168 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
dziej nadają się do ścisłego sprawdzania według nich księżycowej: rachuby, niż naprzykład okres kwitnienia lip lub okres rui jeleni.. Uwzględniając cały materjał, zawarty w §§ 118—123, nie zawaham się stwierdzić, iż jest całkiem niepodobne do prawdy, aby dawni Sło-wianie tu i owdzie — zwłaszcza w ośrodkach intensywniejszego politycznego i religijnego życia — żadną miarą nie mogli się byli zdobyć na posiadanie jakichś ściślejszych dorocznych dat oraz na korygowanie z ich pomocą rachuby księżycowej, którą niewątpliwie posiadali. Nic jednak pewnego w tej mierze powiedzieć się nie da, a przynajmniej moje wiadomości zupełnie tu nie wystarczają.
Konsekwencją daleko posuniętej korekty księżycowej rachuby czasu jest uzgodnienie tej rachuby ze słoneczną przez przyjęcie ściśle określonej ilości miesięcy w roku i dokonywanie inter- wzgL ekstrakalacyj co pewien regularny odstęp czasu.
Tak np. we wschodnio-środkowej Azji zamieszkująca tam ludność chińska posługuje się rokiem 12-miesięcznym; „co 3 lata w 4. roku" — jak powiada Prźe-yalskij — interkaluje się według wskazówek astrologów jeden miesiąc bądź w zimie, bądź w lecie, albo i kiedy indziej. Ten miesiąc osobnej nazwy nie posiada i jest. tylko dubletem dla któregokolwiek z miesięcy znanych; tym sposobem w przestępnym roku bywają dwa stycznie albo np. dwa lipce 1 t. p. Zupełnie podobnie Żydzi współcześni, używając rachuby księżycowej i mając 12-księżycowy rok, interkalują co parę lat jeden miesiąc, aby w ten sposób wyrównać błąd rachunku. Także np. w państwie rosyjskiem przez długie stulecia był w użyciu rok .cywilny", złożony z 354 dni, a więc czysto księżycowy, poprawiany przez interkalowanie miesiąca o 30 dniach. W § 107 czytaliśmy już, że w Czechach nazwa miesięczna hruden służyła dawniej m. i. miesiącowi interkalowanemu między 12. roku danego a 1. roku następnego; Jan Amos Komensky, żyjący w XVII w., pisze: „We tfenh letech pribywa mesjc pribytny, hruden, to gest trinacteho mesjce nastanj".
Otóż gdy chodzi w tym związku o polski lud, jeden z etnografów, Bł. Pawłowicz, ogłosił w r. 1896, że 'we wsi Zalasowej w pow. tarnowskim „najstarsze pokolenie nie zna naszej rachuby czasu; wprawdzie zna nazwy 12 miesięcy, lecz długość ich oznacza nie według ilości dni, lecz od nowiu do nowiu księżyca, a ponieważ rok księżycowy jest krótszy niż słoneczny, więc żeby go wyrównać z rokiem zwyczajnym, od Nowego Roku się poczynającym, liczą co drugi rok 13 miesięcy, a mianowicie wtrącają go między lutym i marcem i nazywają podmarcyk, a wtedy nów z nowym rokiem przypadnie na Nowy Rok, t. j. 31 grudnia lub 1 stycznia".
125, Badania z r. 1930 wykazały, że orjentowanie się polskiego-ludu według księżyców czyli, jak mówią wieśniacy, świateł (§ 14) jest faktem. Ale ta rachuba zawsze dziś bywa po wsiach oboczną w stosunku do kościelnej czyli urzędowej, bezporównania od poprzedniej ważniejszej. Niezgadzanie się obu jest oczywiste dla każdego-inteligentniejszego wieśniaka. Zewsząd też słyszy się od włościan o stałem wyprzedzaniu każdego kalendarzowego miesiąca przez odpowiednie światło. „Jest teraz podług kalendarza luty — mówią nam, dajmy na to, — ale światło już jest marcowe"; „Jak pod koniec lutego pokaże się nowy księżyc, to jest już światło następnego miesiąca"; „Miesiąc (księżyc) prędzej idzie na niebie od kalendarza: na niebie grudzień, a w kalendarzu listopad". Liczenie według księżyców' pamiętają włościanie nawet w Poznańskiem. W pow. średzkim przeszło 60-letni wieśniak przypominał sobie z opowiadania ojca, jak to niegdyś rachowano, „jeżeli np. 25-ego sierpnia był nów, to mówili: miesiąc wrzesień". Wobec tak rozpowszechnionej księżycowej rachuby nie będzie nas dziwiła przybliżona orjentacja polskiego ludu w kwestji stosunku roku kalendarzowego do ilości księżyców. „Miesięcy jest dwanaście — powiadają nam często po wsiach — ale księżyc pokazuje się trzynaście razy"; „W roku rachowali trzynaście nowych miesięcy (t. j. księżyców), ale czasem chwyci trzynaste światło już drugi rok" i t. d. Jak już napomknięto w § 106, w zbiorach etnograficznych w Cieszynie na Śląsku znajduje się nawret drewniany kalendarz pokryty wyobrażeniami 13 kółek, przedstawiających miesiące-księżyce.
W przybliżonej zgodzie z informacją Pawłowicza na znacznych obszarach Polski, licząc dawniej miesiące według księżyca, dodawano jakoby „co 3 lata", wrzględnie „co 3 lata w 4. roku", „co 4 lata" i t. p. — tradycja nie jest wszędzie jednakowa — jeden miesiąc, zwany przybyły, przybyci, przybycień, przybytnik, przybysz, krzywy; ponieważ zaś najpowszechniej (choć nie wszędzie!) następował on po marcu, więc nosił też pospolicie nazwę marczyk albo pod-marczyk. Ta sama tradycja o dodawaniu 13. miesiąca co 3, 4 lata (lub wyjątkowo co 7 i 10 lat) istnieje u Mało- i Białorusinów oraz u Litwinów. Szereg jednak danych z naddniestrzańskiej Malorusi stwierdza w ponad wszelką wątpliwość, iż w praktyce interkalaeja marczyka (młrs. marćiik i t. p.) uprawdana tam była wyłącznie przez Żydówr. Podobną informację posiadam z pewmej okolicy Białorusi, gdzie wogóle tradycja o interkalacji jest skąpa. Dane natomiast z rdzennej Polski, w którym to kraju, jak widzieliśmy, 13. miesiąc nosi m. i. nazwy rodzimego pochodzenia, nie są zgodne. Włościanie z jednych wsi przypisują interkalowanie wyłącznie Żydom: z innych — głównie Żydom, ale także i samym sobie; z jeszcze innych nic nie mówią — pomimo zapytań etnografów — o Żydach, lecz tylko o sobie czy raczej o swych ojcach i dziadach. Tak np. wedle zeznań 76-letniej kobiety ze wsi Sporysz (pow. Żywiec) sami wieśniacy „wiedzieli, że w tym a tym roku trzeba doliczać miesiąc, bo rachowali"; wedle 60-letniego chłopa z Zebrzydowic (pow. Wadowice) włościanie „liczyli pełnie i według nich uważali kiedy mają doliczyć miesiąc". Ciekawe, że na pograniczu Czechosłowacji w pow. żywieckim 13. miesiąc interkalowano — zgodnie z tradycją ludową — nie po marcu (znacznie rzadziej po lutym i t. d.), jak w po-