ludzkich istot pomieszczono, pokaże się później dostatecznie w rozdziale im osobno poświeconym. Lecz i reszta powyżćj wyliczonych ludów zyskała wiele, gdy się im bliżej przypatrzono.
Zaczynając od Buszmanów czyli San, to oni służyli dotąd jedynie do zapełnienia luki w łańcuchu, mającóm człowieka z małpą połączyć, a autor wyznaje chętnie, iż w r. d 852 widział w Londynie Bu-szmanów, którzy by swem zwierzęcem prawdziwie wyglądem każdego byli od tego przesądu uleczyli, że wszyscy ludzie są obrazem najwyższej istoty. Lecz Livingstone ostrzegł wkrótce swoich ziomku w, aby owych nędznych postaci nie brali za rzetelne typy jednej z gałęzi zamieszkujących Afrykę ludności, zwłaszcza że dla zaspokojenia ciekawości powszechnej w Europie, wybierane bywają zwykle na pokaz najułomniejsze i najbrzydsze postacie '). Tylko w pustyni Ka-lahari nędznieje i maleje pokolenie Buszmanów aż do karłowatości. Więcej na północ nad brzegami jeziora Ngami, opisują Living-stone 2) i Chapmana 3) między nimi postacie, odznaczające się wysokim wzrostem i piękną budową. Ich układ i zachowanie się dowodzi wysokiego stopnia poczucia własnej godności, właściwej wszystkim w zupe-łnćj swobodzie żyjącym pokołeniom 4). Lubo chodzą nago, panuje pomiędzy nimi niepokalana czystość obyczajów, a delikatność w obcowaniu z dziewczyną zwłaszcza podczas zalotów, oraz ta okoliczność, iż śluby zawierają jedynie z przywiązania, stawia ich wysoko po nad wielu innemi ludami. C Ida pmann opowiada rozrzewniony, że mu Buszmani pewnego poranku sprawili niespodziankę szklanką wodv, najcenniejszym darem w owej żarem tchną cej strefie, z wdzięczności za to, że się dniem wprzód swoją myśliwską zdobyczą z nimi podzielił 5). Zadziwiającem też jest nadzwyczaj to, że i na tak nizkim stopnia kultury stojący ludzie mają w artystycznych dziełach wielkie upodobauie. Wprawną i pewną ręką pomalowali eni wszystkie skały od przylądku Dobrój nadziei począwszy, aż po za rzekę pomarańczową, wyobrażeniami zwierząt i ludzi w rozmaitych barwach, czerwonej, brunatnej, białój i czarnej, albo też wyrytowali je rylcem na ciemnjm tle, a ryciny, zdjęte z tych obrazów, upoważniają do tego zeznania, że ich obrysy są
’) Missionsreisen und Forseliung-n in Sud Afrika. T. I str. 64.
2) 1. c. str. 99, 200 i 207.
3) Trarels in to the Interior of South Africa London 1868. T. I, str. 320
4) Fritsch. Drei Jahre in Sud Afrika, str. 295.
5) C h a p m a n n 1. c. I, str. 250.