LISI OGON I WILCZA PASZCZA
Dostojewski. Pisarz, który zamierzał napisać powieść o młodym terroryście, nie mógł takiej okazji przepuścić.
Patrząc na czekającego na śmierć Młodeckiego, Dostojewski wspominał innego młodego człowieka stojącego na szafocie na tymże placu, tak kochającego wtedy życie i pocieszającego innego skazańca - „Będziemy razem z Chrystusem".
Drugi syn wielkiego księcia Konstantego Mikołaje wieża, wielki książę Konstanty Konstantynowicz (piszący wiersze pod pseudonimem K.R.) rozmawiał potem z Dostojewskim na ten temat i zanotował w dzienniku:
Dostojewski poszedł przyjrzeć się straceniu Młodeckiego. Być może chciało mu się w myślach powtórnie przeżyć własne odczucia... Młodecki rozglądał się dokoła i robił wrażenie zobojętniałego. Fiodor Michajłowicz tłumaczy to tym, że w takiej chwili człowiek usiłuje odpędzić od siebie myśl o śmierci, przypominają mu się raczej radosne obrazy, przenosząc go do jakiegoś pełnego życia ogrodu, przepełnionego wiosną i słońcem. Jednakże im bliżej końca, tym bardziej natarczywe i dręczące stają się wyobrażenia o nieuchronnej śmierci. Czekający ból, przedśmiertne męczarnie nie są straszne: potworne jest przejście z jednego stanu do drugiego, niewiadomego.
Młody Dostojewski doczekał się jednak wtedy ułaskawienia.
Tym razem było inaczej: rozległy się werble, odziano Młodeckiego w koszulę śmiertelną i kat jakoś tak po przyjacielsku objął go za ramiona, podprowadził pod pętlę kołyszącą się na petersburskim lutowym wietrze.
Cesarz zapisał w swym raptularzu:
Młodeckiego stracono. Wszystko w porządku.
„Porządkiem" zaczęto nazywać pętlę. Taki był rezultat wojny z terrorem.
Tymczasem zbliżał się dzień 19 lutego, rocznica zniesienia poddaństwa. Znowu ożyły najbardziej nieprawdopodobne plotki. Znowu ze strachu ludzie opuszczali miasto.
Jednakże wszystko odbyło się w spokoju.
Jednocześnie wydarzyła się rzecz niezwykła. Loris-Mielikow zwrócił się z wezwaniem do mieszkańców stolicy; rząd podjął otwartą polemikę z rewolucjonistami:
Głosząc wolność, groźbami i podrzucanymi ulotkami, powzięli oni zamiar ograniczenia wolności tych, którzy wykonują swoje obowiązki... Szafując zasadami swej osobistej nietykalności, nie gardzą zabójstwami zza węgła.
399