468 Wojna: triumfujący geniusz, 1942-1945
Podszedł do Roosevelta, aby pokazać mu miecz. Amerykanin przeczytał na głos inskrypcję:
- Naprawdę mieli serca ze stali.
Stalin wręczył miecz Woroszyłowowi. Rozległ się łoskot, ponieważ miecz wysunął się z pochwy i upadł na podłogę. Niezdarny kawalerzysta, który wielokrotnie podrywał żołnierzy do szarży, wymachując szablą, zdołał popełnić gafę w najbardziej uroczystym momencie międzynarodowej kariery Stalina. Klim podniósł miecz, a jego policzki cherubina spłonęły szkarłatnym rumieńcem. Wierchownyj, jak zauważył Lunghi, zmarszczył brwi z irytacją, a potem na jego wargach pojawił się „lodowaty, złowróżbny, wymuszony uśmiech”. Porucznik NKWD zabrał miecz z rąk Woroszyłowa. Stalin musiał warknąć na Woroszyłowa, aby przeprosił, toteż marszałek popędził za Churchillem, zwerbowawszy po drodze Lunghiego jako tłumacza. Czerwieniąc się, „wybąkał przeprosiny”, lecz potem nieoczekiwanie życzył Churchillowi „wszystkiego najlepszego” z okazji urodzin, które wypadały następnego dnia. W brytyjskim poselstwie zaplanowano specjalny urodzinowy bankiet.
- Życzę panu kolejnych stu lat życia - powiedział - z takim samym duchem i wigorem.
Churchill podziękował i szepnął do Lunghiego:
- Czy to nie trochę przedwcześnie? Pewnie chce wydębić zaproszenie.1
Potem Wielka Trójka wyszła na zewnątrz i ustawiła się do słynnej fotografii.
Po krótkiej przerwie delegacje wróciły do okrągłego stołu na kolejną sesję. Stalin, jak zawsze, zjawił się ostatni. Kiedy wszystko zostało przygotowane, czekistkę Zoję Zarubinę, która pełniła służbę przed drzwiami, posłano z jakimś poleceniem. Zbiegła pędem ze schodów i uderzyła kogoś w ramię - był to Stalin. Zamarłam, wyprężona na baczność - napisała. - Pomyślałam, że na pewno rozstrzelają mnie na miejscu. Stalin nie zareagował i poszedł dalej, a za nim podążył Mołotow. Ale Woroszyłow, który zawsze odnosił się życzliwie do młodych ludzi i miał więcej powodów niż inni, by okazywać pobłażliwość niezdarom, poklepał mnie po ramieniu i powiedział: „Nic się nie stało, dziecko, nic się nie stało
Stalin, który „bez przerwy palił i gryzmolił na kartce paszcze wilków czerwonym ołówkiem”, nigdy się nie unosił, prawie nie gestykulował i rzadko naradzał się z Mołotowem i Woroszyłowem. Ale nieustannie naciskał na Churchilla w sprawie drugiego frontu.
Hugh Lunghi spisał na maszynie tę niedorzeczną wymianę zdań i następnego dnia poprosił Churchilla, aby ją dla niego podpisał. Lunghi, jako tłumacz brytyjskich Szefów Sztabów, zastępował też głównego tłumacza Churchilla, majora Arthura Birse’a.