464 Wojna: triumfujący geniusz, 1942-1945
obawami dotyczącymi bezpieczeństwa, a później rozkazał Zarubinie zatelefonować i dowiedzieć się, kiedy przybędzie Roosevelt. Admirał William Leahy, szef sztabu Białego Domu, odparł:
- Przyjeżdżamy jutro.
Kiedy Zarubina zameldowała o tym Mołotowowi, wybuchnął:
- Co wy sobie myślicie? Kim wy w ogóle jesteście? Kto was przydzielił do tej pracy? Jesteście pewna? Co mam powiedzieć Stalinowi?
Tymczasem, w ramach jednego z owych zapomnianych spotkań pomiędzy władcami, którzy zdawali się należeć do różnych epok, Stalin odwiedził dumnego Mohammeda Pahlawiego, dwudziestojednoletniego szacha okupowanego Iranu, którego ojciec, szach Reza Pahlawi, były kozacki oficer i założyciel dynastii, został w 1941 roku obalony za proniemieckie sympatie. Stalin wierzył, że uda mu się oczarować młodzieńca, którego imperium obejmowało niegdyś Gruzję, i zapewnić sobie w ten sposób przyczółek w Iranie. Mołotow, nieźle już zorientowany w kwestii tego, co można osiągnąć środkami dyplomatycznymi, był nastawiony sceptycznie. Beria odradzał wycieczkę ze względów bezpieczeństwa. Stalin uparł się. Króla Królów przyjemnie zaskoczyła wizyta Stalina, który był niezwykle uprzejmy, dobrze wychowany i najwyraźniej starał się wywrzeć na mnie korzystne wrażenie. Propozycja w postaci pułku czołgów T-34 i jednego z naszych samolotów myśliwskich też zrobiła na szachu wrażenie. Odczuwałem silną pokusę, napisał później, ale zdawał sobie również sprawę, iż należy się strzec tego Gruzina przynoszącego dary. Mołotow sarkał, że Stalin „nie rozumiał szacha i znalazł się w nieco kłopotliwym położeniu. Stalin myślał, że zdoła go oczarować, ale się przeliczył”. Dary miały przybyć wraz z radzieckimi oficerami. Odmówiłem z podziękowaniem - napisał szach.
Następnego ranka Beria osobiście stanął przy bramie, czekając na Roose-velta, który przybył wreszcie do radzieckiej ambasady z agentami Secret Service, jadącymi na stopniach samochodu i wymachującymi pistoletami maszynowymi w gangsterskim stylu, co funkcjonariusze NKWD uznali za nieprofesjonalne. Jeep z filipińskimi kucharzami Roosevelta wprawił ich w osłupienie, ale w końcu też go przepuścili.
Stalin przesłał wiadomość, iż zamierza odwiedzić prezydenta, do czego się starannie przygotował. Oczywiście Beria założył podsłuch w apartamencie prezydenckim. Przystojny syn Berii, Sergo, którego Stalin dobrze znał, miał sporządzać stenogramy z nagrań. Stalin wezwał go.
-Jak się miewa twoja matka? - spytał, gdyż piękna Nina Beria była jego faworytą. Po krótkiej pogawędce na tematy oderwane od spraw politycznych powierzył Sergowi „moralnie naganne i delikatne” zadanie składania raportów każdego ranka o 8.00. Stalin wypytywał go o najdrobniejsze szczegóły, nawet o ton głosu Roosevelta: