652 Schorowany tygrys, 1949-1953_
„by ich już nigdy nie otworzyć”. O 10.15 tego ranka lekarze zameldowali, że stan pacjenta znacznie się pogorszył.
- Dranie, zabili ojca - krzyknął znowu Wasilij.
Chruszczów objął ramieniem tego małego, przerażonego człowieczka i wyprowadził go do drugiego pokoju.
Beria, który pojechał do domu na śniadanie, nie ukrywał ulgi.
- Byłoby lepiej dla niego, gdyby umarł - powiedział swojej rodzinie. - Jeśli przeżyje, będzie jak warzywo.
Nina nadal płakała.
- Śmieszna jesteś, Nino. Jego śmierć ocaliła ci życie.
Nina codziennie odwiedzała Swietłanę, aby ją pocieszać.
Wieczorem 4 marca stan umierającego Stalina zaczął się pogarszać, oddech stał się urywany i płytki, jak u pacjentów tracących siły. Beria i Ma-lenkow sprawdzili drugą drużynę lekarzy. Tej nocy trzech zaskoczonych więźniów, przesłuchiwanych codziennie w związku ze „spiskiem lekarzy”, zabrano na kolejne przesłuchanie. Ale tym razem oprawcy nie byli zainteresowani syjonistycznymi knowaniami, lecz uprzejmie poprosili o zawodową poradę.
- Mój wuj jest bardzo chory - powiedział jeden ze śledczych. - Ma urywany i płytki oddech. Jak sądzicie, co to oznacza?
- Jeśli spodziewacie się dziedziczyć po wuju - odparł profesor, który nie stracił swego żydowskiego poczucia humoru - to macie spadek w kieszeni.
Innego wybitnego profesora, Jakowa Rapoporta, poproszono, by wymienił specjalistów, którzy powinni zająć się leczeniem owego „chorego wuja”. Rapoport wymienił Winogradowa i innych aresztowanych lekarzy. Śledczy zapytał, czy Kupierin, Łukomski i ich koledzy też są dobrzy. Był wstrząśnięty, kiedy Rapoport odpowiedział:
- Tylko jeden z tych czterech jest kompetentnym lekarzem, ale nie w takim stopniu jak ci aresztowani.
Przesłuchania trwały nadal, lecz śledczy stracili zainteresowanie. Czasami zasypiali podczas sesji. Więźniowie o niczym nie wiedzieli.
O 23.30 Stalin zwymiotował. Oddychał płytko i rzadko. Kupierin oznajmił zebranym palatynom, którzy przyglądali się w trwożnym milczeniu, że sytuacja jest krytyczna.
- Zróbcie wszystko, żeby uratować towarzysza Stalina! - rozkazał podekscytowany Beria.
Lekarze kontynuowali więc swoje rozpaczliwe starania, aby utrzymać umierającego generalissimusa przy życiu. Wtoczono aparaturę do sztucznego oddychania, która nigdy nie została użyta, a obsługujący ją młodzi