4io
PLATON.
Symmiasz wtedy, choć mu było bardzo smutno, zaśmiał się pomyślawszy, jak tłum, nienawidzący Sokratesa, chętnie zgodzi się na to rozumowanie; jeśli bowiem filozofowie pragną śmierci, to widocznie dla tego, że na nią zasłużyli 1 Mistrz na to dobrodusznie, że nie warto troszczyć się o zdanie tłumu, bo ten nie wie, dla czego filozof pragnie umrzeć, ani w jakiem znaczeniu jest godzien śmierci. I nie zmieszany wykłada dalej, że śmierć nie jest przecież niczem innem, jeno rozłączenie się z ciałem, a tego miłośnik prawdy najbardziej pragnie, bo nie ubiega się o przyjemność jedzenia lub picia ani o rozkosze miłośne ani o jakiekolwiek wygody; ma sobie za nic piękną odzież i zgrabne obuwie i ozdoby wszelkie, a staranie swoje nie do ciała zwraca, od którego chce się oddzielić jak najbardziej, lecz do samej duszy. Okazuje się tedy przedewszystkiem filozofem w tern, że więcej od innych ludzi rozłącza duszę swoją z ciałem 1).
Takie są powody moralne, dla których filozof usiłuje być jakoby umarłym już za życia, a chęc nabywania mądrości prowadzi go do tego samego wniosku. Gdyby posługiwał się ciałem przy szukaniu prawdy, doznawałby przeszkód ciągłych. Wszak poeci od dawna ubolewają2), że wzrok i słuch są źródłem niezliczonych złudzeń, a reszta zmysłów jeszcze mniej warta. Dopóki od badania prawdy , osiągnięcia celu najwyższego, którym jest powrót do ojczyzny lepszej Słynne zdunie Cycerona: tota ettim philosophorum vita commentatio mortis est (Tu sc. 1. 3o, 74) kładzie główny nacisk na ostatnią chwilę życia ziemskiego, a chociaż ma być tylko powtórzeniem myśli sokratesowej, jak widać z dodatku *ut ait idem*, jest niezupełnie dokładną, choć świetną parafrazą. Słowa Sokratesa, które niby Cyceron przytacza, tak brzmią: -'o u.śkĆTTjUa auro ~ojzó ia~i ~aiv qptXoaóqpu>v, kóatę xai ywptapb; 'kuyyję aTO cruipaTo; (p. 67 d). Ale rozłączenie powinno być przez życie całe doczesne przedmiotem nieustających ćwiczeń. Tak Olimpiodor rozumiał Platona (Coment. in Phaed. p. 16), a śmierć zupełna, czyli jak Olimpiodor się wyraża, stan czystego teoretyka, wolnego od wszelkich namiętności, także w tem życiu, w znacznej części przynajmniej, uzyskauem być może.
*) Phaedo p. 64 d —e.
a) W komentarzu Olimpiodora (Scholia in Piat. Phaed. ed. Finkh. Heilbronn 1847 p. 23) czytamy: »poeci, których ma na myśli, są to Parmenides, Empedokles, Epicharm; według nich zmysły nie poznają żadnej prawdy, bo jak Epicharm mówi: umysł widzi, umysł słyszy; wszystKo inne jest głuche i ślepe i t. d.« Porów, odnośne ułamki Parmeuidesa (Philos. graec. frag. ed. Mullach I. p. 120) oraz Empedoklesa (ibid. p. 2 v 57) i to cośmy powiedzieli o teoryi zmysłów obu filozofów w pierwszym tomie tego dzieła.