754
l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUD0W7
najlepiej studiować tam, gdzie przetrwało ludowe epos, a więc na północnych krańcach Wielkorusi z jednej, zaś w pewnych krajach Serbochorwacji (w Dalmacji, Czarnogórzu, Hercegowinie i Bośni) z drugiej strony; jednakowoż trzeba się od razu zastrzec, że właściwie obserwować tu można nie tyle działanie formy poetyckiej, ile treści utworów. Siła wrażenia sprawianego przez pieśniarzy wygłaszających poematy na obecnych przy tym włościan jest nieraz bardzo znaczna. Rowiński, mówiąc o poezji epicznej Czarnogórców oraz o sposobie wygłaszania jej utworów, wspomina, przechodząc do szczegółów, m. i.
0 przerwach czynionych przez recytujących poemat i objaśnia, że są one „niezbędne także dla słuchających, by dać odpoczynek ich uwadze
1 dostarczyć im możności silniejszego odczucia; spośród skamieniałych od psychicznego napięcia słuchaczy zrywa się wtedy westchnienie, pochwała lub jaka uwaga". Ostatnie słowa dobrze malują nastrój panujący śród zasłuchanych włościan. Charakterystyczne, ale i całkiem zrozumiałe jest, że sile wrażenia sprawianego na słuchaczy przez piewcę sprzyja jego przejęcie się poematem, jego entuzjazm, przyspieszenie tempa, ożywienie recytacji gestami zdradzającymi takie lub inne uczuciowe ustosunkowywanie się do opiewanych przez siebie zdarzeń czy osób itp.; estetyczne i poniekąd twórcze podniecenie (natchnienie), które nim w takich chwilach owłada, na drodze sugestii udziela się oczywiście obecnym. Gęśle w podobnych wypadkach zamilkają zupełnie, co — mówiąc nawiasem — bynajmniej nie przynosi szkody podniosłemu nastrojowi, bowiem przeznaczeniem ich jest ułatwiać tylko pieśniarzowi zachowywanie rytmu, estetyczna zaś wartość nikłego ich akompaniamentu zdaje się być dla słuchających włościan niewielka, czy też może na\vet prawie żadna.
Choć niewątpliwie opisy Rowińskiego i Murki, na jakich się tu głównie opieram, a które charakteryzują wrażliwość południowych Słowian na pieśni epiczne, są całkiem niezależne od podobnego opisu, dotyczącego północnych krańców Wielkorusi, danego nam przez znakomitą V. Charuziną, jednak w zasadzie pokrywają się z nim zupełnie, świadcząc o podstawowej jednakowości obchodzącego nas zjawiska. W skromnej książce „Na severe. Putevyja vospominanija“ Charuzina, kryjąca swe autorstwo pod literami V. Ch., skreśliła w r. 1890 świetny obraz, rysujący zarówno zachowanie się piewcy, jak i wiejskich słuchaczy w czasie wygłaszania bohaterskich poematów. Piewcą był w danym wypadku Nikifor Prochorov przezwiskiem Utka, starzec — jak powiada autorka, a co nam będzie za chwilę potrzebne — o charakterystycznym wyrazie twarzy, jednocześnie chytrym i mającym w sobie coś prostodusznego, dziecinnie-bezradnego. Gdy nastąpiła chwila śpiewania, starzec ów „daleko w tył odrzucił głowę; potem z uśmiechem obwiódł obecnych wzrokiem, a dostrzegłszy wszędzie niecierpliwe oczekiwanie, jeszcze raz szybko podał się