694 [. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWI
koniach, a zwłaszcza pewną ciekawą magiczną praktykę, mającą na celu zawarcie z niemi pobratymstwa. Przy tej ostatniej używa się mianowicie jako niezbędnych rekwizytów kopyta końskiego, kawałka skóry, wyciętej z pod kopyta, kilku włosów z ogona, grzywy i głowy konia oraz nieco końskiego nawozu.
Znacznie bardziej zajmujące są węzły, zadzierzgnięte przez ludową fantazję między wiłami a łabędziami. Południowi Słowianie nietylko opowiadają o przybieraniu przez wiły postaci łabędzi i poza tern podobno o ukazywaniu się tych demonów w postaci dziewczyn z ła-będziemi nogami, lecz odnoszą wprost do nich wątek, który gdzie indziej w Europie i Azji wiąże się z dziewicami-łabędziami. Jak w Azji tacy np. Burjaci wyprowadzają początek niektórych swych rodów od dziecka, zrodzonego z człowieka i dziewicy-łabędzia, zmuszonej do zamężcia przez ukradzenie jej piór łabędzich (cf. str. 572 odn. 2), jak baśni północno-europejskie głoszą— całkiem podobnie —
0 ożenku ludzi z dziewicami-łabędziami, tak i Słowianie bałkańscy opowiadają o wiłach, źe kiedy kąpią się w górskich jeziorach, odkładają, nabok skrzydła, koszule i wieńce, tracąc skutkiem tego moc; w tych chwilach mogą być i bywają porywrane przez człowieka i pojmowane przezeń za żony. Widzimy, że północno-europejska baśń jeszcze niedawno przyoblekała się na Bałkanach (i w Azji) w żywe ciało wierzenia (porówn. baśnie o wróżkach, wyznaczających los niemowlęciu, z bałkańskiemi wierzeniami w rodzanice: §§ 570 sq., cf. też § 539).
Związki wił z łabędziami, dalej — ich jazda na koniach i chmurach, ich dziewicze kształty przy niezwykłej sile fizycznej, waleczności
1 zbrojności, ich dopomaganie junakom-bohaterom, — wszystko to, wzięte jako zespół, łączy je z germańskiemi walkirjami; łączy zaś tak ściśle, że prawie niepodobna przypuścić, aby między wiłami a walkirjami nie było bliższej zależności. Inna rzecz, jak ją sobie należy wyobrażać. Może niegdyś wierzenia o wiłach-walkirjach były powszechne w krajach, dzielących Bałkany od Skandynawji; może też przeciwnie zostały przeszczepione z miejsca na miejsce dzięki przesunięciom etnicznym. Dziś stoimy wobec tego zagadnienia jeszcze podobnie bezradni, jak np. wobec powtarzania się na zachodnim Bałkanie z jednej, a w Skandynawji z drugiej strony bardzo charakterystycznych wielozębnych ości kabłąkowych (ob. cz. I, str. 68 i n.).
Etymologja nazwy vila jest równie niejasna, jak geneza określonej nią istoty. W swoim czasie N. Vesełovskij łączył ją z litewskiem ygles 'cienie zmarłych5, ale ta etymologja była błędna. V. Mansikka („Die Religion der Ostslaven“, r. 1922) chce ją wyprowadzić z języków tureckich, wymieniając osmańskie ul 'umierać5, czuwaskie vil rts.5, kamalzyr vile 'zmarli, po których nikt nie sprawia zaduszek, lub o których niewiadomo, gdzie zakończyli życie5. Miklosich, a za nim inni badacze oddawna tłumaczą obchodzący nas wyraz, jako utworzony od tegoż pnia, który mamy w sł. viliti, vilovati 'szaleć, błądzić, błaznować’ (porówn. m. i. nasz wyraz szał a-w ił a). Ostatnia etymologja może jest słuszna, tylko, jak się zdaje, należałoby ją inaczej zinterpretować, niż to czyniono dotychczas. Opierając się mianowicie na danych, w rodzaju uwzględnionych w §§ 66, 69 (gdzie wskazano, że określenia błądzenia i obłąkania nawiązują m. i. do kołowania, kręcenia) oraz w § 388 (gdzi'ć mowa o etymologji wyrazu yich^rt w związku z viti 'kręcie; m. i. też 'kręcić powietrzem’), a dalej stwierdzając, że dla części Słowian bałkańkich wiły powodują wichry (wiry powietrzne) lub nawet same się w nich wiją1, — można sł. vilo-uwaźać za rozszerzenie pierwiastka vi- zawartego w słowie viti. Tym sposobem vila byłaby to pierwotnie nazwa 'wichru’ albo też 'istoty powodującej wicher’; dopiero zczasem rozszerzyłaby ona swoje znaczenie. — Kończąc rzecz o wiłach, zaznaczmy, iż tu i owdzie odzywa się jednak o nich tradycja jako o duszach dziewcząt (Bułgarzy, Serbo-chorwaci) lub młodych kobiet, zmarłych wkrótce po ślubie (Słowacy); oczywiście nie pozostaje z takiemi wersjami w niezgodzie bliski związek wił z wichrami i chmurami (porówn. §§ 485, 392 sq.), ich skrzydlatość (§ 506) oraz powinowactwo z łabędziami, które przecież bywają w pewnych stronach Europy uważane m. i. właśnie za dusze dziewczyn.
566. Jeżeli dalsze badania dowiodą, iż vila była pierwotnie demonem wichru, tedy okazać się może, że ongiś stanowiła ona poniekąd bałkański odpowiednik dla północnej przypołudnicy czyli południcy. Bowiem i ten demon zdaje się wywodzić swój ród od antropomorfizowanego wiru powietrznego, który, jak już dobrze wiemy, wogóle odegrał i dotychczas odgrywa bardzo doniosłą rolę w demo-nologji Słowian oraz innych ludów (§§ 382 sq.). Wiry mianowicie powietrzne tworzyć się mają szczególnie często latem w godzinach przypołudniowych (§§ 382, 387 i niżej § 567), co właśnie mogło p o-części spowodować, a z całą pewnością podtrzymywało charakterystyczne wierzenia o demonach, pojawiających się w tej porze (jak np. owa znana nam już istota, ukazująca się według tradycji talmudycznej w samo południe i nieustannie obracająca się wkoło, zaś największej mocy nabierająca w śródleciu; patrz o niej § 3872). U Nowogreków
Użyłem tu rozmyślnie polskiego gwarowego wyrażenia, o którem patrz w § 388. Bułgarzy też mówią: „yetriśća se vijat“, „vćti.r vije s nćga" i t. p., mając na myśli wirowanie powietrza.
Demon ten ma mieć jeden róg na głowie (§ 387), co dziwnie przypomina
oryginalny obraz przypołudnicy łużyckiej, której „na głowie wyrasta sierp" (ob. np. H. Machał, Nakres slovanskeho bajeslovi, r. 1891, str. 134). Zresztą, jak wiemy, także czarty ukazują się niekiedy z jednym tylko rogiem (§ 503). Wartoby też może w tym związku wyjaśnić, jak sobie lud chorwacki wyobraża owe podne rogato, co ma się jakoby pojawiać w przypołudnie zwłaszcza w łipcu (Dalmacja, Am Urąuell, t. 3, str. 202—3. Cytuję bez sprawdzenia źródła za J. St. Bystroniem „Zwyczaje żniwiarskie w Polsce", n 1916, str. 17). t--~