86 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SI
zrozumieć je gruntownie, posłuchajmy, w jaki sposób Poleszuk określa uczucie, ogarniające go przy spotkaniu z marą. Gdy człowiek spotka się z tą zjawą, powiada on, jego „serce by naće koski feruć, a na dusy vażkim kameńem leżyó pećal44 (t. zn. „koty drą jakgdyby jego serce, a na duszy ciężkim kamieniem leży smutek44), ów smutek, ciążący na duszy, jest to to samo, co my określamy jako „ciężar na sercu44 albo jako „ucisk duszny44 — a zarazem jest to właśnie owa tęga w najpierwotniejszem i najściślejszem znaczeniu; słowo tęga bowiem, zawierając apofoniczną postać pnia, znanego nam z wyrazu ciężar, tłumaczy się jako 'ciążenie, ciśnienie’. Obok wspomnianych już wyżej elementarnych czuć palenia czy pieczenia i gryzienia, zjawia się tu zatem, w świetle słowiańskiej nomenklatury „psychologicznej44 drugi składnik przykrych afektów, mianowicie równie elementarne czucie ucisku. Widzimy też ze wszystkiego, o czem wyżej, jak bardziej złożone psychiczne przeżycia zostają definjowane zapomocą nazw, nadających się właściwie do określania tylko doznań najprostszych, co nieraz tamtym towarzyszą lub co wywołują efekt do nich w ten lub inny sposób podobny. Niekiedy jednak afekty biorą nazwę od czuć, z któremi się kojarzą w jakiś sposób bardziej pośredni; tak naprzykład uczucie tęsknoty krewni się—. w świetle jego nazwy — z czczością, ckliwością, nudnością. Zdaje się, że chodzi tu o oddanie psychicznego osłabienia, połączonego z afektem, o jakim mowa, przez termin, nawiązujący do osłabienia fizycznego (które zresztą również poprzedniemu czasem towarzyszy).
62. Od „przygniatających", „palących", „gryzących" i „mdlących" afektów przykrych przejdźmy teraz — pomijając milczeniem afekt ulgi, którego polska nazwa tak pięknie, mówiąc nawiasem, podkreśla „zdjęcie" czy „spadnięcie" „przygniatającego ciężaru" — do krańcowo im przeciwstawnych, to jest do przyjemnych. Omówienie ich nie zajmie wiele czasu, nomenklatura bowiem i rozróżnianie tych uczuć są u Słowian o wiele mniej rozwinięte od nomenklatury i rozróżniania uczuć przykrych (być może od wieków przykre strony przeżyć ■duchowych wogóle bardziej skłaniały człowieka do szczegółowego ich rozpoznawania niż przyjemne!).
Jednym z ciekawszych terminów tu należących jest sł. yeselT* 'wesoły5. Etymologja jego nie jest coprawda całkiem pewna; po odrzuceniu sufiksu -e-lo- pozostaje pień ves-, z którym niebardzo wiadomo, co począć. Zupełnie jednak możliwe, owszem prawie pewne jest, że mamy tu przed sobą kontynuację ideur. *ues- 'świecić5, tkwiącego np. w stind. yasarah 'jasny; dzień5, a zapewne i w nazwie wiosny (sł. vesna', stind. vasantah i t. d.). Zważmy bowiem, że naprzykład po gwarach polskich wesoły znaczy m. i. właśnie tyle co jasny: nieraz słyszeć można od ludu o wesołych gajach, olszynkach i t. d., a chodzi w takich wypadkach przedewszystkiem o jasne, słoneczne zarośla w przeciwstawieniu do ciemnych lasów; bardzo wymowne światło rzuca na to zwyczaj poleski nazywania jasnej wody (w rzece, jeziorze) w przeciwstawieniu do ciemnej — wesołą. Wcale zaś niekoniecznie 'jasny’ musi być tu wtórnem znaczeniem wyrazu yesel^; raczej wprost przeciwnie; przecież i u Germanów ich haidra-, haida *jasny, pogodny (o niebie bezchmurnem)’ nabrało (pospolicie w języku niemieckim) znaczenia 'wesoły’.- I tu więc mielibyśmy jeden więcej przykład określenia afektu zapomocą nazwy czucia. Rzecz naturalna, z chwilą, gdy yeseli?, veselo powszechnie brano w sensie'wesoły; wesoło’, począł on służyć do określenia wszelkich cech, pobudzających do wesołości, sprawiających miłe, lekkie, radosne wrażenie: dla polskich włościan (pewne) kwiaty „wonieją wesoło"; błogosławieństwo ruskie, wymawiane przy wiosennem trącaniu gałązką, w której zbudziło się nowe życie, życzy trąconemu, aby był „wesoły jak wierzba (t. zn. jak owa właśnie gałązka)*4; piękne, radośnie naogół witane zjawisko barwnej tęczy zwie lud „wesołką" (błrs. veśółka), bratki polne „wesołemi oczkami" (wkrs. veś6łyje głazki) i t. d.
Innym terminem ogólno-słowiańskim, semantycznie pokrewnym .w stosunku do poprzedniego, jest radr. o etymologji niejasnej (i od niego urobiono nazwę dla tęczy: wkrs. raduha). Dla rozkoszy mają niemal wszyscy Słowianie jednoznaczny termin — kośi> w złożeniu rozkosŁ, razkośL (błrs. rozkaś, młrs. rózkis, poi. rozkosz, czes. rozkoś, serb.-chorw. raskoś). Pierwotne rozumienie — niepewne; możliwe, że chodziło o rozkosz zmysłową (płciową i t. p.),' jak chce Bruckner. Jeśli tak jest, to trzeba wyznać, że dzisiejsze znaczenia wspomnianego terminu odbiegły po gwarach bardzo daleko od pierwotnego. Dla południowego Białorusina naprzykład rozkas jest to „każda ulga, która nastąpiła bezpośrednio po jakiemś niedomaganiu lub niewygodzie". Gdy podróżny, długo wędrujący podczas silnego mrozu, wstąpi ogrzać się do przydrożnej chaty, natenczas po chwili pod wpływem dobroczynnego ciepła mówi: Ot rozkaś! tu tak a Boh żyve u vas (Ot rozkosz! Bóg tutaj u was mieszka). Gdy w dzień upalny kosiarz dotrze do cienistego miejsca i, znalazłszy tam wodę, choćby i nieczystą, ugasi dojmujące pragnienie, nazywa to także rozkoszą.
63. Czas jednak porzucić zajmujący i bogaty świat uczuć, aby przejść do przejawów intelektu, nierównie bardziej interesujących w świetle danych etnografji. O świadomem przeciwstawieniu uczuć intelektowi mówiliśmy już wyżej. Popularna śród inteligencji antyteza „głowy" w stosunku do „serca" nie jest całkiem obca i ludom nieoświeconym, choć one niekiedy i w sercu widzą siedlisko intelektu {§§ 58 i 59). Zdaje się, że najbliżsi będziemy poglądów nieoświeconych, uogólniając rzecz w ten sposób, że sercu czy wogółe wnętrzu ludzkiego ciała przypiszemy przedewszystkiem sprawy uczuciowe, a w bez-