400 Wojna: nieudolny geniusz, 1941-1942
Stalin wspaniałomyślnie ofiarował mu piętnaście czołgów, na co Malen-kow zauważył, że to wszystko, co im zostało. Jakimś cudem w ciągu kilku miesięcy ogromne zasoby wojskowe bezkresnego imperium stopniały do piętnastu czołgów w notatniku. W Berlinie Biuro Prasowe Rzeszy ogłosiło, że „Rosja jest skończona”, lecz twarda polityka Stalina w zarządzaniu rezerwami w połączeniu z umiejętnościami i bezwzględnością Żukowa wyczerpała Niemców, którym zaczęło się też dawać we znaki błoto i mróz: pojazdy odmawiały posłuszeństwa, a żołnierze byli przemarznięci i zmęczeni. Zatrzymali się, aby się przygotować do decydującego uderzenia, przekonani, że Stalin wyczerpał już swoje odwody. Ale w notatniku była jeszcze strona, o której zapomnieli.
Radziecka Samodzielna Armia Dalekowschodnia, licząca 700 000 ludzi, strzegła granicy na wypadek japońskiej inwazji, ale pod koniec września Richard Sorge, szpieg, którego Stalin nazwał „sukinsynem”, zameldował, że Japonia nie zaatakuje Rosji. 12 października Stalin przedyskutował to ze swoimi dalekowschodnimi satrapami, którzy na podstawie raportów wywiadowczych potwierdzili brak wrogich zamiarów ze strony Tokio. Kaga-nowicz zorganizował pociągi, które w ciągu kilku dni przetransportowały przez euroazjatyckie pustkowia 400 000 żołnierzy, 1000 czołgów i 1000 samolotów, dokonując jednego z logistycznych cudów tej wojny. Ostatni pociąg wyruszył 17 października i tajne rezerwy zaczęły zajmować pozycje pod Moskwą.14
* * *
Stalin przeniósł się do nowego schronu na Kremlu, dokładnej repliki „Kącika”, łącznie z drewnianymi boazeriami, choć wiodący doń długi korytarz przypominał „wagon sypialny. Na prawo znajdował się rząd drzwi”, których strzegli „uzbrojeni wartownicy”. Oficerowie czekali w „jednym z przedziałów sypialnych po lewej”, dopóki nie zjawił się Poskriebyszow i nie zaprowadził ich do „przestronnego, jasno oświetlonego pokoju z wielkim biurkiem w rogu”, gdzie natrafiali na spacerującego Stalina, któremu towarzyszył zwykle jego schorowany szef sztabu, marszałek Szaposznikow.
Szaposznikow, trochę tylko młodszy od Stalina, z przerzedzonymi włosami i zmęczoną, pożółkłą twarzą o tatarskich kościach policzkowych, zdawał się, według brytyjskiego dyplomaty, „poruszać za sprawą jakichś czarodziejskich praktyk, ponieważ wyglądał jakby nie żył co najmniej od trzech miesięcy i nawet kiedy żył, musiał być bardzo, bardzo stary”. Szaposznikow zwracał się do wszystkich „gołąbeczku”, a Stalin był oczarowany delikatnością tego dawnego carskiego pułkownika. Kiedy pewnego dnia kilku