184 Na krawędzi, 1934-1936
wybrani do drużyny piłkarskiej. Co znamienne, Mołotow nie znalazł się w drużynie - interpretowano to jako oznakę niezgody na terror, ale wydaje się, iż w rzeczywistości popadł przejściowo w niełaskę z powodu drobnego nieporozumienia ze Stalinem. Mołotow chełpił się: „Zawsze popierałem podjęte kroki”, lecz w archiwach zachowała się interesująca poszlaka, iż Jeżów wziął go na celownik. NKWD aresztowało niemiecką pielęgniarkę jego córki, Świetlany1, a jej ojciec poskarżył się Jagodzie. Pewien czekista doniósł na Mołotowa za „niewłaściwe zachowanie [...]. Mołotow zachował się źle”. 3 listopada Jeżów przesłał donos Mołotowowi, zapewne w charakterze ostrzeżenia.10
W dniach poprzedzających proces Jeżów był najbliższym towarzyszem Stalina, natomiast Jagoda, który popadł w niełaskę, ponieważ sprzeciwiał się procesowi, został przyjęty tylko raz. Stalin skarżył się na jego pracę: „Pracujecie słabo. NKWD cierpi na poważną chorobę”. Wreszcie wezwał Jagodę, krzycząc, że „natrze mu uszu”, jeśli nie weźmie się w garść. Zachowały się notatki Stalina ze spotkań z Jeżowem 13 sierpnia, które oddają jego nastrój. Zastanawiał się między innymi nad zwolnieniem pewnego urzędnika: Wyrzucić go? Tak, wyrzucić! Porozmawiać z Jeżowem. A potem znowu: Zapytać Jeżowa.11
Pierwszy słynny proces pokazowy rozpoczął się 19 sierpnia w Sali Październikowej na piętrze Domu Związków. Wśród 350 widzów znajdowali się głównie funkcjonariusze NKWD po cywilnemu, zagraniczni dziennikarze i dyplomaci. W środku na podwyższeniu trzej sędziowie pod przewodnictwem Ulricha zasiadali na przypominających trony krzesłach obitych czerwonym suknem. Prawdziwa gwiazda tego teatralnego spektaklu, prokurator generalny Andriej Wyszyński, któremu udawane wybuchy gniewu i popisy retoryczne miały przynieść europejski rozgłos, siedział po lewej stronie sali. Podsądni, szesnaście wynędzniałych postaci pod strażą żołnierzy NKWD z bagnetami na karabinach, siedzieli po prawej stronie. Za nimi znajdowały się drzwi prowadzące do czegoś, co można by porównać do garderoby dla artystów w studiu telewizyjnym. Tam, z kanapkami i napojami orzeźwiającymi, był Jagoda, który naradzał się z Wyszyńskim i z oskarżonymi podczas procesu.
Wiele rządzących rodzin zatrudniało nadwołżańskich Niemców jako gospodynie i nianie: Karolina Til prowadziła dom Stalinowi, inna nadwołżańska Niemka - dom Mołoto-wów, a Beria zatrudniał Ellę jako gospodynię. Wszyscy byli narażeni na antynicmiecki terror w 1937 roku.