602 Schorowany tygrys, 1949-1953
Cztery miesiące później Wozniesienski został aresztowany i dołączył do Kuzniecowa i 214 innych więźniów, wobec których zastosowano „francuskie zapasy”. Bracia, żony i dzieci podążyli za nimi do otchłani MGB Abakumowa. Kuzniecowa skatowano tak bestialsko, że popękały mu bębenki w uszach. Śledczy „tak mnie pobił, że poszła mi krew z uszu - zeznał po śmierci Stalina inny więzień, Iosif Turko. - Komarow tłukł moją głową o ścianę”. Turko obciążył Kuzniecowa. Oprawcy spytali Abakumowa, czy mają bić więźniarkę Zakrżewską, która była w ciąży.
- Żal wam jej? - wrzasnął Abakumow. - Prawo tego nie zabrania. Róbcie swoje.
Zakrżewska została poddana torturom i poroniła.
- Powiesz nam wszystko - oznajmili jej śledczy. - Jesteśmy awangardą partii!
Kuzniecow i Wozniesienski byli przetrzymywani w specjalnym więzieniu przy ulicy Matrosskaja Tiszyna, założonym przez Malenkowa, który zjawił się wraz z członkami Politbiura, aby przesłuchać więźniów.
Złowieszczo uprzejmemu Bułganinowi, wobec którego też zastosowano groźby, przypadł obowiązek przesłuchania swego starego przyjaciela, brata Wozniesienskiego, Aleksandra, który był rektorem Uniwersytetu Lenin-gradzkiego. Kiedy więzień go zobaczył, pomyślał, że jest ocalony. „Podbiegł do mnie - przyznał później Bułganin - i zawołał: «Towarzyszu Bułganin, mój drogi, nareszcie! Jestem niewinny. To świetnie, że przyszedłeś! Teraz towarzysz Stalin dowie się prawdy!»”. Bułganin warknął na niegdysiejszego przyjaciela:
- Wilk tambowski jest twoim przyjacielem.
Bułganin czuł, że nie ma wyboru: „Co mogłem zrobić? - żalił się. - Wiedziałem, że Beria i Malenkow siedzą w rogu i patrzą na mnie”. Podobnie jak we wszystkich sprawach sfabrykowanych na polecenie Stalina, pojęcie winy było elastyczne i dawało się rozciągać stosownie do jego kaprysu: Mołotow, który przyjaźnił się z Wozniesienskim, też był pośrednio zamieszany.
* * *
Do czasu, gdy dziesięć dni później córka Kuzniecowa, Ałła, i jej mąż Ser-go Mikojan wrócili z podróży poślubnej, jej ojca zmuszono już torturami do podpisania zeznań. Anastas Mikojan przyjął synową w swoim kremlow-skim gabinecie. Było mi bardzo trudno rozmawiać zAłłą - napisał. - Oczywiście musiałem jej powtórzyć oficjalną wersję. Ałła wybiegła z płaczem.