704 K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
stopnia odpowiadają nieznanym w Polsce rodzanicom; najwidoczniej wierzenia o boginkach powstały przez zlanie się wierzeń o dziwożo-nach czy o istotach w rodzaju tureckich ałbost (ob. indeks) z wierzeniami o zapomnianych rodzanicach. Również w Poznańskiem miał lud znać dawniej jakieś duchy, wyznaczające dziecku długość życia i rodzaj śmierci. Jeżeli zaufać jednej odpowiedzi, pozyskanej dzięki ankiecie z r. 1930 we wsi Karwi nad Bałtykiem, część Kaszubów oddawała przyszły los noworodka w ręce bardzo popularnych na Pomorzu kraśni akó w. Na Mazowszu i Polesiu tradycyj, o jakie nam tu chodzi, brak bodaj zupełnie. Zato na rdzennej Białorusi znów się pojawiają. Nie mówiąc już o pograniczu białorusko-litewskiem, gdzie mogą zachodzić i z całą pewnością zachodzą litewskie wpływy, wzgl. gdzie trwać mogą i trwają śród zniszczonej obecnie, ale niegdyś litewskiej ludności dawne litewskie wierzenia, — także i dalej ku południowi w głąb kraju (w dorzeczu górnego Niemna i Wilji) prawi lud o odwiedzaniu nowonarodzonego przez Chrystusa i obdarzaniu go przezeń dolą. Poza tem, jak już powiedziano wyżej, z Wielkorusi, posiadamy dane o jakichś istotach zwanych udelnicy (cf. wkrs. udeł ‘los, dola; część, udział’; str. 700 odn. 2).
Krótko mówiąc, o ile we wszystkiem. o czem mowa w § 573, nie mamy do czynienia z późnemi wpływami, przybyłemi z południa i zachodu— co mogą wyświetlić tylko dalsze szczegółowe badania—, tedy należałoby uznać, iż wiara w rodzanice musiała być ongi rozpowszechniona m. i. także nad Wisłą, Dniestrem i t. d. Uderzające jest jednak w tym związku zupełne, głuche milczenie Polesia i całego bodaj Mazowsza!
574. W myśl naszego określenia, podanego w § 491, do demonów zaliczyć wypadnie m. i. uosobioną dolę. Czynimy toteż bez żadnego wahania, bowiem istotnie nosi ona u Słowian cechy takie, jak i inne tylko co poznane mityczne istoty. O doli ni e uosob ionej, t. zn. po-prostu o złem lub dobrem powodzeniu, nadzwyczaj wiele słyszeć można u włościan słowiańskich, gdyż nierówność losów poszczególnych ludzi podnieca ich wyobraźnię w stopniu bodaj większym, niż — wielu innych ludów. Najpospoliciej rozumie się taką dolę jako nieokreślony i niepodpadający pod zmysły byt realny, niezależny od człowieka, a tak ściśle i w tak niecofniony sposób z nim związany, jak związane jest kalectwo z chromym czy głuchym, krzepota z siłaczem, rozum z człowiekiem mądrym. Dolę nieuosobioną nadaje ludziom według ogólno-słowiańskich pojęć Bóg, on bowiem najpowszechniej uchodzi za jej sprawcę. Nieskończoną ilość razy słyszeć też można, naprzy-kład śród włościan polskich, takie wyrażenia jak: „Niech cię Bóg śrataje1, co dolą rozdaje" albo „Proś Boga o dolę", „Da ci
Bóg dobrą dolęK, „Boże, daj mi dolą" i t. p. Na Polesiu, gdy w jednej z najuroczystszych chwil weselnego obrzędu przychodzi kolej na błogosławieństwo rodziców dziewczyny wydanej zamąż, rozlegają się śród ogólnej ciszy doniosłe dla niej słowa: „Ńechaj toBe Boh daść sCaśće i dólu i vek dóuhij". Całkiem jak objaśnienie do tych słów brzmi sentencja Wielkorusów: „Vśakuju dólu Boh posyłajet“, i t. d. — Z podobnemi powiedzeniami, zdradzającemi identyczne, głęboko zakorzenione poglądy, spotkać się można także na Bałkanach „(Bog) svakorne dijelio — powiada naprzykład Serb czy Chorwat, — a tebe domaćine... svakom dobrom i plemenitom srećom" (to znaczy: „Bóg wszystkim dzielił1 i ciebie gospodarzu... wszelkiem dobrem i szlachetną [szlacheckąj dolą").
Oprócz podobnej koncepcji doli-powodzenia zjawia się — na jego tle — pojęcie odmienne. Bolą przestaje być nieokreślonym jakimś bytem, którego nieoświecona myśl bliżej uchwycić nie może; koncentruje się niejako; staje się ciałem fizycznem, nabiera osobowości, a nawet kształtów człowieka lub — rzadziej — zwierzęcia. Jeżeli o doli nieokreślonej rzadko mówi lud w ten sposób, jakgdyby była ona czemś mn. w. równorzędnem z Bogiem, o tyle o doli uosobionej umie opowiadać wiele szczegółów, które mniej lub więcej wyraźnie cechują ją jako istotę samodzielną, od Boga niezależną.
Uosobioną dolę spotykamy głównie u ludu wschodnio-polskiego oraz u Słowian wschodnich i części Serbochorwatów; zwłaszcza wyobraźnia Małorusinów rysuje tę postać niezwykle wyraziście. Wieśniacy ze wschodnich krańców rdzennej Polski przedstawiają ją sobie jako istotę w rodzaju ducha, dającego się niekiedy widzieć i opiekującego się pojedyńczemi osobami czy całemi domami; gdy ludzie śpią, wtedy ma ona czuwać nad dobytkiem, pracować, a nawet piastować dzieci; biada zaś temu domowi, co ją rozgniewa: wszystko w nim wtedy zmarnieje. Obfitsze i bardziej rozwinięte są ruskie wierzenia o doli, o których dość obszernie traktuje m. i. J. Mansikka w znanej „Encyclopaedia of Religion and Ethicstt, wydanej przez J. Hastingsa2. Dola to sprawiać ma, według przekonań ruskich wieśniaków, że pola szczęśliwca, zostającego pod jej opieką, stają się urodzajne; ona to przenosi nawet na owe2pola urodzaj z pól cudzych, ■opiekuje się bydłem, pomaga w zajęciach rybackich, w razie pożaru zwołuje sąsiadów na pomoc i t. d., i t. d. Gdzie jest obecna, tam dobytek mnoży się i wzrasta nie wiedzieć jak; bo dola nawet po nocach nie ustaje w pracy: ręce jej zaprzątnięte są robotą całemi dobami; "nie spoczywa wcale. To też z ust niezamożnego Wielkorusa, któremu we wszystkiem nie idzie, często zrywa się westchnienie: „Dobrze jest żyć takiemu, czyja dola nie śpi“.
S rat a 6 znaczy tu 'błogosławić5.
Wzgl. „wszystkich obdzielał". 2 Tom 4, r. 1911, str. 626.