i: kultura ludowa sŁowIan4
stany ostu, młode torebki nasienne grzybieni (Nymphaea alba L.\ młode pędy pałki (Typka, sp.) i t. p.
Osobną uwagę zwróćmy na spożywanie tu i owdzie przez słowiańskich włościan bulw niektórych storczyków, kokoryczy (Corydalis solida Sm.) i trzebuli (Chaerophyllum bulbosum L.), zbieranej także w Azji, przez Baszkirów, Kałmuków etc.; dalej — na spożywanie kłączy czermienia (Galla palustris L.), a zwłaszcza - na praktykowane do dzisiaj przez Biało- i Wielkorusów zbieranie i przechowywanie całemi workami na zapas bulwek (na Wielkorusi także i owocujących pędów) skrzypu (Eąuisetum arvense L.):- Podróżnik {Cichorium Intybus L.) jadają w niektórych okolicach zarówno Słowianie południowi jak i północni. To samo powtarza się w stosunku do obrazków plamistych (Arum maculatum L.), rośliny rozpowszechnionej zresztą tylko w południowej połowie ziem słowiańskich, włączając w to część Wołynia i Małopolski. Rusini kłącza jej suszą albo warzą i przez odpowiednie przygotowanie otrzymują z nich mąkę.
Cebule rosnącej i u nas maśleszki (Lilium Marłagon L.), dostarczające obfitego pożywienia ludom syberyjskim, a jadane i gromadzone na zimę takie przez europejskich Baszkirów, śród Słowian nie cieszą się popytem. O ile wiadomo, spożywa je tylko lud wschod-nio-wielkoruski, sąsiadujący z inorodcami. Zdaje się, że i bulwami rosnącego w płd. Rosji oraz na Podolu chełmka bulwiastego (Phlomis tuberosa L.), jadanemi przez Baszkirów, Kałmuków etc., włościanie ruscy naogół pogardzają. Także o jedzeniu pępawy syberyjskiej (Crepis sibirica L.), rosnącej m. i. na bardzo znacznych obszarach europejskiej Rosji, mam dotychczas notatkę tylko z nad środkowej Wołgi. Poza Wielkorusami używają jej Baszkirzy i Wo-gułowie;
Niewątpliwie dalsze poszukiwania pomnożą nasze dotychczasowe wiadomości o użytkowaniu cebul, kłączy, łodyg i liści dzikich roślin na ziemiach słowiańskich. Na szczególną uwagę zasługują przy-tem te zioła, których używalność występuje dziś w zasięgach jakgdyby rozerwanych przez ziemie słowiańskie. Tu należy np. bardzo rozpowszechniony w Europie, choć nie wszędzie pospolity groszek bulwiasty (Lathyrus tuberosus L.). Spożywanie bulw tej rośliny jest dotychczas, o ile wiem, poświadczone z jednej strony dla części Europy północno-zachodniej, a z drugiej — dla zamieszkujących na po-i graniczu Europy i Azji Kałmuków., To nam każe się domyślać, że i Słowianie je, conajmniej tu i owdzie, zbierają. Jakoż za tern prze-S mawia wiele mówiąca nazwa wspomnianej rośliny źemlanyje orć-! c h i (t. j. ziemne orzechy), zapisana u Wielkorusów w gub. perm-skiej. Zapewne i niektóre gatunki wężymordu (Scorzonera jadane przez Kirgizów i Kałmuków, nie są obce Słowianom; przypom
nijmv bowiem uprawianą oddawna w zachodniej Europie (ale rosnącą i dziko w znacznej części Europy oraz zachodniej Azji) Scorzonera kispanica L. Także o zbieraniu pewnych gatunków dymnicy (Fu-maria) mamy wiadomości z jednej strony — z pozasłowiańskiej Europy środkowej, a ze strony drugiej — z Uralu i Ałtaju.
Manna wodna- (Glyceria fluitans
18. Bez porównania większe znaczenie od cebul, kłączy, łodyg i liści jadalnych ziół posiadają dziś dla ludów cywilizowanych m ą-czyste nasiona niektórych ziół i traw. Wzięcie pod uprawę tego rodzaju traw (zboża) i ziół (grochy, gryka i t. p.) umożliwiło gospodarkę rolną na szeroką, dzisiejszą skalę. Odegrały więc one niezwykle ważną rolę w dziejach ludzkości. Zanim jednak do tego doszło, ludzie ograniczali się do przyswajania sobie ziaren traw i ziół dziko rosnących. Ślady podobnych „dzikich żniw", jak nazywa zbiory tego rodzaju L. Krzywicki, przetrwały wśród Słowian do dni dzisiejszych. Najważniejszem dzikiem zbożem włościan słowiańskich jest Glyceria fluitans R. Br.
(fig. 4), u nas i na Rusi zwana manną. Rośnie ona na błotnistych łąkach i pobrzeżach wód.
Kobiety wiejskie zbierają ziarna tej trawy latem, w lipcu, „po rosie", to jest zanim rosa obeschnie; uderzają przetakiem pod kłosy, strząsając w ten sposób ziarno do wnętrza.
Ziarno to przygotowują następnie podobnie jak inne zboża (np. jak proso) i gotują z niego kaszę, która według mniemania Poleszuków ma być bardzo smaczna. Sądząc z ustnej informacji, udzielonej mi swego czasu przez M. Federowskiego, Białorusini grodzieńscy zbierali doniedawna mannę w wielkich ilościach, a nawet przywozili ją na targi. Używają manny po dziś dzień także włościanie w niektórych okolicach Wielko- i Małorusi, a również i w Polsce (np. tu i owdzie na Podlasiu, w kraju między dolnym Sanem a Wisłą etc.). Dawniej zbierano ją u nas powszechnie; jeszcze w XIX wieku trans-:orty manny szły od nas zagranicę. Chłopi przynosili jej ziarno obok nnych produktów jako daninę do dworów. Naogół według Maurizia użytek manny ogranicza się do okolic czysto słowiańskich i z niemi aniczących, obejmuje zatem także nizinę węgierską, północno-schodnią część Niemiec i Pomorza aż do Brandenburgji, szczegól-"e okolice Frankfurtu nad Odrą". Zasługuje jednak na uwagę, że są Polesiu okolice, gdzie mannę zbierają tylko osadnicy, pochodzący 'Polski, natomiast miejscowy lud zupełnie jej nie jada.
19. Więcej niż o jadalnych ziołach i ziarnach dzikich traw wiemy jagodach. Te zbierają w wielu okolicach Słowiańszczyzny ma-