej charakter nauki matematycznej, będącej wzorem nauki bezwzględnie pewnej. Żadnego wszakże systematu filozoficznego nie weźmie Wroński za podstawę swego dzieła. Podstawę stanowić mają tylko procesy lo-logiczne, t. j. definicye, a raczej konstrukcye pojęć; z tych nawet korzystać zamierza o tyle tylko, o ile użyte będą „in concreto“. Kończy wreszcie uwagą, że wzniosłe zadanie umiejętności matematycznych ma wartość nieskończenie wyższą od ich zastosowań. Widoczność zaś prawd matematycznych stawia na równi z objawieniem prawd religijnych.
Przedstawiona treść „Wstępu do wykładu matematyki“ wskazuje, że sam wykład mógłby stanowić dzieło pierwszorzędnej wartości. Talent klasyfikatorski i systematyzacyjny Wrońskiego, filozoficzne traktowanie zadań nauki, niezwykle obiecujący program pytań, jakie poruszać zamierzał, nadałyby — przypuszczać należy — dziełu cechy wielce oryginalne. Żałować tedy wypada, że Wroński planu swego nie wykonał. Znaleźliśmy wprawdzie rękopisy pokrewne treścią, bo zawierające konspekty wykładu algorytmii; wiemy też, że na schyłku żywota swego pragnął, w tak zwanych „ Confórences europćenes“ podobny kurs opracować, dzieła jednak zupełnie odpowiadającego powyższemu programowi nie odszukaliśmy. To, co napotykamy w dziełach drukowanych, stanowi rozwinięcie różnych teoryj matematycznych Wrońskiego, nie tworząc części podobnego dzieła elementarnego
Usiłował Montferrier nakreślić według pomysłów Wrońskiego wspomnianą już przez nas „Encyklopedyę matematyczną^. Dzieło to czterotomowe zawiera wprawdzie wykład znacznej części pomysłów matematycznych Wrońskiego, nie jest jednak jednolitem w planie i da-lekiem od wzoru, jaki nakreślił sam Wroński. Szczęśliwy dydaktyk potrafiłby może dziś jeszcze z dzieł i rękopisów Wrońskiego odtworzyć całość, według myśli wyżej streszczonych; lecz, aby przystosować ją do wymagań dzisiejszych, winienby uwzględnić te poglądy i teorye, które zdbbyła nauka, zupełnie niezależnie od pomysłów Wrońskiego.
Podczas pobytu swego w Londynie, Wroński poza pracą czysto-naukową i walką, jaką staczał z towarzystwami naukowemi, znalazł jeszcze dość czasu, aby bliżej obznajmić się z przemysłem technicznym , a zwłaszcza z narzędziami i machinami, szczególnie parowemi. Znalazłszy życzliwego przyjaciela w Pondzie, mógł za protekcyą tego uczonego zwiedzać rozmaite zakłady techniczne, fabryki i zakłady przemysłowe, zamknięte zwykle dla cudzoziemców. Czynione tam spostrzeżenia pobudziły go do głębszych rozważań teoretycznych, mających na celu udoskonalenie machin parowych. Rozważania te w kilka lat pó-