POWRÓT CARA-WYZWOLICIELA
na tron Aleksandra II. Ustąpił dopiero ze względu na sędziwy wiek na rzecz syna Aleksandra, który od dzieciństwa przyjaźnił się z carem.
Jak przyjemnie było obu Aleksandrom wspominać beztroskie dzieciństwo, lekcje Żukowskiego. Jak już była mowa, Aleksandr Adlerberg jako jedyny na dworze miał prawo wchodzić do cara bez zapowiedzi i, jak w dzieciństwie, nazywać go Saszą.
Podzieliła ich polityka i miłość cesarza.
Razem z Piotrem Szuwałowem Adlerberg żarliwie uczestniczył we wszystkich kontrreformach i nieumiejętność Aleksandra II zdławienia buntu twardą ręką drażniła go w najwyższym stopniu.
Pojawienie się Lorisa-Mielikowa, planowana reforma i księżna Dołgo-rukowa położyły kres przyjaźni. Adlerberg przyłączył się do dworskiej kamaryli i był przeciwny małżeństwu cara. Monarcha nigdy mu tego nie wybaczył.
Kariera Adlerberga miała się ku końcowi. Jak napisze następnie w dzienniku minister wojny Milutin:
Hrabia Adlerberg oświadczył mi: „Gdyby nie było katastrofy 1 marca, to nie zostałbym jednak teraz ministrem dworu... Cesarz znajdował się całkowicie w rękach księżnej Juriewskiej, która doprowadziła go do kompletnego braku rozwagi, do hańby".
Od pewnego momentu poczynania hrabiego stały się nader dziwne. Po zamachu Sołowjowa generałowa Bogdanowiczowa, wedle historyka Wasilija Bilbasowa, zapisała w swym dzienniku:
Pięć dni przed zamachem agencja niemiecka przysłała zaszyfrowane depesze [o zamachu - E.R.j... Znalazły się one na biurku Adlerberga, który nigdy nie zadawał sobie trudu rozpieczętowywania czegokolwiek.
I doszło do wystrzałów.
Przed wybuchem w Pałacu Zimowym generał Hurko, świadom swobodnych obyczajów tam panujących, postanowił pozbawić Adlerberga nadzoru nad siedzibą władcy. Jednak Adlerberg poinformował cara, że Hurko zamierza wprowadzić w pałacu dyscyplinę wojenną. Doskonale wiedział, że car od razu pojmie aluzję do „subtelnych okoliczności" (obecności w pałacu księżnej Dołgorukowej) i nie wpuści generała do pałacu.
Tak też się stało. Pałac pozostał w gestii Adlerberga. Pomimo aresztowania terrorysty Kwiatkowskiego, mającego przy sobie plan Pałacu Zimowego, żadnych radykalnych środków nie zastosowano. Nastąpił wybuch.
W przededniu 1 marca posunięcia ministra były również zgoła zadziwiające. Aleksandr Dmitriew-Mamonow (później generał-gubernator
444