137
źródeł co pod niemi płyną, tak jest dusząca, iż głęboko zajść niepodobna.
Tam już się zaczyna długie złomów pasmo, wspaniałój Bai pamiątki, a niedaleko postrzegamy piękną jój zatokę. Niegdyś sławna uroczemi swych brzegów wdziękami, teraz poryta, podarta i tysiącem zburzona podziemnych wstrząśnięć; niegdyś wspaniałe-mi świątyniami i pałacami ozdobna, teraz już tylko ruiny ich nosi.
Tam to poeci wszystkie najulubieńsze swe umieścili marzenia. Brzeg ten zdawał im się za piękny na zwykłego życia prozę. Każdy mieszkaniec tam ci jeszcze wskaże, wysoko na wzgórzu, dawnych pól ich elizejskich miejsce, a u stóp góry, czarną piekielnego Acheronu Hagę.
Teraz już wszędzie pusto i głuchoj Na polach elizejskich warzywny porosi ogród, a po Acheronie pokutujące już nie przewożą się dusze.
Maryusz, Sylla, Pompejusz, Cezar, Neron, Lucullus i tysiące innych rzymskich magnatów, mieli tam swe rozkoszne vil!e; wszyscy się pod to zbiegali słońce, na te elizejskie brzegi, z których znowu jak z drugiego boku stolicy, na całe neapolitańskio morze czarowny rozlega się widok. Ale już i z tćj epoki gruzy pozostały tylko!. . . Słońce i morze jeszcze też same, ale powietrze co niegdyś miłośnym nektarem przesiękłe, wabiło, i do zapamiętałych podniecało szałów; teraz, jakby ich rozwiązłemi zatrute wyziewy, razem z rozkoszą śmierć w pierś przelewa. Nikt niem bezkarnie długo nie odetchnie; a teraźniejsza uboga i wy-bladła ludność, co swe pyszne zastąpiła puny, to potomstwo z ich wylęgłe rozpusty, najlepszym dowodem, w jak dalekie pokolenia zarody jej się przenoszą; bo tam nie samemu powietrzu jej przypisują upadek.
Pokażą ci najprzód świątynię bogini, która główną tam odbierała cześć; w środku nisza, gdzie stał posąg Wenery, a po bokach komnaty na jej tajemne przeznaczone obrzędy, wszystko już bluszczem i innemi pokryło się roślinami, pod niemi swe wstydliwe kryje wspomnienia.
Prócz tćj świątyni, która osobno nad brzegiem morza malowniczo się przedstawia, dwie inne wskażą ci jeszcze, w głębi zie-Alpy, Tom III. 18