klstidwa242

klstidwa242



472 i. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁt

Afryki (który to wąż, mieszkając nad wodami, wysysać ma złoczyńców, powodować wznoszenie się wód, przekształcać w tęczę i t. d.), jest wgruncie rzeczy kultem, okazywanym tęczy: ów bowiem mityczny wąż genetycznie wyprowadza się z tęczy lub raczej w istocie swej poprostu jest tęczą.

"    381. Obok prastarego wierzenia, dopatrującego się w tęczy smoka

czy węża lub innej istoty, pijącej wzgl. ssącej wodę, istnieją może na terytorjum słowiańskiem szczątki mitu zgoła odmiennego, a również bardzo starego: w niektórych przynajmniej okolicach Bałkanów (np. w Macedonji, w Słowenji) tęczę nazywa lud „łukiem Boga* (bułg. bożij luk, słoweń. bożji lok). Mamy tu coprawda — o ile wiem — już tylko nazwę; wiąże się ona jednak ściśle z poglądami niektórych ludów ugrofińskich i aryjskich. Tak dla Mordwinów tęcza jest tukiem Pur-gine-pasa, to jest boga piorunów (wzgl. burzy); z niej to miotać ma ów bóg strzały na ziemię, mierząc w złe demony. Również najwyższy bóg Czeremisów, Jurne, rzuca strzały z tęczy, będącej jego łukiem. Podobnie według zachodnio-fińskich mitów. Ukko, bóg nieba, strzela podczas burzy z łuku-tęczy. Ostjacy w zachodniej Syberji wierzą, że duch burzy, Pa i, uzbrojony jest w tęczę i z niej, jako z łuku swojego, ciska strzały w złe demony, kryjące się na drzewach. Zupełnie podobnie pojmowali tęczę starożytni Indowie. Ich Indra .posiadał łuk-tęczę, co ukazywała się na niebie w chwili, gdy ten bóg niebios wstępował w bój ze swymi wrogami, zaś przedewszystkiem z mitycznym, potwornym smokiem. Mieszkańcy dzisiejszej Armenji wyobrażają sobie tęczę jako luk świętego Gabrjela, walczącego pioruno-wemi strzałami ze smokiem i czartami, przebywającemi w chmurach. Jak widzimy, wierzenie, którego ewentualne ślady napotkaliśmy na Bałkanach, posiada wcale rozległy zasiąg, ogarniający znaczne części wschodniej Europy i zachodniej Azji (w Azji zresztą znane jest ono prawdopodobnie i dalej w głąb lądu).

W wielu krajach Słowiańszczyzny południowej i poczęści północnej (w Serbochorwacji, Bułgarji, na Małorusi) mieli etnografowie sposobność notować jeszcze jeden zajmujący przesąd o tęczy. Zdaniem mianowicie wieśniaków ktobykolwiek napił się wody z miejsca, skąd pije tęcza, albo ktoby przeszedł pod tęczą i t. p., ten z mężczyzny stanie się kobietą, względnie z kobiety — mężczyzną (albo — co rzadziej słyszymy — ten zamieni się w zwierzę). Podobne mniemanie istnieje m. i. u różnych tubylczych ludów Transkaukazji.

382. Choć tęcza, jak to widzieliśmy przed chwilą, zajmuje wcale niepoślednie miejsce w wierzeniach Słowian, jednak znaczenie jej jest w obrębie tych wierzeń bezporównania mniejsze od znaczenia wiatru. Uwagę przytem etnologa zwrócić muszą w tym związku przedewszystkiem tak zwane wichry w ścisłem i pradawnem rozumieniu tego ogólno-słowiańskiego wyrazu, t. j. owe nagłe wiry powietrzne, tworzące się najczęściej około południa w gorące dnie letnie (porówn. też § 387). Niezwykle silne oddziaływanie na wyobraźnię niecywilizowanego człowieka zawdzięczają te wichry niewątpliwie swemu występowaniu w kształtach ruchliwych i przytem zupełnie wyrazistych, t. zn. ostro odcinających się od otoczenia. Z jednorodnej masy przejrzystego powietrza wyłania się przecież taki wicher przed oczami widza, jak żywa postać; w oczach owego widza podnosi się nagłe, jakgdyby przed chwilą ukryty był gdzieś „w ziemi"1 czy „śród kamieni"; wiruje, szeleszcząc lub zcicha sycząc, wraz z kurzem, piaskiem, uschłemi liśćmi; sunie kilka kroków i za chwilę znów „tańczy* na miejscu, by o moment później przepaść bez śladu lub, nabiegłszy na człowieka, rzucić mu w twarz śmiecie i oślepić oczy pyłem.

Nie znam żadnego innego zjawiska przyrody, któreby do ostatnich czasów — ba! w wielu zapadłych kątach Słowiańszczyzny do dziś jeszcze — budziło taki przesądny lęk śród włościan i było tak przez nich znienawidzone, jak właśnie ów całkiem dla nas, inteligencji, niepozorny wir powietrzny. Jeszcze przed paru dziesiątkami lat można było na polach i drogach Łużyc, polskiego Pomorza, zachodniego Beskidu, Bułgarji i t. d. widzieć ludzi, padających przed nim na twarz; dziś jeszcze tu i owdzie na Biało- i Małorusi co trwożliwsi chłopi przysiadają na ziemi, gdy on „tańczy* przed nimi; Bułgarzy kryją się też w podobnych wypadkach do rowów i t. d.

383. Padania na twarz, stosowanego przez lud, nie należy jednak rozumieć jako przejawu czci, okazywanej wichrowi. Wieśniacy chcą w ten sposób całkiem poprostu uniknąć zetknięcia z niepokojącą istotą wzgl. ustrzec się „porwania" czy też t. zw. „podwiania", grożącego kalectwem lub chorobą (§§ 133 i 141). Identyczny cel miało przysiadanie, krycie Się, ucieczka z pola lub drogi i t. p. Wszystkim tym sposobom ochronnym towarzyszą często spluwania, charakterystyczne okrzyki lub klątwy. Więc np. Białorusini grodzieńscy, przysiadłszy na ziemi, klęli nienawistne zjawisko słowami: „Śtob ćabe perun tresnuu!" („Żeby ciebie piorun trząsł!"); a nie było to oczywiście w ich rozumieniu bynajmniej lekkie zaklęcie; po pierwsze bowiem słowo, z intencją wypowiedziane, posiada, jak wiemy, szczególną moc: nader łatwo może się stać ciałem; po wtóre właśnie piorun jest według pospolitych wierzeń zawziętym prześladowcą i tępi-cielem owych „tańczących" istot, które taki lęk budzą w człowieku (ob. niżej). — Rusini pokuccy, zoczywszy wir powietrzny i usiadłszy natychmiast na ziemi, odgradzali się od niego słowami: „A cur ty! apek ty!... a ućkur ty na śyju!“*. Bułgarzy, polegając nieza-

1

W niektórych okolicach Słowiańszczyzny lud utrzymuje, że wichry „z ziemi wychodzą".

a Cur! i pek! są to wyrazy, używane na Rusi do odpędzania zła; ostatnie zaś zdanie tłumaczy się na polski: „oczkur ci (sc. włożyć) na szyję". Z owem zagrożeniem wichrowi oczkurem (t. j. sznurkiem wzgl. paskiem, na który ściąga się spodnie; ob. cz. I, str. 451, § 470) wiąże się wierzenie poleskie, według którego wicher „bardzo nie lubi", gdy mówić użgur! uźgur!; ale na Polesiu słowa podobne odnosić mają skutek wręcz przeciwny niż na Pokuciu: podrażniony wicher właśnie tern bardziej napaść może na człowieka, który je wymawia.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
klstidwa181 350 i. Moszyński: kultura ludowa słowian gijnych uniesień To też źródła etnograficzne m
klstidwa309 600    K. MOSZYŃSKIE KULTURA LUDOWA SŁOWIAN janki. — Otóż w to tłumaczen
klstidwa326 640 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA rzuconego demonicznego potworka, a to w celu, by ukryć
klstidwa073 140 K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN ności, czy który z tych terminów nie oznaczał p
klstidwa206 400 E. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN potrawami (ob. cz. III). Jeśli rankiem następne
klstidwa008 10 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN znania jej wartości należy wyraźnie określić jej
klstidwa009 12    K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN pewien zbiorowy smak; mają wię
klstidwa010 14 i. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN żują ją do twardego nieraz życia. Tak tedy przy
klstidwa011 16    k. Moszyński: kultura, ludowa słowian tujących o historji naszych n
klstidwa012 18 K. MOSZYŃSKI . KULTURA. LUDOWA SŁOWIAN ma być Gwiazda Polarna, jako że trwa nieruchom
klstidwa017 28 K. MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA SŁOWIAN Tu i owdzie zajmujące panują na nią poglądy; twi
klstidwa019 32 L. MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA ROZDZIAŁ 1. KOSMOGRAFJA I GEOGRAF JA 33 naprzód wschodzą
klstidwa020 3i l, MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN być widzialne i po upływie określonego czasu znó
klstidwa021 36 i. Moszyński: kultura ludowa pewnością należących do siebie. Są to wyrazy: młrs. (Pol
klstidwa022 38 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN chodzi; ale dokładny opis oraz nazwa, powszechni
klstidwa023 40 I. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN Te nazwy są niewątpliwie nowszego pochodzenia i
klstidwa024 42 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN nomenklatura fluktuacyj (Białego) morza. Tak wię
klstidwa025 44 I. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN takie jak hało (t. j. gało gołe błoto’) albo h&
klstidwa027 48 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN wietrzeni, poczem rozprasza się z trzaskiem albo

więcej podobnych podstron