56 L. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWI
odpowiada małopolskiej z pod Mielca, choć co do treści stanowi jej odwrotność.
Tu i owdzie w Polsce, na Wielkorusi etc. prawią też chłopi o nowiu obróconym „(obu) rogami do dołu41; dla Mazura świadczy to
0 nadchodzącej słocie, dla Wielkorusa, naodmianę, zapowiada gorący miesiąc (w zgodzie z pierwszem na Morawach księżyc obrócony „kobielą do góry44 oznacza deszcz). U Wielkorusów system wróżenia z nowiu o pogodzie jest zresztą bardzo szczegółowo wypracowany. I tak jeśli w lecie „narodzi44 im się księżyc rogami na dół (na południe) — cały miesiąc, jak już mówiliśmy, będzie gorący; jeśli oba rogi sterczą do góry (na północ), miesiąc będzie wietrzny; gdy rogi są wzniesione, ale księżyc stoi ukośnie i przytem „dolny róg jest wygięty, a górny prosty14, to pierwsza połowa miesiąca będzie wietrzna, zaś w podobnym wypadku, ale przy górnym rogu bardziej wygiętym a dolnym prostszym — wietrzną będzie druga połowa miesiąca i t. d. Niektóre z tych wróżb wyraźnie nawiązują do klimatu stron świata, jakoby wskazywanych przez „nowonarodzony44 księżyc; podobnie
1 w Polsce we wsi Białobrzegu nad Narwią zapisałem od włościan, że jeżeli nowy księżyc ukaże się na południowej stronie nieba „z rogami zwróconemi na lewo, na południe, to będzie ciepło41; ciepła wy-wróżona pogoda kojarzy się więc w tym prognostyku najwidoczniej z ciepłem wskazanego przez księżyc południa.
Zasiąg prognostyków opartych na obserwacji położenia nowiu wskazuje na ich wielką starożytność. Mamy tu przed sobą jeden z doskonałych przykładów zadziwiającej żywotności możliwie najbardziej bezsensownych praktyk. Wobec ich zupełnej bezpodstawności dziwić się nie można, że się łatwo mieszają, odwracając się dosłownie na nice: to, co dla jednego zwiastuje deszcz, dla sąsiada grozi suszą, i odwrotnie.
36. O ile w powyższym wypadku częsta sprzeczność prognostycznych interpretacyj jednego i tego samego zjawiska jest najzupełniej zrozumiała, o tyle trudniej ją objaśnić, gdy chodzi o przykłady wymienione w §§ poprzednich. Poniekąd zawinili tu może etnografowie, niedokładnie powtarzając to, co zasłyszeli od ludu; częściej jednak zapewne wiadomości powtarzano ściśle, ale czerpano je m. i. od wieśniaków, nieznających się dokładnie na rzeczy *i popełniających błędy; wiemy wszak dobrze, iż po wsiach, tak jak i po miastach, spotykają się swego rodzaju fachowcy i, z drugiej strony, laicy w danych zakresach (nie mówiąc już o zwykłych poza tem a uderzających różnicach inteligencji i pamięci). Wątpię jednak, czy przytoczone powody wystarczą, aby wytłumaczyć obfitość niezgodności (z których tylko część przytoczyłem wyżej). Być więc może oddziaływują tu jeszcze inne czynniki. Byłoby zaś doprawdy zajmujące i ważne, gdyby się okazało przy bliższych badaniach, źe nawet w zakresie tak dla ludu ważnego działu wiedzy, jak meteorologiczne prognostyki, i przy-tem w wypadkach zupełnie elementarnych oraz łatwo sprawdzalnych zachodzi tu i owdzie w całych może okolicach bezkrytyczne i bezmyślne powtarzanie przez ogół wiadomości zgruntu wykolejonych. Mam wrażenie, iż tak jest istotnie.
37. Osobny dział ludowej meteorologii stanowią przepowiednie pogody na pewne dnie, okresy lub pory roku według tego, jaką była pogoda w innych dniach, okresach lub porach, np. „Gdy na świętego Wojciecha pada deszcz, do połowy lata będzie sucho11 albo „Bozie vu ledini, Vuzem vu snegu“ (t. zn. „Gdy na Boże Narodzenie widać odłogi, to na Wielkanoc będzie śnieg")- Przepowiednie takie dość często bywają ujęte w łatwe do zapamiętania formułki, jak ta naprzykład, której treść ma gorących wyznawców nawet śród naszej inteligencji, ponieważ — co z reguły i u ludu bywa — dobrze pamiętają jej sprawdzanie się, natomiast zawsze sobie jakoś wytłumaczą, jeśli zawiedzie: „Święta Barbara po wodzie, Boże Narodzenie po lodzie". — O ile śród prognostyków omówionych poprzednio przeważają, czy też nawet niemal wyłącznie spotykają się zabytki prastare, w pewnem rozumieniu rodzime, o tyle zupełnie odwrotnie śród wspomnianych ostatnio znajdujemy mnóstwo rzeczy obcych, przybyłych do Słowian stosunkowo niedawno z zewnątrz. Rozpowszechniły je przedewszystkiem kalendarze (ob. § 31). To też nie należy w owych przepowiedniach dopatrywać się jakiejś cennej puścizny w rodzaju skarbca-wartościowych spostrzeżeń, gromadzonych — jak to niektórzy sądzą - przez ludy słowiańskie od lat tysiąca. Co do trafności podobnych prognostyków, wieszczących pogodę na całe tygodnie czy nawet miesiące naprzód, to dotychczasowe badania nad ich sprawdzalnością dały wyniki całkiem ujemne. Odnośny polski materjał etnograficzny sprawdził przed niewielu laty prof. Kazimierz Szulc, były dyrektor Instytutu Meteorologicznego w Warszawie, rozporządzający ścisłemi obserwacjami meteorologicznemi dla znacznych okresów czasu. Rezultaty swych dochodzeń zreferował na jednem z posiedzeń w Instytucie Nauk Antropologicznych Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, na którem byłem obecny. Okazało się, że przepowiednie „ludowe" obchodzącego nas w tej chwili typu są zupełnie zawodne.
Niektóre jednak wiejskie prognostyki, należące do tegoż zasadniczego rodzaju, co omówione przed chwilą, zasługują mimo to na uwagę i bliższe poznanie. Do nich zaliczyć wypada naprzykład wnioskowanie o klimatycznym charakterze zimy z takiegoż charakteru lata łub odwrotnie; mówią więc wieśniacy na południu i północy Słowiańszczyzny: „Jakie lato, taka zima" albo: „Jaka zima, takie lato"; jeśli lato było deszczowe, zima będzie śnieżna; jeśli pierwsze •było suche czy gorące, zima będzie małośnieżna czy mroźna i t. p.