COACHING1 MENTORING W PRAKTYCE
• Świadomość występowania komunikacji werbalnej i niewerbalnej zarówno u Nadawcy, jak i Odbiorcy
W kontekście kulturowym [wiem, rozumiem, w jaki sposób inne osoby z danej kultury lub środowiska mogą rozumieć dany komunikat: na przykład podniesienie w górę środkowego palca to symbol obelgi, ale już kciuka to symbol powodzenia, życzenie sukcesu]
- W kontekście własnej mapy (wiem, rozumiem, jestem samoświadomy, że moja mapa rożni się od map innych ludzi, na przykład: lubię małże jedzone w'prost z muszli, lecz zdaję sobie sprawę, że w moim otoczeniu to jest rzadka potrawa, a nawet budząca obrzydzenie]
• Umiejętność docierania do znaczeń w mapie klienta [jego mapa]
- Potrafię dowiedzieć się, jakie mój rozmówca nadaje znaczenie danej kwestii, bodźcowi lub wydarzeniu, potrafię uruchomić pętlę indukcyjną wzajemnego feedbacku. Dzięki temu dowiaduję się więcej o mapie klienta
- Potrafię świadomie zastosować narzędzia komunikacyjne, m.in. pacing - sprzężenie komunikacyjne, dostrojenie, aktywme słuchanie, pytania itd., gdyż wiem, że dzięki temu lepiej zrozumiem mapę klienta i zostanę lepiej zrozumiany.
Tymczasem Druga Uwaga (U2] kieruje nas ku jeszcze głębszemu i szerszemu rozumieniu mechanizmów, od których zależy ludzka percepcja. Z uwagi na ich subiektywność, czyli powiązanie z Rzeczywistością Drugiego Stopnia, będą to zjawiska bardzo subtelnej natury, wymagające z jednej strony wysokiej świadomości, lecz również pewnej wiedzy na temat zjawisk psychologicznych, a także uważności, czyli wyłączenia komunikacji wewnętrznej [o czym pisaliśmy wcześniej], i koncentracji uwagi na przekazie płynącym z zewnątrz do nas. Ponadto ten przekaz, strumień informacji, nie zawsze jest celowy i świadomie kierowany w naszą stronę. Tym większej wymaga otwartości.
Pamiętam czasy młodości, kiedy ze szkolnym przyjacielem chodziłem po podmiejskich lasach otaczających szerokim płaszczem moje rodzinne miasto. Krzysiek wychowywał się w okolicy, od małego z mamą i tatą przemierzał leśne ścieżki i knieje, ja byłem typowym mieszczuchem przyzwyczajonym raczej do betonowych podwrórek i asfaltu i co najwyżej wrątłych miejskich parków' w mojej dzielnicy. Krzysiek dosłownie spod nóg wyjmował mi grzyby, jagody i dzikie zioła, z których potem jego mama robiła herbatki i nalewki. Potrafił znaleźć kurki, gdy miał ochotę na kurki, i krzewy jeżyn, gdy była jesień. Nigdy w lesie się nic zgubił, gdy ja po dziesięciu minutach marszu nie potrafiłbym odnaleźć poprzedniej ścieżki, nie mówiąc o perfekcyjnym przewidywaniu pogody o każdej porze roku, odnajdywaniu śladów zwierząt i polany z dziką miętą. Krzysiek był po prostu znacznie uważniejszy ode mnie. Miał wyćwiczoną Drugą Uwagę otwartą na świat przyrody.
119