420 Wojna: nieudolny geniusz, 1941-1942
Nakaszydze zatelefonowała do Zubałowa i oznajmiła, że Stalin kazał Swiet-łanie przygotować się, ponieważ wieczorem zostanie „przedstawiona Churchillowi”. Stalin sprowadził rozmowę na córki. Churchill powiedział, że jego córka Sarah jest ruda. Moja też, odparł Stalin, który zyskał dogodną sposobność: poprosił gospodynię, aby zawołała Swietłanę.
Zjawiła się „ładna rudowłosa dziewczyna” i pocałowała ojca, który dosyć ostentacyjnie wręczył jej mały prezent, a następnie pogłaskał ją po głowie.
- Jest ruda - uśmiechnął się.
Churchill powiedział, że w młodości on też był rudy.
„Ojciec - wspominała Swietłana - był w tym przyjaznym i towarzyskim nastroju, kiedy mógł oczarować każdego”. Pomogła nakrywać do stołu, a Stalin odkorkowałwino. Swietłana miała nadzieję, że zostanie na kolacji, ale kiedy rozmowa zeszła na „działa i haubice”, Stalin pocałował ją i „kazał mi zająć się swoimi sprawami”. Była zawiedziona, ale posłusznie zniknęła.
- Dlaczego nie mielibyśmy zaprosić Mołotowa? - spytał Stalin. - Martwi się o komunikat końcowy. Moglibyśmy załatwić to tutaj. Mołotow ma jedną zaletę: potrafi pić.
Kiedy dołączył do nich Mołotow, a zaraz potem na stół wjechał zestaw ciężkich dań z nieodłącznym pieczonym prosięciem, Stalin zaczął „bezlitośnie” szydzić ze swego ludowego komisarza spraw zagranicznych. Churchill zawtórował mu:
- Czy pan Stalin zdaje sobie sprawę, że jego ludowy komisarz spraw zagranicznych podczas ostatniej wizyty w Waszyngtonie uparł się, że złoży wizytę w Nowym Jorku zupełnie sam i że jego odlot opóźnił się nie z powodu awarii w samolocie, ale dlatego, że on sam gdzieś się wypuścił?
Mołotow zamarł, jak zauważył Churchill, nieświadomy, że zasiewa nasiona nieufności, które mogły kosztować Mołotowa życie. Ale na twarzy Stalina odmalowało się rozbawienie.
- Wcale nie pojechał do Nowego Jorku. Pojechał do Chicago, gdzie mieszkają inni gangsterzy.
- Proszę mi powiedzieć, czy obecna wojna przysparza panu takich samych problemów jak polityka kolektywizacji? - spytał Churchill.
- Och, nie - odparł Stalin z przekonaniem. - Kolektywizacja to była „straszna walka”.
Churchill zaprosił Stalina do Londynu, a Wódz wspomniał o swojej wizycie w 1907 roku, wraz z Leninem, Gorkim i Trockim. W nawiązaniu do tematu wielkich postaci historycznych, Churchill zaczął wysławiać swojego przodka, księcia Marlborough, który „w swoim czasie położył kres wielkiemu zagrożeniu dla europejskiej wolności podczas wojny o sukcesję