370 Wojna: nieudolny geniusz, 1941-1942
- Wiecie, że sytuacja na frontach jest krytyczna. Dowódcy frontów czekają na instrukcje i lepiej będzie, jeśli się tym zajmiemy - powiedział Żuków.
- My też potrafimy wydawać rozkazy - krzyknął Beria.
- Jeśli uważacie, że potraficie, to proszę! - odparł Żuków.
- Jeśli partia wyda nam takie polecenie, będziemy to robić.
- Więc zaczekajcie, aż partia wyda wam takie polecenie. A na razie nam powierzono tę funkcję. - Żuków zwrócił się do Stalina. - Przepraszam za szczerość, towarzyszu Stalin, na pewno się z tym uporamy. Wtedy przyje-dziemy na Kreml i złożymy raport.
Żuków dawał do zrozumienia, że generałowie są bardziej kompetentni niż Politbiuro. Stalin, który do tej pory milczał, nie mógł dłużej powściągać gniewu:
- Popełniacie wielki błąd, próbując odgrodzić was i nas... Wszyscy musimy myśleć o tym, jak pomóc frontom. - Nagle Stalin, mówiąc słowami Mi-kojana, „eksplodował”: - Co to za Kwatera Główna? Co to za szef sztabu, który od pierwszego dnia wojny nie ma łączności ze swoimi wojskami, nie reprezentuje nikogo, nikim nie dowodzi?
Przemęczony Żuków załamał się pod tym gradem zarzutów i wybuchnął płaczem, „zalewając się łzami jak baba”, i „wybiegł do drugiego pokoju”. Mołotow pospieszył za nim. Jeden z najtwardszych bolszewików pocieszał jednego z najbardziej brutalnych żołnierzy w tym krwawym stuleciu: czy Mołotow zaoferował Żukowowi chusteczkę lub położył mu rękę na ramieniu? Pięć minut później niezwykły duet wrócił. Żuków „uspokoił się, ale oczy miał wciąż wilgotne”.
„Wszyscy byliśmy przygnębieni” - przyznał Mikojan. Stalin zasugerował, aby Woroszyłow lub ktoś inny nawiązał łączność z Frontem Zachodnim. „Stalin był bardzo przygnębiony”. Potem popatrzył na swoich towarzyszy.
- No dobrze - powiedział. - Niech sami się najpierw zorientują. Chodźcie, towarzysze.
Stalin wyszedł z gabinetu. Kiedy wsiadali do czekających na zewnątrz samochodów, wypowiedział pierwsze słowa prawdy od początku wojny:
- Wszystko stracone. Rezygnuję. Lenin zbudował nasze państwo, a myśmy wszystko przejebali! - Stalin klął przez całą drogę do Kuncewa. - Lenin zostawił nam wielkie dziedzictwo, a my, jego spadkobiercy, wszystko prze-sraliśmy...
Mołotow wspominał, że nawet gdy dotarli do domu, Stalin ciągle przeklinał: „«Wszystko spieprzyliśmy!». To «my» odnosiło się do nas wszystkich!” Stalin oznajmił, że nie może być dłużej przywódcą. Ustępuje. W Kuncewie