364
lizowanych krajów lecz zwyczajem dzikich narodów. N ewolnicy, którzy tutaj stan trzeci niejako tworzą, są to jeńcy wojenni niedoznający jednak w ogóle złego obejścia. Choroby przypisują oni wpływowi złego ducha i leczą je amuletami, zażegnywamami i innemi czarami, chociaż przy chorobach zewnętrznych rzeczywistych środków lekarskich używają. Wszędzie u nich można spotkać świątynie i kapłanów poświęcających się wyłącznie służbie owych bożyszcz. Szczegól-nem jest tylko to, że owe świątynie są zarazem domami dla spraw gminy i nocnem koczowmkiem dla mężczyzn a mianowicie dla podróżnych,
xasz obraz tego ciekawego ludu, nie byłby zupełnym, gdybyśmy go nie dopełnili kilkoma charakterystycznemi rysami, odnoszące-mi się do pokolenia Aetów na wyspach filipińskich, odróżniających się w wielu względach i zasługujących tym więcej na naszą uwagę, że to pokolenie jest blizkie zupełnego wygaśnięcia. Według Miillera1) pędzą oni swe życie w cieniu i zaciszu swej lekkiej koliby, która łatwo może być rozebrana i przeniesiona, na wiecznej wędrówce z miejsca na miejsce. U tego ludu nie ma ani śladu domowego urządzenia lub jakiegokolwiek domowego zwierzęcia. Nie znając roln; • ctwa karmi się miąższem rozmaitych palm i korzeniami najrozmaitszych dziko rosnących roślin (aroideae), zwierzyną lasów (sarn i świń) rybami morskiemi i rzecznemi. Narzędzia jego i broń są nadzwyczaj proste, nic tylko łuk i strzała, zwykle zatruta, jak u Buszmanów w Afryce i ludu Semang, oraz wielki nóż żelazny, który im tak przy wydobywaniu korzeni jak i przy obronie od wroga znakomite oddaje usługi. Ulubionym pokarmem dla nich miód dzikich pszczół, które dymem z trujących ziół z gniazd w drzewie wypędzają. Z wosku robią placki, które u przekupniów chrześcijańskich za słomianki, ryż, szklan-ne perły i tytoń zamieniają. Przy polowaniu lozwijają oni nadzwyczajną zręczność i zwinność, mianowicie przy wdrapywaniu się na drzewa tak że, gdy w znaczniejszej ilości na nie się wspinają, przez swoje ruchy zwinne do gromady orangutangów mają być podobnemi. Co do składu rodziny to u nich panuje jednożeiistwo, być może w skutek braku środków utrzymania. Obrząd ślubny ma być u nich bardzo zmyślny i poetyczny. Ody młodzian chce wziąść którą dziewczynę za żonę wyseła swych rodziców lub przyjaciół w swaty. Rodzice jej na-
5) Erie cl. Muller. Allg, Ethnogr, sir. 106, 107. 108.