476 Wojna: triumfujący geniusz, 1942-1945
że podobnie jak Roosevelt podkopywał pozycję Churchilla w Teheranie, tak teraz Anglik rozpoczął rozmowę słowami: „Amerykanie łącznie z prezydentem byliby wstrząśnięci podziałem Europy na strefy wpływów”. W Rumunii Rosja uzyskała 90 procent, Wielka Brytania 10 procent; w Grecji - Wielka Brytania 90 procent, Rosja 10 procent. Stalin przystał na to.
- Może nie jest to aż tak cyniczne, jak się wydaje, że rozstrzygamy kwestie dotyczące losu milionów ludzi w tak beztroski sposób - powiedział Churchill, po części zażenowany, po części upojony arogancją wielkich mocarstw.
- Nie, zapewniam pana - odparł Stalin. Dokument został potraktowany dostatecznie poważnie, by dwa dni później Eden i Mołotow mogli negocjować zakres radzieckich wpływów w Bułgarii i na Węgrzech, w obu przypadkach podniesiony do 80 procent, a Stalin trzymał się swojej części układu w sprawie Grecji, choć głównie dlatego, że mu to odpowiadało. Z punktu widzenia Stalina umowa procentowa była z pewnością zabawną próbą negocjowania czegoś, co stało się już faktem dokonanym.
Kulminacyjnym punktem wizyty było pierwsze od początku wojny publiczne pojawienie się Stalina w Teatrze Wielkim wraz Churchillem, Moło-towem, Harrimanem i jego córką Kathleen. Przyszli do teatru, gdy światła były już przyćmione - Stalin zwykle wślizgiwał się po rozpoczęciu sztuki. Kiedy światła zapłonęły ponownie i widzowie zobaczyli Stalina i Churchilla, rozległy się „grzmiące wiwaty i oklaski”. Stalin wycofał się skromnie, ale Churchill posłał Wyszyńskiego, aby sprowadził go z powrotem. Stanęli w loży obaj, uśmiechając się promiennie wśród oklasków tak głośnych, że brzmiały „jak ulewny deszcz na blaszanym dachu”. Następnie Stalin i Mołotow zaprowadzili swoich gości do sąsiedniego pomieszczenia, gdzie czekała kolacja na dwanaście osób. Stalin, który pił szampana wielkimi łykami, zachowywał się jak rubaszny stary satyr, w równym stopniu czarując i strasząc swoich gości. Kiedy Mołotow wzniósł toast za zdrowie „wielkiego przywódcy”, Stalin zadrwił:
- Myślałem, że zamierzasz powiedzieć o mnie coś nowego.
Ktoś zażartował, że Wielka Trójka jest jak Trójca Święta.
- Jeśli tak - odparł Stalin - to Churchill musi być Duchem Świętym. Tak dużo lata.1
Stalin wygłosił jeden dowcip o byłym ambasadorze w Londynie, Majskim, który również był obecny, lecz dowcip nie został przetłumaczony. Rosjanie roześmieli się hałaśliwie, toteż Brooke spytał go, co ich tak rozbawiło. Majski wyjaśnił ponuro: „To taki żart. Marszałek nazwał mnie poetą i dyplomatą, ponieważ w swoim czasie napisałem kilka wierszy. Ale nasz ostatni poeta i dyplomata został zamordowany”. Wspomnianym poetą i dyplomatą był rosyjski ambasador w Persji, Gribojedow, rozerwany na strzępy przez tłum w Teheranie w 1829 roku. Majski został później aresztowany i poddany torturom.