K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
szczyka, podejrzanego o chodzenie po śmierci albo wkłuwają mu ta-kiż kolec w pępek. Nawet gdy mówią o upiorze, dodają życzenie, by ciernie miał na swych drogach.
Miejsce cierni zastępuje kłujący oset, co go np. po białoruskich wsiach witebskich zatykają na świętojańską noc w oborach (jak gdzie indziej szypszynę) „aby się wiedźma pokłuła*. U północnych Wielkorusów chroni on — położony w pobliżu pościeli — ciężko chorych wieśniaków i ma im w ten sposób nieść pomoc. Czarci boją się tej rośliny, i stąd jej ogólnoruska nazwa ćertopołóch^ (Carduus sp.; też inne kłujące zioła: Onopordon Acanthium L., Carlina acaulis L., Dipsacus Fullonum L., Cirsium helerophyllum Ali., Eryngium pla-num L., Xanthium spinosu/m L. etc.). Także Polacy różne kolące rośliny zwą cz artopłochem (w dawnych źródłach: Onopordon, Eryn-gium; u dzisiejszych wieśniaków: Carlina acaulis L. i t. p.). Jak chce A. Afanasjev, lud wielkoruski (?) wierzyć ma, że samem tylko rzucaniem główek czartopłochu można się ocalić od napastującego czarta. (Porówn. jeszcze zastosowanie kolących roślin w lecznictwie § 156). Obok cierni i ostów niezawodnym środkiem obronnym dla ogromnych obszarów Słowiańszczyzny (zwłaszcza północnej) oraz innych krajów Europy i Azji jest jałowiec (Juniperus eommunis L.). Tuiowdziena Białorusi strzeże i on obejścia od czarownic w noc świętojańską, gdyż wiedźma ma się jakoby obawiać pokłuć oń nogi (choć coprawda stopy włościan, chodzących latem boso, są bardzo odporne na ukłucia jego igieł, i sam widziałem pasterzy, ugniatających bosemi nogami stos jałowca, przeznaczonego na ognisko). Częściej jałowiec bywa używany łącznie z różdżką wiosenną, wiązaną w Palmową Niedzielę i t. p. Albo też za właściwy środek obronny uchodzi dym z płonących jego gałązek czy całych stosów (§ 247).
242. Obok cierni, ostów etc. widzimy śród broni magicznej również zęby od bron. Tak np. matki-Ukrainki kładą ząb brony pod wezgłowie kolebki, by chronił niemowlę. Na Biało- i Wielkorusi używa się często całej brony; więc świętojańskiego wieczoru zawieszają ją wieśniacy na drzwiach obory „kab vedma u patomkach prabi-łaśa, jak budit leźć k karóvam małakó adbirat" („żeby wiedźma przekłuła się pociemku, gdy będzie szła do krów odbierać mleko"). Na znacznych obszarach Rusi kryją chłopi na noc pod bronę, obróconą zębami dogóry, pierworodne szczenięta z pierwszego pomiotu suki, aby je uchronić od dybiących na ich życie czarowników (gdyż z takich szczeniąt, o ile się uchowają, wyrastają psy, groźne dla złych mocy). Podczas pewnych obrzędów w doroczne święto śródletnie odprawiają Białorusini pochód, w czasie którego niosą bronę na głowie, zwróconą zębami ku górze, co ma bronić od wiedźm. W południowej Polsce nawet chmury można odpędzić, jeśli się wyszczerzy ku nim zęby bron.
Prócz kolących roślin i bron funkcję apotropeicznego środka pełni też wcale często (np. u Serbów, Bułgarów, Słowian wschodnich etc.) grzebień1.
Silnemi, ale naogół rzadszemi u Słowian środkami są zwierzęce pazury, rogi, kł y (i wogóle zęby) oraz ptasie szpony. Tu jednak działać może nietylko sam przedmiot przez swą ostrość, lecz również tkwiąca w nim siła danego zwierzęcia lub inne jego własności pożyteczne dla chcącego się bronić. Nic tak dobrze nie unaocznia odnośnego ludowego przesądu, jak wierzenie, szeroko znane na Białorusi a zabraniające mieszać w jednym worku wełnę owczą z szer-ścią wilczą oraz w jednej poszewce pierze jastrzębie z kurzem czy gęsieni; ktoby bowiem tak uczynił, ten zdaniem wieśniaków narazi się na straty: szerść bowiem owcza ucieknie z worka przed wilczą, a pierze domowego ptactwa sypać się będzie nieustannie z poduszki, pierzchając przed piórami jastrzębia. W sposób wprost niezastąpiony ilustrują nam te znakomite przykłady, jak należy rozumieć wielką apotropeiczną wartość przypisywaną przez lud, dajmy na to, kłom wilczym czy szponom kogucim; a i na zdobienie okrycia głowy piórami ptaków drapieżnych rzucają poniekąd jasne światło. — Wilcze i psie zęby a*także szpony koguta pełnią niekiedy funkcję obronną u Słowian bałkańskich; pierwsze z nich — czasem także na Rusi. Zwykle nosi się je przy sobie; zrzadka zawiesza nad kolebką noworodka i t. p. Oczywiście i u sąsiadów Słowian znane są praktyki podobne, że wymienię choćby tylko kieł dzika, używany jako apotropaion przez Osmanów. — Serbskie dzieci noszą przeciw urokom i nocnicom (§ 140) m. i. uzbrojone w tęgie pazury łapy kreta, zawieszone we włosach lub u czapeczki, co czynią również Bułgarzy a z drugiej strony i niesłowiańskie ludy Europy (np. Niemcy). — Za szczególnie silną broń uchodzą rogi zwierzęce. W Serbochorwacji kładzie się je wpoprzek drzwi, by chroniły dom od niepożądanych odwiedzin czarownic. Według St. Kostowa wszędzie u Bułgarów najpewniejszym środkiem ochronnym od uroku dla ogrodów i zasiewów jest „czaszka wołu z dwoma rogami“. Wartoby sprawdzić czy i t. zw. szparogi (cz. I, str. 485, fig. 443, 2 i i) nie miały ongiś apotropeicznego znaczenia.
243.' W stosunku do omówionych wyżej bardzo prymitywnych środków magicznych doskonalszą jest broń żelazna. Niesłychanie rozpowszechniony to środek apotropeiczny u wszystkich bez wyjątku Słowian. Począwszy od igły, szydła, noża i — rzadziej — nożyc, poprzez sierpy oraz kosy aż do toporów i szabli włącznie widzimy tu przed sobą cały komplet narzędzi kłujących i siecznych. Tak na pewnych obszarach Rusi troskliwe wieśniaczki zatykają igły i szpilki
Zresztą grzebień (a nawet i brona) w niektórych wypadkach może zapewne należeć do środków „wydalających" (w rodzaju miotły; ob. o tej ostatniej § 251).