tpn w alpach i za alpami6401

54

Zaraz z wejścia jest kaplica w skale wykuta, z ołtarzem kamiennym w środku, a za mm rodzaj półkolistej sali, z ławkami dokoła, gdzie jak mniemają, zasady wiary aaszćj głoszone być musiały. Dalćj długie galerye prowadzą do grobów, do innych sal i kaplic. W iłłch widać jeszcze reszty mozaik, malowideł, złomy starych ołtarzy naszych, kilka potłuczonych posągów i miejsca trumien, lub same trumny, tak już z kamieniem zro-słe, jakby częścią jego były. Pokażą ci miejsce gdzie znaleziono ciało S. Januarego, tego Neapolu patrona, co w nim na równi z Chrystusem jest wielbiony, równą cześć odbiera. On też wzajemnie cudami tę ich odpłaca miłość. Krew jego w małej zachowana flaszcczce, - jak mniemać można, oddawna już zastygła, ma własność w płyn się obracania. Ten cud dwa czy trzy razy do roku, w wiadomych już epokach regularnie się ponawia. Lud go z równie żywą wiarą, z nową zawsze widz' radością, i z tćm większćm czeka upragnieniem, iż ta uroczystość, św ie-tnemi towarzyszono processyami, gdzie skrzydlate występują aniołki, kończy się na fajerwerkach i illuminacyi, takićj jaką ci wyżej opisałam.

Do tych katakumb, które zowią także cmentarzem S. Januarego, wchodzi się z małego kościółka, temuż patronowi poświęconego. Kościółek ten nazwany Ś. Januarego ubuskiego (San Gennaro dei poveri), prócz tego wejścia, nic do widzenia nie ma tak jak największa część tych mnogich kaplic jakiemi Neapol jest przepełniony, a których ilość słusznie dziwić musi. Mówią że zazdrość mężów dała im początek. Każdy wolał we własnym domu zbudować dla żony kaplicę, niż pozwolić jćj co ranek do kościoła chodzie. Ja zaś chciałam to przypisać arystokratycznemu kaprysowi. Myślałam, że jak teraz niejeden ekwipażem, li-beryą, lub strojnym salonem mniema imponować światu, tak da-wnićj własną kaplicą. Lubo wyznać muszę, iż teraźniejszy stan ich bynajmnićj wniosku mego wspierać nie mógł, jak przeciwnie, obejście się mężów w domowćm ich pożyciu, wielce szło pierwszemu w pomoc.

Każdy się łatwo domyśli, jak pod tćm afrykańskióm słońcem, namiętności wielkie w życiu człowieka trzymają miejsce.