30 . MOSZYŃSKI: KULTURA LUE
pozostawiają obie ręce wolne. Odmienny, ale pokrewny typ przedsta-wia wabik serbski, wyobrażony na fig. 14. — Na fig. 10 widzimy zu-I pełnie odmienny wabik bębenkowaty. Używa się go w Mało-I polsce na kuropatwy, a T. Seweryn tak go opisuje: „składa się z sze-I rokiego na 2 cm pierścienia, wyciętego z krowiego rogu, z płatka
■ błony pęcherza, obciągniętego na pierścieniu na kształt małego tam-burina, oraz baraniej struny, przeciągniętej przez środek naprężonej błony. Przyrządem tym wabi się kury (t. j. kuropatwy) w ten sposób, że dwoma palcami lewej ręki
0OTO trzyma się bębenek, a wskazują-
H. Wabik na ptaki (cuvik) wykonany cym palcem oraz kciukiem prawej przez pasterza ze Stubicy, Jugosławja; ręki suwa się po strunie, pociąg-
nioVkawSntowego! ^dtoźono^' dobrze. kalafon«>
klocek b; (Rad jugoslav. akad., t. 62, struna wydaje urywane dźwięki, r. 1882, str. 134). naśladujące nawoływanie się roz
proszonych stadek kuropatw".
38. Co do polowania z przynętą, to oczywiście rodzaj jej zależy w zupełności od tego, jakie zwierzę ma być wabione; tak np. wilkom podrzucają padlinę,, ptactwo ziąrnojadne nęcą -zbożem i t. p.; tego ro-
: "cTżaju wabienie bywa na wielką skalę stosowane podczas łowów przy pomocy samołówek (§§ 50—78). Na wyróżnienie zasługuje wabienie j zapomocą żywych zwierząt lub ptaków, oraz zapomocą t. zw. cieni, i. j. ptaków -wypchanych. Jedne i drugie spotykamy zarówno śród
■ Słowian północnych (np. na Wielko- i Białorusi, na Polesiu etc.), jak i śród południowych (np. w Macedonji). — I żywe wabię często bywają umieszczane w pobliżu samołówek.
39. Do zwierzyny, która nie daje się zwabić głosem lub przynętą, a także i do dającej się wabić, stosowana bywam. i. nagonka V>zyli gonka. Jako przykład nagonki w jej najprymitywniejszej postaci można dać polowanie górali tatrzańskich na kozice. Chodzą oni na takie łowy zwykle we dwóch, zmówiwszy się wprzód, który z nich
-pędzie gońcem, a który zasiadaczem. Goniec podchodzi czyli kradnie upatrzone kozice od takiej strony, aby mógł do nich strzelić, albo co najmniej spłoszyć i nagnać na zasiadacza; ze stanowczym jednak krokiem powstrzymuje się dopóty, dopóki mu zasiadacz nie poda umówionego znaku, że zajął odpowiednie stanowisko. Wtedy rusza ku zwierzynie, a podszedłszy ją ostrożnie, bądź strzela, bądź też, o ile odległość jest zbyt znaczna, zaś zmniejszyć jej dzięki prze-' szkodom terenu nie podobna, daje sygnał towarzyszowi donośnem ■waruj! i płoszy kozice krzykiem, machaniem rękami etc. Poczem zaraz zbiega w dół, miarkując, którędy kozice nawrócą, postraszone przez zasiadacza. Ten bowiem, skoro tylko dostrzeże pędzące ku sobie zwierzęta i da ognia, natychmiast, nie patrząc zwykle nawet na skutek strzału, wyskakuje z ukrycia i płoszy je zpowrotem.
Wszelkie nagonki, praktykowane na ziemiach słowiańskich (a także i pozasłowiańskich, względnie pozaeuropejskich), są w zasadzie podobne do wyżej opisanej, choć przedstawiają najróżnorodniejsze odmiany. Bardzo często w polowaniu z nagonką bierze udział większa ilość łowców, przyczem znaczna ich część wcale nie strzela i zajmuje się tylko napędzaniem zwierzyny. Tego rodzaju polowanie nazywa się óbła w ą., Szczególną umiejętnością prowadzenia obław przy małej nawet liczbie naganiaczy wsławili się Wielkorusi pskowscy. Dodajmy, że obławy są bardzo rozpowszechnione zwłaszcza w środkowej Azji, a znany sinolog rosyjski ubiegłego wieku, Jakinf, dopatrywał się nawet w naszym i ruskim wyrazie obława pożyczki z mongolskiego abała, „okrążenie zwierza".
40. Odmianą podchodzenia, polegającą na zastosowaniu masko-ffania, jest podjeżdżanie. Myśliwy, siedząc w zwykłych chłopskich sankach (lub w wózku, o ile polowanie odbywa się latem), podjeżdża zygzakiem albo spiralą ku ptakom czy też zwierzynie, a zbliżywszy się do nich na potrzebną odległość, strzela z sań albo też (jak np. u nas na Polesiu, w Syberji i t. d.) nieznacznie osuwa się z sań w śnieg i przyklęknąwszy daje ognia. Przy tego rodzaju polowaniu sanie (lub wóz) maskują myśliwego: zwierzę, przyzwyczajone do częstego widoku przejeżdżających mimo i nieszkodliwych dlań wehikułów, daje się łatwo oszukać. Kiedy indziej, np. podczas polowania na dropie w polach Ukrainy, bywają używane rzeczywiste maski, wyobrażające pasącego się konia. — Podczas podjeżdżania ptactwa błotnego czółnem maskują się pospolicie myśliwi gałęźmi i zielem wod-nem; podobnie Poleszuk, skacząc do głuszca na toku, nakrywa się niekiedy zieloną gałęzią; znane są także specjalne budki strzeleckie, stosowane przez włościan polskich, białoruskich i t. d. zwłaszcza podczas polowania na cietrzewie. Osobno wspomnieć wypada o szczególnej czapce, sporządzanej ze skóry, ściągniętej z głowy sarniej. Czapka taka, na której pozostawiono sterczące do góry uszy, łatwo wprowadza w błąd zwierzynę. Używaną jest jednak, o ile wiem, tylko na Syberji, a jej syberyjsko-wielkoruska nazwa arógda nie jest rodzima i zdradza obce pochodzenie.
Niektóre sposoby łowieckie, praktykowane przez południowych i północnych Słowian, polegają też na używaniu sztucznego światła w nocy.
41. Pomocnikami łowcy są zdawiendawna pewne zwierzęta oraz ptaki drapieżne. Zanim przyszło do ich oswojenia, mogło mieć miejsce, jak to i dziś jeszcze bywa, nieumyślne lub nawet rozmyślne pomaganie sobie nawzajem na łowach przez człowieka i drapieżne zwierzę. Niezwykłe ciekawy przykład takiej swego rodzaju łowieckiej