436 Wojna: triumfujący geniusz, 1942-1945
członków GKO wraz z Mikojanem, a później Żdanowem, Kaganowiczem i Wozniesienskim.
„Wywiązała się gwałtowna sprzeczka - wspominał Żuków, a - opinie wymieniano w kategoryczny i ostry sposób”, podczas gdy Stalin przechadzał się tam i z powrotem. Pytał generałów o zdanie: „Stalin słuchał uważniej, kiedy nie zgadzali się z nim. Podejrzewam - stwierdził admirał Kuzniecow - że nawet lubił ludzi, którzy mieli własny punkt widzenia i nie bali się go bronić”. Zaszczepiwszy swojemu otoczeniu służalcze bałwochwalstwo, Stalin był nim zirytowany.
- I po co z wami rozmawiać? - prychnął pewnego razu. - Co by wam powiedzieć, wy zawsze: „Tak, towarzyszu Stalin”, „Oczywiście, towarzyszu Stalin”, „Najzupełniej słusznie, towarzyszu Stalin”, „Podjęliście mądrą decyzję, towarzyszu Stalin”...
Generałowie zauważyli, że „jego towarzysze zawsze się z nim zgadzali”, natomiast wojskowi często wyrażali odmienne opinie, choć musieli bardzo uważać. Ale Mołotow i odważny Wozniesienski spierali się z nim: „Dyskusja była szczera” - wspominał Mikojan. Kiedy Stalin, czytając jeden z listów Churchilla, powiedział, że Anglik uważa, iż „osiodłał już konia i teraz może wybrać się na przejażdżkę... Mam rację, Wiaczesławie?”, Mołotow odparł:
- Nie wydaje mi się.
Żuków miał „możność przysłuchiwać się sporom i sprzeczkom, obserwować upór, jaki przejawiał w niektórych sprawach Mołotow; czasem dochodziło do tego, że Stalin podnosił głos lub nawet tracił panowanie nad sobą, a Mołotow wstawał z uśmiechem zza biurka i trwał przy swoim zdaniu”. Stalin przyjął spokojnie odmowę Chrulowa, którego poprosił, by objął resort kolejnictwa:
- Myślę, że mnie nie szanujecie, skoro odrzucacie moją propozycję - powiedział pobłażliwie do szefa zaopatrzenia, jednego ze swoich ulubieńców.
Podczas kłótni Stalin mitygował: „Do rzeczy” albo „Wyrażajcie się jasno!”
Z chwilą, gdy sformułował swoją opinię i dyskusja zamierała, wyznaczał człowieka do wykonania zadania, uciekając się zwykle do gróźb. „Ten niezwykle surowy człowiek sprawdzał wykonanie każdego rozkazu-wspominał Bajbakow. - Kiedy wydał polecenie, zawsze pomagał je wykonać i przydzielał wszystkie niezbędne środki. Dlatego nie bałem się Stalina - byliśmy ze sobą szczerzy. Wypełniałem swoje obowiązki”. Ale Stalin miał „talent do wyłapywania słabych punktów w raportach”. Biada temu, kto stawał przed nim bez znajomości przedmiotu. „Natychmiast zawieszał złowieszczo głos i mówił: «Nie wiesz? To czym ty się zajmujesz?»”.
Operacja „Uran” zdawała się wpływać pobudzająco na Stalina, który, jak zauważył Chruszczów, zaczął się zachowywać „jak prawdziwy żołnierz”,