568 v. MOSZYŃSKI’. KULTURA LUDOWA SI
Podobnie przedstawiają się te rzeczy u bliższych i dalszych sąsiadów Słowian od południa i południowego wschodu. U Nowogreków, jak u Bułgarów wąż uchodzi za wcielenie domowego ducha czy raczej poprostu za postać, pod którą on się ukazuje; w związku z tem uważają go za świętość i otaczają czcią; zdarza się, że rzucają mu chleb na pokarm. U mieszkańców Armenji nieszkodliwe węże gnieżdżą się po domostwach, mając zapewniony szacunek; wierzą tam również włościanie w niewidzialne węże, opiekujące się chatami, i pozostawiają dla nich mleko; wierzą też — mn. w. podobnie jak Bułgarzy — w węże, co strzegą całych wsi a nawet gmin i okolic. Wielkim wężom, przemieszkującym, jak chce tradycja, w jaskiniach, składano podobno dawniej ludzkie ofiary, a dziś oddaje się im na żer sztuki drobiu (koguty). Ze wzmianki u I. Lepechina wnoszę, że i Mordwi-nom kult wężów nie był obcy, choć wyrażał się inaczej niż u wymienionych dotychczas ludów. Poza tem kult ten jest szeroko znany w krajach egzotycznych (w Azji, Afryce i t. d.).
Dodajmy, że pospolite u Słowian zachodnich wierzenie, posądzające węże o wysysanie mleka z wymion krów, znane jest i na Bałkanach; dzięki niemu to część Serbochorwatów obdarza niekiedy węża mianem sisokravac albo kravosac i t. p. W Lice twierdzą nawet chłopi, że i kobiety bywają wysysane przez wężów. W związku z po-wyższemi przesądami pozostaje inny, również pospolity na północy i południu, głoszący, iż jeśli zabić węża, mleko z ciała jego wycieka, albo nawet wytryska.
460. Łasica, poprzedniczka kota domowego, bardzo łubiana i chętnie hodowana już w starożytnej Europie południowej, do dziś dnia zajmuje po wsiach płd.-słowiańskich dość uprzywilejowane stanowisko. Jak w wężu, tak i w niej zdają się chłopi widzieć istotę, opiekującą się obejściem i dobytkiem (zaś w szczególności — jak chcą Słowianie północni — bydłem). Zwłaszcza jaskrawo zaznaczają się te przesądy na Bałkanach. W Czarnogórzu naprzykład łasica cieszy się szczególniejszem poważaniem; dom, w którym się gnieździ, uchodzi za szczęśliwy; nic więc dziwnego, że mieszkańcy chat, nie wybranych przez nią na siedzibę, starają się ją wszelkiemi sposoby znęcić do swych obejść, posuwając rzecz aż do przynoszenia gniazda z pomiotem w nadziei przywabienia tą drogą matki. Nawet skórka łasicza uchodzi u Czarnogórców za pożądany nabytek dla domu (szczególny zaś pożytek oddaje zamężnym kobietom, ułatwiać ma bowiem rozwiązanie). Za krzywdy doznane od człowieka mści się łasica jakoby dotkliwie (znane jest w Czarnogórzu opowiadanie, prawione gdzie indziej u Słowian o wężu, jak to łasica, pobudzona chęcią zemsty, zatruła mleko w naczyniu, a gdy jej wkrótce krzywdę niespodzianie naprawiono, naczynie przewróciła, by domowników od zagłady ocalić). Zabicie tego pięknego stworzenia uważane jest za ciężki grzech; dom, w którym się go dopuszczono, dościgać ma niewątpliwie kara: bądźto — jak powiada Rowiński — umrze w nim ktokolwiek z członków rodziny, bądź też zdechnie jedno z ulubionych zwierząt domowych. Według M. Milióevića Czarnogórzec, co zoczył łasicę, wita ją życzliwemi słowami: „Chajde, kumo, s Bogom; pre-dajem ti misę nase!" („Pójdź, kumo, z Panem Bogiem; oddajemy ci nasze myszy"). Również w Policy nie wolno tego drapieżcy prześladować ani tem bardziej zabijać. 11. d. — Ciekawe są prośby, wygłaszane w niektórych okolicach Serbochorwacji do łasicy. Tak np. w miejscowości Oblaj w Banovinie, jeżeli w danym domu zbytnio się rozmnożyły myszy, wtedy ten, kto zamiata izbę, rozbiera się rano przed wschodem słońca „na mładu nedjelju", a więc „na młodzie" (ob. § 11) do naga, i woła potrzykroć: „O lajo, łasica, po Bogu se-strica! evo meni miśi odgrizośe uś i" („O,łasico,łasico, w Bogu siostrzyco! oto mi myszy odgryzły uszy"); wierzy lud, iż łasica wysłuchuje tego wezwania, przybywa i myszy zawzięcie tępi. Podobnież Bułgarzy wzywają łasicę: „Kalmanko! ela u doma na miśina svadba!“ („Łasico, pójdź do chaty na mysie wesele!1); naogół jednak w Bułgarji zwierzę, o którem mowa, zdaje się wcale nie wzbudzać takich względów, jak na znacznych obszarach Serbochorwacji. Również i na Rusi mniej na nie zważają, choć u Hucułów dzień św. Mateusza ma być, jak chce R. Kaindl, im poświęcony i lud ma utrzymywać, że ktoby w ten dzień pracował, temu będą szkodziły. Naogół na Mało- i Białorusi oraz w rdzennej Polsce wierzą tylko po wsiach, że obecność łasicy w zagrodzie sprzyja chowowi bydła i że jakiej jest maści to zwierzę w danem obejściu, takiej samej maści bydło się darzy; jeżeli zaś je zabić, wtedy bydło wyzdycha, albo będzie dawało krew zamiast mleka i t. p.; tu i owdzie słyszymy nawet, że każda sztuka bydła ma swoją łaskę „niby anioła stróża" i życie bydlęcia związane jest z życiem łasicy. Z gniewem łasicy włościanie liczą się m. i. dlatego, ponieważ wierzą powszechnie w jadowitość jej śliny. Znaczna część Słowiańszczyzny (zwłaszcza położonej ku południowi i płd.-zachodowi) podziela przesąd, według którego łasica jest z pochodzenia (młodą) kobietą; w niezupełnie jasnym związku z tem pozostaje wierzenie, znane w południowej Polsce, Bułgarji etc., że przęślica oraz wrzeciono mają władzę zabezpieczania kur i innych drobnych zwierząt domowych od omawianego drapieżcy; natomiast wyraźnie łączy się z powyższem nazywanie łasicy u Słowian zachodnich „panienką" (tak u Łużyczan), „panną łaską" (u Polaków), zaś u (Węgrów, Rumunów) Bułgarów i Serbochorwatów „panną młodą", „moło-dycą", „synową" lub podobnie (węgier. menyet2, rum. nevastuica2;
* Porówn. nevasta 'żona; młoda kobieta’.
Porówn. meny 'synowa’.