364 Wojna: nieudolny geniusz, 1941-1942
pod dowództwem generała pułkownika Dmitrija Pawłowa, którego kontratak został zmieciony, a niemieckie kolumny pancerne nacierały w kierunku Mińska i Moskwy.
Stalin zareagował nieprzerwanym strumieniem rozkazów, które zdaniem wszystkich miały się nijak do sytuacji na froncie: mimo to Beria, Malenkow, Mikojan, Kaganowicz i Woroszyłow przychodzili, wychodzili i wracali do „Kącika” przez cały ranek aż do południa, każdy z nich był tam co najmniej dwa razy, a Beria trzy razy. Pierwszy zjawił się Mechlis, nieco później marszałek Kulik. Stalin rozkazał Kaganowiczowi przygotować pociągi do ewakuacji fabryk i dwudziestu milionów ludzi na tyły - nic nie mogło wpaść w ręce Niemców. Mikojan miał się zająć zaopatrzeniem dla wojsk.
Stalin zachował drobiazgową kontrolę nad wszystkim, od rozmiarów i kształtu bagnetów po nagłówki w „Prawdzie” i treść artykułów, nie wyzbywając się ani swojej zawiści o sławę innych, ani nieomylnego instynktu samozachowawczego. Kiedy w ciągu pierwszego tygodnia generał Koniew został wspomniany w prasie kilkakrotnie, Stalin znalazł czas, by zatelefonować do redaktora i zbesztać go: „Dosyć już napisaliście o Koniewie”. A gdy ten sam redaktor spytał, czy może publikować teksty pewnego pisarza, którego przed wojną Stalin zajadle krytykował, odparł: „Możecie drukować. Towarzysz Awdiejenko pokajał się”. Tymczasem on sam rozmyślnie zniknął ze sceny publicznej. Jego wizerunki przestały się pojawiać na pierwszej stronie „Prawdy”. Co zdumiewające, Związek Radziecki nie miał naczelnego dowództwa: o 9.00 tego ranka Stalin utworzył jego wczesną wersję, Kwaterę Główną, czyli Stawkę. Naturalnie w dyrektywie wymieniono jego jako wodza naczelnego, lecz Stalin przekreślił to i wpisał nazwisko Timoszenki.
Wszyscy zgadzali się, iż rząd musi powiadomić naród o wybuchu wojny. Mikojan i inni proponowali, by uczynił to Stalin, ale on odmówił: „Niech przemawia Mołotow”. Bądź co bądź, Mołotow podpisał pakt z Ribbentro-pem. Palatyni zaprotestowali - z pewnością ludzie nie zrozumieją, dlaczego nie usłyszeli szefa rządu. Stalin upierał się, że wystąpi przy innej okazji. „Nie chciał przemawiać pierwszy-wspominał Mołotow. - Potrzebował jasnego obrazu [...]. Nie mógł reagować jak automat na wszystko [...]. W końcu był tylko człowiekiem”.
Mołotow, który nadal uważał się za politycznego dziennikarza, natychmiast zabrał się do pracy nad tekstem orędzia, lecz Stalin przeredagował projekt, ponieważ miał dar ujmowania skomplikowanych idei w prostych i poruszających zdaniach, i ta cecha charakteryzowała odtąd jego wojenne wystąpienia. W południe Mołotow pojechał prosto z Kremla do Centralnej Agencji Telegraficznej przy ulicy Gorkiego. Zdołał zapanować nad jąkaniem i spokojnym, lecz drżącym głosem wygłosił pamiętne przemówienie: