3Ó2 SOKRATES.
on w tem samem wychodził ubraniu, które zawsze nosił, a bez trzewików łatwiój po lodzie chodził, niż inni w trzewikach« 1).
Tamże w potyczce wyratował rannego Alcybiadesa a Xe-n o fon ta pod Delium (424), gdzie w całym blasku zajaśniało jego męstwo. Gdy armia ateńska poszła w rozsypkę, Sokrates pieszy, w ciężkiej zbroi, pozostał przy dowódzcy Lachesie i z nim cofał się zwolna, ciągle walcząc. Alcybiades razem z nimi odwrót szczęśliwie odbył, a gdy stanął w Atenach, nie mógł się nachwalić mistrza za dokonane czyny bohaterskie2).
Jeżeli w obozie Sokrates był dziwakiem, bo nieraz dzień cały stał na jednem miejscu, oddany myślom swoim, to w mieście mnićj jeszcze dbał o to, co ludzie o nim mówili. Zył wedle swego upodobania, filozofując od rana do wieczora, gdzie i z kim nadarzała się sposobność. Nie zajmując się nigdy ani swoją przyszłością, ani losem rodziny; uważał za powołanie swoje szukanie prawdy, a każdego nakłaniał, aby robił to samo. »Jeżeli mnie skażecie na śmierć, mówi do sędziów swoich, nie łatwo znajdziecie drugiego obywatela, tak jak ja przywiązanego do tego miasta, które, jak rumak dzielny i szlachetny, ale dla wieku nieco ociężały, potrzebuje bodźca i ostróg. Tak i mnie Bóg wybrał, abym was pobudzał i naglił, i wszędzie was i zawsze strofował, a nigdy nie dawał wam wypoczynkua).
Misyę od Boga sobie powierzoną, spełniał w najszerszem znaczeniu słowa. Spotykano go wszędzie i o każdćj godzinie. Nie było nigdy człowieka, który w tym stopniu posiadał chciwośc wiedzy lub nauczania innych prawdy. Jedno i drugie uważał za swój najświętszy obowiązek; jemu oddawał się o każdym czasie i z każdym człowiekiem. Słyszeliśmy, jak pewnej nocy budzi go Hippokra-tes z radosną nowiną, że przyjechał Protagoras Sofista; zaraz wstaje, ale że jeszcze ciemno, filozofuje z młodzieńcem u siebie do rana, potem idzie z nim do Kaliasza na wielką dysputę4). Z Fe-drusem przechadza się nad brzegiem Ilissa, potem spocząwszy pod cienistym jaworem, każe mu czytać najnowszą mowę Ićizya-sza. Z Aga tonem poetą bankietuje, rozprawiając o miłości, a gdy nad ranem reszta biesiadników, każdy gdzie siedział, posnęła,
*) Ibid. p. 220.
2) Ibid. p. 221.
3) Piat. A poi. p. 94. *) Zob. str. 337.