648 Schorowany tygrys, 1949-1953
i zorganizowany - napisała jego żona w nie opublikowanym dzienniku
- kiedy widziałam go w niebezpiecznych sytuacjach podczas wojny domowej i Wielkiej Wojny Ojczyźnianej [...]. Zrozumiałam, że stało się nieszczęście. Ze strachem, przez łzy, zapytałam go: „Co się stało?”. Objął mnie. „Bądź dzielna!".
Woroszyłow dołączył do Kaganowicza, Mołotowa i Mikojana przy łożu śmierci. Mołotow zauważył, że „Beria wszystkim kierował”. Kiedy zjawił się Kaganowicz, Stalin otworzył oczy i powiódł wzrokiem po swoich towarzyszach - a potem znowu opuścił powieki. W przeciwieństwie do apodyktycznego Berii, Mołotow i Mikojan byli głęboko poruszeni. Łzy spływały im po policzkach. Woroszyłow zwrócił się z szacunkiem do pacjenta:
- Towarzyszu Stalin, jesteśmy tu, twoi lojalni przyjaciele i towarzysze. Jak się czujesz, drogi przyjacielu?
Twarz Stalina była „wykrzywiona”. Poruszał się, ale już nie odzyskał w pełni przytomności. Chruszczów był „bardzo zdenerwowany, było mi bardzo smutno, że tracimy Stalina”. Pojechał do domu, aby się umyć, i pospieszył z powrotem do Kuncewa. Nikt z jego rodziny nie zadawał żadnych pytań. Beria, według relacji jego syna, zatelefonował do domu i powiedział żonie o chorobie Stalina. Nina wybuchnęła płaczem. Jak wszystkie żony członków Politbiura, nawet te, którym groziła śmierć, była niepocieszona.
O 7.00 wreszcie zjawili się lekarze z profesorem Łukomskim na czele, stanowili jednak nowy zespół i nigdy dotąd nie pracowali razem. Zaprowadzono ich do pacjenta w wielkiej jadalni, która musiała cuchnąć zatęchłą uryną. Wiedząc, że ich koledzy są poddawani torturom, byli przejęci bo-skością Stalina i przerażeni mefistofelesowską obecnością czającego się za nimi Berii. Przeprowadzone przez nich badanie bezsilnego, wszechpotężnego niegdyś pacjenta było komedią pomyłek. „Trzęśli się ze strachu tak samo jak my” - zauważył Łozgaczow. Najpierw podszedł dentysta, by wyjąć sztuczne zęby Stalina, ale „był tak przerażony, że wyśliznęły mu się z rąk” i upadły na podłogę. Potem Łukomski próbował zdjąć Stalinowi koszulę, aby zmierzyć ciśnienie. „Ręce tak im drżały - wspominał Łozgaczow - że nie mogli nawet zdjąć mu koszuli”. Łukomski „bał się dotknąć Stalina” i nie mógł nawet ująć go za nadgarstek.
- Trzymajcie jego rękę jak należy! - syknął Beria do Łukomskiego.
Ubranie trzeba było rozciąć nożyczkami. Rozdarłem koszulę - wspominał Łozgaczow. Zaczęli badać paqenta leżącego na plecach na kanapie, z głową zwróconą w lewo, zamkniętymi oczami i lekko przekrwioną twarzą [...]. Wystąpiło mimowolne oddawanie moczu [ubranie było przesiąknięte uryną]. Puls wynosił 78 uderzeń na minutę, rytm serca „słaby”, ciśnienie 190 na 110. Doznał prawostronnego paraliżu, natomiast lewe kończyny poruszały się