534 K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
bywa nazywane łaźnią, a w innych wielkoruskich okolicach podobnie zwą piwnicę i t. d. *
Zarówno na Biało- jak i na Wielkorusi bardzo jest poza tem znana druga nazwa— bana. W dawnych zaś źródłach ruskich, począwszy od kroniki t. zw. Nestora, zwie się łaźnia istopką (istopka); jest to zdrobniała i nieco wykolejona forma znanego nam już wyrazu *ist,tba. Jak już wiemy (ob. § 539), ma on punkty wyjścia na zachodzie Europy, gdzie wiąże się z jednej strony z włoskiem stufa, francuskiem etuve „łaźnia", zaś z drugiej — z odpowiedniemi wyrazami niemieckiemi (starogórnoniemieckie stuba, „łaźnia i t. p.“). Stosunek między wyrazami romańskiemi a germańskiemi nie jest jeszcze dostatecznie wyświetlony. Najprawdopodobniej zaszła pożyczka germańska z ludowej łaciny, której jednak prawidłowość została zaciemniona przez wpływ rodzimych wyrazów germańskich (sti u ban „pru-szyć, kurzyć"), zupełnie podobnie jak u wschodnich Słowian wynikła istopka z istobkipod wpływem istopiti „napalić" (porównaj wyrażenie ruskie istopku istopiti „łaźnię napalić"). W każdym razie omawiana tu nazwa zatoczyła bardzo szerokie kręgi po Europie. Przejęli ją oprócz Germanów i wszystkich Słowian także Bałtowie i Finowie zachodni, a z drugiej strony — Węgrzy i Turcy. Jedni pożyczali przytem od drugich, a kierunek pożyczek niezawsze da się w sposób zdecydowany ustalić. Wiemy tylko, że należące tu wyrazy oddawna i do dzisiaj oznaczają przedewszystkiem i niemal wyłącznie łaźnię, lub ogrzewane (względnie „ciepłe") pomieszczenie albo piec.
553. Niżej spróbujemy przedstawić, jak wygląda cała ta, dość ważna dla słowiańskiej etncgrafji, kwestja, w świetle dotychczasowych' badań. W czasach, kiedy rozchodziła się po Europie omawiana nazwa, to jest zapewne gdzieś przed środkiem I tysiącolecia po Chr., najprawdopodobniej panowały jeszcze w środkowej Europie mieszkania, posiadające li tylko otwarte ognisko (porówn. § 534). Ognisko takie jednak albo słabo grzeje — zmusza bowiem, zwłaszcza w mniejszych chatach, do stałego trzymania otworem odpowiedniej luki w dachu, inaczej w dusznej atmosferze chaty nie płonęłoby jasno — albo też niemożliwie dymi, jeśli drzwi i otwory są pozamykane. Otóż wyraz ist-i»ba i wszystkie mu pokrewne niewątpliwie tylko temu zawdzięczają całe swoje powodzenie, że pomieszczenie, do którego się odnosiły, posiadało zamiast dawnego otwartego ogniska (względnie obok niego) prymitywny piec. Było więc bardzo pożądanym kulturalnym nabytkiem. Piec, choćby prymitywny, znacznie lepiej bądź co bądź ogrzewał budynek, niż wiecznie dymiący i szybko roztrwaniający ciepło ogień. Bezwątpienia i on dymił, ale tylko w okresie palenia; po napaleniu mieszkańcy — wypuściwszy dym bodajby drzwiami, jak to dziś jeszcze robią — mogli korzystać z ciepła w szczelnie zamkniętej chacie.