172 Na krawędzi, 1934-1936
promieniał. Potem zapanował prawdziwie rosyjski rozgardiasz, kiedy Stalin postanowił jechać do domu, ale zmienił zdanie i wysiadł na Arbacie, gdzie znów otoczył ich rozentuzjazmowany tłum, zanim wszyscy wrócili na Kreml. Wasilij był tak zdenerwowany tym przeżyciem, że płakał na łóżku i musiano mu podać krople Walerianowe.1
Przejażdżka wyznaczyła kolejny wzrost napięcia w stosunkach pomiędzy przywódcami i rodziną Swanidze a paniami Alliłujewymi, aktorkami, całymi „w pudrze i szmince”, wedle słów Marii. Kaganowicz był wściekły na kobiety, że namówiły Stalina na jazdę metrem bez uprzedzenia: syczał, iż zaaranżowałby wszystko, gdyby tylko powiadomiły go wcześniej. Jeden Sergo potrząsał głową nad tą niedorzeczną sceną. Dora Chazan, wspinająca się coraz wyżej w Ludowym Komisariacie Przemysłu Lekkiego, uważała je za „puste kobiety, które nic nie robią, tylko bezmyślnie marnotrawią czas”. Rodzina zaczęła czuć, że „jesteśmy tylko ubogimi krewnymi”, wspominała Kira Alliłujewa. „Tak właśnie się czuliśmy. Nawet Poskriebyszow patrzył na nas z góry, jakbyśmy stali mu na drodze”. A co się tyczy Berii, rodzina, z fatalnym brakiem wyczucia, nawet nie próbowała ukrywać swojej antypatii. Kobiety wtrącały się do wszystkiego i plotkowały tak jak nigdy nie robiła tego Nadia. Ale w surowym bolszewickim świecie, zwłaszcza biorąc pod uwagę poglądy Stalina na rodzinę, posuwały się za daleko. Maria, która poskarżyła się Stalinowi na miłostki Jenukidzego, chełpiła się w dzienniku: Mówią nawet, że jestem silniejsza niż Politbiuro, ponieważ potrafię cofnąć jego decyzje.
Co gorsza, kobiety intrygowały przeciwko sobie nawzajem: fotografie z przyjęcia urodzinowego w 1934 roku wywołały kolejną kłótnię, która zirytowała Stalina. Kiedy Sasziko Swanidze została z nim w Kuncewie, znalazła fotografie na biurku Stalina i pożyczyła je, żeby zrobić odbitki, a to impertynenckie zachowanie, często spotykane u ambitnych kobiet na imperialnych dworach, sugeruje, iż panie regularnie czytały papiery na jego biurku. Maria, która nie lubiła bezczelnej Sasziko, odkryła to i ostrzegła Stalina:
- Nie pozwalaj jej robić sklepu ze swojego domu i wykorzystywać twojej wielkoduszności.
Był to rzadki przypadek, kiedy skrytykowano Stalina za wielkoduszność. Stalin wpadł w gniew, obwiniając sekretarzy i Własika, że zgubili fotografie. W końcu posłał Sasziko „do diabła”, ale jego złość przeniosła się na całą rodzinę:
„Wiem, że robiła wspaniałe rzeczy dla mnie i dla innych starych bolszewików [...] ale mimo to wiecznie się obraża, pisze do mnie listy i domaga się mojej uwagi. Nie mam czasu troszczyć się o siebie i nie potrafiłem nawet zatroszczyć się o własną żonę...” W tym czasie nieustannie myślał o Nadii.