129
nic nie widać) dojść potrafią; lecz ci co z zimniejszą krwią za drzwiami pozostali, winszują późnićj powolności swojćj, słysząc tamtych jęki, widząc jak omdlone nieraz, a czasem w tyra zgiełku pokaleczone, wynoszą panie.
W wielki piątek jest jedna ceremonia w kaplicy pauliriskiej, gdzie grób Pański stawią; druga w syxtyńskićj, gdzie sławni jćj śpiewacy mizerere śpiewają.
Te głosy innego całkiem niż zwykle dźwięku, żadnym nie to-warzyszone instrumentem, zdają się z innego przybyłe świata. A gdy oświetlenie kaplicy, bardzo zrazu obfite, powoli ćmić się poczyna, wrażenie jćj wzrasta. Gromnice bowiem po jednej nieznacznie gaszą, tak, że ostatnia śpiewu strofa w zupełnej kończy się ciemności.
Późnićj papież idzie do katedry i swą niesie cześć najświętszym relikwiom, które wówczas, z wysokiego pod wielką kopułą balkonu, są wszystkim pokazywane.
Wieczór dnia tego także ciekawe przedstawia zajęcie: Rzym między licznemi miłosierdzia zakładami, ma jeden dla pielgrzymów. Każdy pielgrzym odbiera w nim darmo, przez dni trzy, a później za małą opłatą, całkowite utrzymanie; a na przypadek choroby, w przyłączonym doń szpitalu, wszelkie staranie, doktora, aptekę, aż do chwili wyzdrowienia.
W wielki tydzień, gdzie ich najwięcćj przybywa, i większćj niż zwykle wymagają usługi, pobożne dusze, przykładnie się jćj poświęcają. Mężczyźni dla mężczyzn, kobiety dla kobićt, zawczasu do naczelnika zakładu się udają, by swe w tym celu zapisać imię, i dostają służebny znak: jestto rodzaj obrazka w okrągłych ołowianych ramkach, który jak order, trochę niżej ramienia przypinają. Do mężczyzn kobiety nie wchodzą, ja zatćm kobiecą tylko widziałam stronę.
W wielki piątek, ku wieczorowi, znalazłam już tam całe grono pięknych z białemi rączkami pań. Każda w czarnćj wysokićj sukni, z czerwonym fartuchem, także na gors i plecy zachodzącym, z orderem przy ramieniu (gdyż taka widać jest ich liberya), miała swą pielgrzymkę i nią się wyłącznie trudniła.
Zaczyna się od mycia nóg: ale nie w złoconćj miednicy, jakeśmy w wilią widzieli, ani ze złoconćj nalewki kilka wody kropel Alpy. Tom U 1'