438 Wojna: triumfujący geniusz, 1942-1945
Trzy psy wartownicze w „Kąciku”, Mołotow, Malenkow i Beria, „pytań nie zadają. Siedzą i słuchają. Coś tam notują [...] i patrzą to na Stalina, to na wchodzącego [...]. Widocznie Stalinowi potrzebna była ta ich obecność. Albo do wypełniania bieżących poleceń, albo dla historii”. Mieli też podtrzymywać iluzję rządów kolegialnych i terroryzować generałów. Stalin i jego dworzanie sami uważali się za dowódców i zachowali swoje podejrzenia z okresu wojny domowej wobec „specjalistów wojskowych”.
- Spójrzcie na starych woźniców - tłumaczył Mechlis. - Kochają zwierzęta i litują się nad nimi, ale bat jest zawsze pod ręką. Koń widzi to i wyciąga własne wnioski.
Tak wyglądał w skrócie styl dowodzenia Wierchownego, widziany oczami jednego ze współpracowników Stalina. „Wszyscy pamiętaliśmy 1937 rok” - wspominał Żuków. Gdyby coś poszło źle, wiedzieli, że skończą „w rękach Berii, a Beria był zawsze obecny podczas spotkań ze Stalinem”. Grzechy dowódców były rejestrowane: w 1938 roku Mechlis oskarżył Koniewa o kułackie pochodzenie. Rokossowski i Mierieckow nie palili się, rzecz jasna, do tego, by wrócić do „lochów Berii”. Stalin otrzymywał informacje, skargi i donosy od funkcjonariuszy NKWD i od swoich generałów.
Kiedy w latach sześćdziesiątych generałowie pisali pamiętniki, przedstawiali się jako niewinne ofiary Berii. Z pewnością stale wisiała nad nimi groźba aresztowania, ale sami też byli gorliwymi donosicielami. Timoszen-ko zadenuncjował Budionnego i Chruszczowa. Nawet operacja „Uran” odbywała się w gorączce donosicielstwa: Golikow (niefortunny szef wywiadu sprzed wojny) zadenuncjował Jeijomienkę. Jednocześnie Stalin posłał Ma-lenkowa, aby obserwował Chruszczowa i Jeijomienkę. Kiedy Stalin oskarżył Chruszczowa o zamiar poddania Stalingradu, komisarz zaczął podejrzewać członków swojego sztabu. Ale Chruszczów też donosił na generałów, obarczając Timoszenkę winą za klęskę pod Charkowem. W samym Stalingradzie jeden z oficerów sztabu pnącego się szybko w górę generała Rodiona Malinowskiego popełnił samobójstwo, zostawiając list zakończony słowami Niech żyje Lenin, ale nie wspominając o Stalinie: czyżby Malinowski, który podczas I wojny światowej służył w legionie rosyjskim we Francji, był wrogiem?
- Lepiej uważajcie na Malinowskiego - polecił Stalin Chruszczowowi, który protegował generała.
Palatyni walczyli zaciekle o władzę i o przydziały ze sobą nawzajem i z generałami. Kiedy Beria zażądał 50 000 dodatkowych karabinów dla wojsk NKWD, generał Woronow pokazał jego zamówienie Stalinowi.
- Kto złożył to zamówienie? - warknął Stalin.
- Towarzysz Beria.
- Poślijcie po Berię.