mi ,uż częścią zapadłe. Zowią je Merkurego i Dyanny. Pierwsza ma kopułę i kształty bardzo do Pantheonu rzymskiego podobne, a w drugiej niepodobna sekretnego zrobić zwierzenia: nnjciszćj wymówione słowa, głośno > wyraźnie się powtarzają. Powinniby ją zwać Echa świątynią.
W obec historycznych wspomnień Bai, nie można ominąć sławnego tnumwiratu, jaki się w jej murach, między Oktawianem, Antoniuszem i I.epidusem zawarł. Cesarz Adryan później, ostatnich dni swych pamiątkę, tam grobowcem swym naznaczył. Przybywszy pod to błogie niebo dla szukania zdrowia, popioły tam swe złożył. Pomnik ;ego do pięknych ruin należy.
Najpóźniejsze zaś wspomnienia Bai spoczywają pod jej cyta-dellą, już za hiszpańskich wystawioną czasów. Miała ona swą zatokę, lecz położenie, jeśli od strony morza jćj sprzyjało, bynuj-mniój z lądu tak przyjaznem nie jest, bo wzgórza co dokoła tej zatoki krążą, i nad tym panują zamkiem.
Na wierzchołku tych pagórków, tuż obok dawnych pól elizejskich, znajdziesz wioskę Bauli zwaną. Z obu stron drogi do niej prowadzącej, starożytne rozlegają się cmentarze. W gruzach można jeszcze dawną ich odgadnąć wspaniałość. Bogate rodziny miały tam osobne swe groby. Teraz w przemysłowej naszćj Europie pewnoby na mieszkalne obrócono je izby, a może na szyn-kownie, tak one swóm rozporządzeniem zdają się temu przeznaczeniu sprzyjać.
Na prawo długi a wązk' kanał z mętną wodą, nazywany teraz Fusaro, był niegdyś owym sławnym starożytnym Acheronem. Tamto stary Charon przewoził w czarnćj swój łódce urny z popiołami zmarłych na cmentarze, o których ci mówiłam; z czego się zapewne cała o nim poetyczna bajka zrodziła, z poetyczniej-szóm jeszcze o elizejskich polach urojeniem.
Jeśli poeci mniemali, że dla dusz wybranych pięknego trzeba klimatu, n:e mogli dla nich lepszego znaleźć miejsca. Ostatni raz dy je zwiedzałam (byłoto 22 grudnia), daremno poszukawszy wzrokiem błogosławionych cieni, co je niegdyś zaludniały, spuściłam na ziemię oczy, i między wielu kwiaty, zerwałam sobie paię białych .rysów, dziko tom na polu w końcu giadnia kwi-